Donald Tusk chce odwołania Mariusza Kamińskiego z CBA i wszczął już odpowiednią procedurę. Według premiera, szef Biura wykorzystał wszystkie możliwości operacyjne CBA przeciw konkurentom politycznym.

Zawsze traktowałem go jak premiera mojego państwa, dziś przekonuję się, że jest on jedynie liderem partii politycznej - tak Kamiński zareagował na zapowiedź dymisji.

Na środowej konferencji prasowej Tusk powiedział, że zasięgnie teraz opinii instytucji powołanych do tego. Premier uważa, że do końca tygodnia procedura "powinna zostać wyczerpana" i wtedy podejmie on "ostateczną decyzję".

Zabezpieczeniem kraju przed "politycznymi pułapkami na zamówienie opozycji" premier uzasadniał decyzję o wszczęciu procedury odwołania Kamińskiego. Powiedział, że jego rząd jest zdeterminowany, by wyjaśnić aferę hazardową, ale także "wątek politycznego wykorzystywania CBA".

"PiS przy pomocy CBA, chce zaatakować rząd i Platformę"

Według premiera, "byłoby hipokryzją" niedostrzeganie, że PiS przy pomocy CBA, chce zaatakować rząd i Platformę. Tusk powiedział, że nie ma wątpliwości co do złych intencji Kamińskiego w sprawie afery hazardowej.

"To, że w finale swojej aktywności Mariusz Kamiński postanowił użyć wszystkich możliwości operacyjnych, jakie daje CBA, przeciw konkurentom politycznym - nie mam co do tego wątpliwości" - oświadczył premier. "Jestem osobiście zainteresowany tym, aby kwestia mojego postępowania i mojej decyzji po tym, jak ten materiał został zaprezentowany, żeby była prześwietlona sekunda po sekundzie" - zadeklarował premier.

"14 sierpnia Kamiński przedstawił mi materiały CBA bez żadnych wskazań"

Tusk powtórzył, że 14 sierpnia Kamiński przedstawił mu materiały CBA "bez żadnych wskazań". Dodał, że szef CBA uznawał wtedy, że materiały te nie mogą być podstawą skierowania sprawy do prokuratury. Premier oświadczył, że "nie ma takich działań, że służba specjalna przynosi materiał analityczny, następnie mówi, że nie widzi podstaw, aby kierować materiał do prokuratury, a mimo to premier wbrew opinii służby taki materiał kieruje do prokuratury". "To nie jest zadaniem Prezesa Rady Ministrów i nie ma to nic wspólnego - wbrew insynuacjom, jakie Mariusz Kamiński, zastawiając tę polityczną pułapkę, dzisiaj przedstawia - z chęcią ukrycia sprawy" - dodał.

"Jedynym wnioskiem pana Kamińskiego była jego sugestia, żebym podjął działania na rzecz ochrony procesu legislacyjnego nad tą ustawą" - powiedział premier. "Znam pana Mariusza Kamińskiego i jego intencje; sytuacja była tak nietypowa, że sposób postępowania musiał być bardzo przemyślany" - ocenił Tusk. Dodał, że gdyby nie podjął żadnych czynności, to "byłby to powód do zarzutu, że nic nie zrobił".

"Wyjaśnianie tej sprawy poprzez odpytywanie osób uczestniczących w procesie legislacji, jak wyglądało ich zaangażowanie w proces legislacji, stało się podstawą do sformułowania sądu o możliwości przecieku" - powiedział Tusk. Wyraził przekonanie, że "tak naprawdę w tej akcji CBA i PiS chodziło o to i tylko o to".

Pytany, dlaczego nie odwołał szefa CBA wcześniej, premier powiedział, że kiedy obejmował władzę, nie był zainteresowany usuwaniem Kamińskiego za to, że "upolował" Beatę Sawicką. "Naprawdę uważam, że muszą być zgodne z ustawą zasadnicze powody, które umożliwiają odwołanie szefa CBA. Nie będę łamał, czy jawnie naginał prawa tylko dlatego, że niewygodny mi urzędnik pełni jakiś urząd, a ma przed sobą jakiś czas kadencji" - powiedział Tusk.



"Zachowanie Kamińskiego było nacechowane polityką od samego początku"

Premier ocenił, że zachowanie Kamińskiego "było nacechowane polityką od samego początku". "Powiem więcej, PiS konstruując CBA miał na uwadze politykę, bezdyskusyjnie" - dodał. Zdaniem Tuska, także nominacja Kamińskiego na szefa Biura była "nacechowana polityką". "Pan Kamiński nie był policjantem, śledczym czy prokuratorem, tylko politykiem, to bezdyskusyjne" - dodał.

Szef rządu powiedział, że po wygranych wyborach zaprezentował posłom i senatorom film nt. Beaty Sawickiej. "Powiedziałem: zobaczcie jak się przekracza pewien próg, kiedy się zajmuje sprawami, którymi poseł nie powinien się zajmować (...), to tak się może stać". "Uznałem, że obecność Mariusza Kamińskiego, mimo jego ewidentnej stronniczości politycznej, może być także obecnością, która dyscyplinuje ludzi" - powiedział szef rządu.

"Nie chciałbym i tak długo jak jestem premierem, nie pozwolę na to, żeby wymieniano urzędników po to, żeby komuś było wygodniej, także mi" - podkreślił.

Szef rządu, odnosząc się do sugestii polityków PiS, iż zarzuty wobec Kamińskiego są odwetem za ujawnienie tzw. afery hazardowej, powiedział, że prokuratura - o czym dowiedział się w ostatnich dniach - pierwotne zarzuty wobec Kamińskiego sformułowała w maju. Premier przypomniał, że informacje o tzw. aferze otrzymał 12 sierpnia, a zapoznał się z nimi dwa dni później.

"Jeśli istnieje jakiś związek, to ja tego związku nie doszukiwałem się, bo z natury nie jestem podejrzliwym człowiekiem. Jeśli jednak, tak jak chce PiS, pan Ziobro, czy Kaczyński, istnieje jakiś związek (...) to jest to związek odwrotny niż sugerują to nasi oponenci" - powiedział premier.

"Akcja pana Mariusza Kamińskiego została zainicjowana po tym, jak prokuratura już długie miesiące pracowała na ostatecznym sformułowaniem zarzutu wobec niego" - dodał szef rządu. Jak stwierdził, "nie potrzebował, znając dotychczasowy styl działania pana Kamińskiego, żadnych pretekstów, żeby podważać jego etyczny poziom pracy, wynikający z jego stronniczości politycznej".

Kamiński: przekonuję się, że Tusk jest jedynie liderem partii politycznej

Sam Kamiński oświadczył, że przez dwa lata współpracy z Donaldem Tuskiem zawsze traktował go jak premiera. "Dzisiaj przekonuję się, że jest on jedynie liderem partii politycznej" - głosi oświadczenie.

"Biorąc pod uwagę decyzję Prezesa Rady Ministrów, odwołującą mnie z funkcji szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, pragnę podkreślić, że służba dla Państwa Polskiego zawsze była i jest dla mnie wartością najwyższą" - napisał Kamiński. "Wyrażam głębokie ubolewanie i zaniepokojenie, że skuteczne działania CBA nie znalazły akceptacji Prezesa Rady Ministrów i są rzeczywistym powodem mojego odwołania".

Prezydent zapowiedział negatywną opinię w sprawie wniosku premiera

Zgodnie z prawem, wniosek premiera o odwołanie szefa CBA musi być zaopiniowany przez prezydenta RP, rządowe Kolegium ds. Służb Specjalnych oraz sejmową speckomisję. Opinie te nie są wiążące dla premiera. Szef CBA może być odwołany przez premiera, gdy nie spełnia jednego z warunków ustawy. Musi to być m.in. osoba wykazująca "nieskazitelną postawę moralną, obywatelską i patriotyczną", nie skazana za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego i spełniająca wymagania określone w przepisach o ochronie informacji niejawnych.

Prezydent Lech Kaczyński przebywający z wizytą w Rumunii zapowiedział negatywną opinię w sprawie wniosku premiera o odwołanie Kamińskiego.

Z kolei szef sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Stanisław Rakoczy (PSL) powiedział, że wniosek dotyczący odwołania szefa CBA będzie opiniowany przez speckomisję w czwartek. Jak wyjaśnił, po południu Kamiński ma się stawić na posiedzeniu speckomisji i udzielić posłom informacji o działaniach CBA w sprawie domniemanych nieprawidłowości w trakcie prac nad nowelą ustawy o grach. "Jako drugi punkt posiedzenia zostanie wprowadzone opiniowanie wniosku premiera" - powiedział Rakoczy.

Zgodnie z ustawą, szef CBA pełni obowiązki do chwili powołania jego następcy. "Biuro pracuje normalnie" - mówi rzecznik CBA Temistokles Brodowski.