Dwie deklaracje, jedną o utworzeniu wspólnego regionalnego rynku, drugą o akceptacji celów unijnych w dziedzinie polityki klimatycznej, podpisały we wtorek w Sofii państwa Bałkanów Zachodnich w ramach spotkania na szczycie Procesu Berlińskiego.

Szczyt Procesu Berlińskiego odbył się w formacie telekonferencji, a dokumenty podpisano online. Obecni na nim fizycznie byli jedynie premierzy Bułgarii Bojko Borisow i Macedonii Północnej Zoran Zaew, którzy mieli do omówienia ważne sprawy dwustronne.

Sofia i Skopje są współprzewodniczącymi sofijskiego szczytu. Proces Berliński był zainicjowany w 2014 r. przez niemiecką kanclerz Angelą Merkel i ma na celu rozszerzenie współpracy gospodarczej między UE i państwami Bałkanów Zachodnich w drodze do integracji z Unią.

„UE ma plan zagwarantowania zerowych emisji dwutlenku węgla do 2050 r. i jeżeli Bałkany Zachodnie nie będą trzymać się tego celu, nie będziemy mieli uczciwej konkurencji, podczas gdy obecnie jest gwarancja, że te kraje będą działać po europejsku” – podkreślił Borisow po podpisaniu dokumentów. Natomiast deklaracja o wspólnym rynku regionalnym państw mających łącznie 20 mln ludności powinna otworzyć drogę do wspólnych inicjatyw w dziedzinach transportu, komunikacji, zapewnić wyższe dochody w regionie, zamiast wypędzać ludzi na emigrację - podkreślił.

Szczegóły obu dokumentów zostaną podane później, lecz według Borisowa Bałkany Zachodnie „weszły w nową fazę współpracy”. „Wszyscy jesteśmy zgodni, że powinniśmy zjednoczyć się w realizacji reform i dążyć do integracji regionu” – podkreślił Zoran Zaew.

Bardzo ważnym przesłaniem szczytu był apel kanclerz Angeli Merkel: „Powinniście porozumiewać się między sobą, nie zapominajcie o tym”. Był on adresowano do Sofii i Skopje, między którymi w ostatnich tygodni dochodzi do bardzo poważnych rozbieżności na tle wspólnej historii.

Skopje zarzuca Sofii nieprzestrzeganie dwustronnego traktatu z 2017 r., w którym Bułgaria zobowiązuje się do poparcia Macedonii Północnej w drodze do UE. Według Sofii Skopje nadal używa w stosunku do Bułgarii mowy nienawiści i trzyma sią tezy o istnieniu „macedońskiej mniejszości”, kategorycznie odrzucanej przez Sofię. Bułgarska konstytucja nie przewiduje istnienia mniejszości narodowych.

Sporne kwestie natury historycznej miały być rozpatrywane przez wspólną komisję naukowców historyków, lecz komisja nie obradowała prawie rok.

W wyniku tych poważnych sporów Sofia zagroziła, że nie udzieli zgody na rozpoczęcie negocjacji Skopje z UE w grudniu br., o czym oficjalnie zawiadomiła KE w miniony piątek.

Obserwatorzy w Sofii podkreślają, że taki krok może izolować Bułgarię i zagrać na jej niekorzyść, tym bardziej, że przeciwny temu są Niemcy. Przybycie Zaewa do Sofii we wtorek i rozmowy z Borysowem mogą jednak otworzyć drogę do kompromisu.