Nie miałam świadomości, że działam w imieniu osoby, która nie żyje - przekonywała we wtorek przed komisją weryfikacyjną mec. Bogumiła Górnikowska, zeznając w sprawie reprywatyzacji nieruchomości przy ul. Joteyki. Podkreśliła, że podejmowała próby odnalezienia swojego klienta.

Komisja weryfikacyjna we wtorek rozpoznawała sprawę reprywatyzacji kamienicy na Ochocie przy ul. Joteyki 13. Jako świadkowie zostali wezwani m.in. aktywista Jan Śpiewak oraz mec. Bogumiła Górnikowska, która w tej sprawie była kuratorem dla osoby nieznanej z miejsca pobytu. Jak się okazało, spadkobierca nie żyje, a w dniu zwrotu nieruchomości miałby 118 lat.

Mec. Górnikowska podkreślała, że poszukiwania Aleksandra Piekarskiego zaczęły się w 2007 r. jeszcze wtedy, kiedy ona nie była kuratorem. Jak mówiła, osób o takim imieniu i nazwisku miało być ok. 100 osób w całej Polsce, a dwadzieścia parę w Warszawie. "Takie informacje dostałam, kiedy objęłam funkcję kuratora" - powiedziała. Podkreśliła, że z prośbą o to, by zostać kuratorem, zwrócił się do niej mecenas Roman Porwisz, który reprezentował synów współwłaścicielki kamienicy. Jak tłumaczyła, zgodziła się m.in. dlatego, by zdobyć doświadczenie zawodowe.

Adwokat relacjonowała, że prowadziła korespondencję z poszczególnymi osobami, które nosiły to samo nazwisko, co poszukiwana osoba. "Nie udało nam się trafić na tego właściwego Aleksandra Piekarskiego, dopiero pomógł nam audytor archiwalny, który ustalił, że ta osoba nie żyje i ustalił nam też krąg spadkobierców" - powiedziała.

Dopytywana, czy na którymkolwiek etapie postępowania miała świadomość, że może działać w imieniu osoby, która zmarła, mec. Górnikowska zaprzeczyła. Jak mówiła, była przekonana, że chodzi o jedną z osób figurujących na liście przygotowanej przez ministerstwo.

"Od momentu, kiedy dowiedziałam się, że Piekarski nie żyje, nie podejmowałam w tej sprawie żadnych działań" - podkreśliła. Jak dodała, mec. Porwisz zdecydował, że skoro to on wnosił o ustanowienie kuratora dla Piekarskiego, to również on wniesie o uchylenie tej kurateli.

Adwokat zaznaczyła, że kuratela, którą sprawowała, zakładała też obowiązek zajmowania się sprawami majątkowymi. Dopytywana, dlaczego uznała, że podwyższenie czynszu lokatorom to słuszna decyzja, Górnikowska odparła, że z tego co pamięta nieruchomość była bardzo zadłużona i środków nie wystarczało nawet na bieżące utrzymanie.