Mamichan Umarow wiedział, że na niego polują. Za jego głowę miano wyznaczyć 5 mln euro nagrody.
Europa stała się rutynowym terenem działalności szwadronów śmierci Ramzana Kadyrowa. Przywódca Czeczenii poluje na uciekinierów ze swojej republiki, którzy ujawniają jego rolę w poprzednich zbrodniach lub obrażają go w internecie. Najnowszą ofiarą jest były funkcjonariusz czeczeńskiego MSW, który wyjechał z Czeczenii przed 2005 r.
43-letni Mamichan Umarow zginął w sobotę w austriackim Gerasdorf bei Wien od strzału w głowę. Sprawca, również narodowości czeczeńskiej, został wkrótce zatrzymany. Według gazet „Kawkaz. Riealii” i „Österreich” mordercą jest Sarali A., który mieszkał w UE jako uchodźca od 2002 r. Czeczeni próbujący dostać się do Unii, z którymi rozmawiał DGP na dworcu w białoruskim Brześciu, mówili nam, że Kadyrow wysyła swoich ludzi, by wmieszali się w falę uciekinierów. Kadyrowcy próbują w ten sposób kontrolować diasporę i pilnować, by mimo emigracji zachowywała lojalność wobec przywódcy.
O Umarowie zrobiło się głośno, gdy w 2018 r. zgłosił się do ukraińskiego posła Ihora Mosijczuka, by opowiedzieć o zleceniu na zamordowanie jego i dwojga Czeczenów. Zbrodnię miał zlecić Szaa Turłajew, doradca Kadyrowa. Mosijczuk w 2014 r. jako zastępca dowódcy batalionu Azow nazwał Kadyrowa psem i rozstrzelał jego portret. Poza nim miał zginąć Adam Osmajew, który organizował czeczeńskie oddziały do walki na Donbasie po stronie Ukrainy, i jego żona Amina Okujewa. Umarow zlecenia nie przyjął, ale w 2017 r. w Hłewasze pod Kijowem na Osmajewa i Okujewą faktycznie dokonano zamachu. Kobieta zginęła.
Umarow poszedł na współpracę ze służbami. Przekazał im nagrania swoich rozmów z Turłajewem i innym kadyrowcem, deputowanym rosyjskiej Dumy Adamem Dielimchanowem. Jak pisze „Kawkazskij Uzieł”, były śledczy opowiadał tajemnice czeczeńskich władz również austriackim i tureckim służbom. W kwietniu 2020 r. zaczął prowadzić wideoblog na YouTubie. Pod imieniem Anzor opublikował 30 filmów, z których najpopularniejsze mają 500 tys. wyświetleń. Treść to nie tyle krytyka Kadyrowa, co wulgaryzmy pod adresem jego rodziny, na Kaukazie traktowane bardzo poważnie.
Kadyrow niejednokrotnie groził przeciwnikom, ostatnio w kwietniu na antenie państwowego kanału Groznyj. – Kiedyś rozliczę was z każdego słowa. Wiem o wszystkich stronach internetowych ludzi żyjących w Europie i ich kontach na Instagramie, Facebooku czy w innych sieciach społecznościowych. Mamy zapisane każde wasze słowo, mamy informacje o każdym z was, wiemy, kim jesteście i skąd piszecie. Wszyscy jesteście w naszych rękach. Nie szkodźcie sami sobie – mówił po czeczeńsku, choć w publicznych wystąpieniach częściej używa rosyjskiego.
Śmierć Umarowa przypomina sprawę blogera Imrana Alijewa, który w podobnych słowach obrażał Kadyrowa. W styczniu Alijew zginął zasztyletowany we francuskim Lille. W czerwcu w Gruzji zatrzymano mężczyznę, który według jednej z wersji zamierzał zabić dziennikarza Giorgiego Gabunię. Rok wcześniej Gabunia w niecenzuralnych słowach obraził na antenie Władimira Putina i jego nieżyjącą matkę.
W sierpniu 2019 r. w Berlinie zastrzelono Zelimchana Changoszwilego. W przeciwieństwie do Umarowa, ten były komendant czeczeńskiego podziemia nie występował publicznie, ale władze rosyjskie oskarżały go o współudział w zamachach na moskiewskie metro. – To terrorysta. Skoro go zabito, to jest o jednego terrorystę mniej. Dla nas to dobrze – komentował Kadyrow.
18 czerwca szef niemieckiego MSZ Heiko Maas zastrzegł sobie prawo nałożenia na Rosję nowych sankcji za tę śmierć. Wcześniej wyrzucono z Berlina dwóch rosyjskich dyplomatów. Według „Bellingcat” powiązany z Federalną Służbą Bezpieczeństwa zabójca, zanim dostał się do Niemiec, spędził kilka dni w Warszawie.
Takie zbrodnie to reguła. Jak pisze „Kawkazskij Uzieł”, w samej Turcji zginęło co najmniej 10 przeciwników Kadyrowa. W lutym ktoś próbował zatłuc młotkiem w Szwecji popularnego blogera Tumsa Abdurachmanowa. W 2019 r. szef czeczeńskiego parlamentu Magomied Daudow poprzysiągł mu czir, krwawą zemstę honorową, za obraźliwe określenie ojca Kadyrowa. W 2009 r. w Dubaju zginął Sulim Jamadajew, czeczeński komendant, który jeszcze rok wcześniej walczył po stronie Rosjan w Gruzji. W tym samym roku w Wiedniu zamordowano Umara Israiłowa, byłego ochroniarza Kadyrowa. Zabił go ten sam człowiek, który zorganizował zamach na Osmajewa. W 2004 r. w Katarze zginął zaś były przywódca czeczeńskich separatystów Zielimchan Jandarbijew.