Zapowiadana w Senacie obstrukcja wobec nowej ustawy o wyborach prezydenckich wynika z tego, że PO chce wymienić kandydata na prezydenta i chce mieć jak najwięcej czasu na zbieranie podpisów - powiedział w środę w TVP lider Porozumienia Jarosław Gowin.

Był on gościem programu "Kwadrans polityczny" w TVP. Wypowiadał się m.in. o dalszej pracy nad ustawą o wyborach prezydenckich, przyjętej we wtorek wieczorem przez Sejm.

"Myślę, że ta obstrukcja, którą w Senacie zapowiada pan przewodniczący (PO, Borys) Budka wynika przede wszystkim z tego, że Platforma chciałaby mieć jak najwięcej czasu na zebranie podpisów pod nową kandydaturą. Jest rzeczą oczywistą, że wybór Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, z całym szacunkiem dla tej osoby, to nie był strzał w dziesiątkę i politycy PO czasami pod nazwiskiem w mediach, znacznie częściej anonimowo mówią o tym, że rzeczywiście rozważana jest wymiana kandydata" - powiedział Gowin.

Były wicepremier był też pytany, kto dziś jest największym zagrożeniem dla Andrzeja Dudy.

"Ostatnie sondaże pokazują, że dzięki tej internetowej formie prowadzenia kampanii na pozycję wicelidera wysforował się Szymon Hołownia. Przed nami jeszcze co najmniej 6 tygodni kampanii, myślę, że coraz większą rolę w tej kampanii będą odgrywały struktury partyjne. Niezależnie od tego, czy to Małgorzata Kidawa-Błońska, czy ktoś inny będzie reprezentował Platformę (...), jednak część wyborców wróci do oficjalnego kandydata, a nie do Szymona Hołowni, jak to się dzieje obecnie. Dlatego sądzę że na drugie miejsce wysforuje się Władysław Kosiniak-Kamysz" - mówił Gowin.

"Dla nas, dla polityków Zjednoczonej Prawicy ważne jest, żeby wybory rozstrzygnęły się w pierwszej turze, wszystkie ręce na pokład, pracujemy w kampanii pana prezydenta" - zaznaczył.

Uchwalona we wtorek wieczorem ustawa dotycząca tegorocznych wyborów prezydenckich trafi teraz do Senatu.

Przewidziano w niej, że głosowanie odbędzie się metodą "mieszaną" - w lokalach wyborczych oraz dla chętnych - korespondencyjnie. Choć ustawa zakłada możliwość ponownej rejestracji kandydatów, którzy mieli wziąć udział w wyborach prezydenckich zarządzonych na 10 maja (bez konieczności ponownego zbierania podpisów poparcia), to daje też prawo startu nowym kandydatom.

Ustawa zakłada też uchylenie ustawy z 6 kwietnia dotyczącej przeprowadzenia wyłącznie korespondencyjnie wyborów prezydenckich w 2020 r., jak i niektórych przepisów art. 102 ustawy z 16 kwietnia, czyli tzw. tarczy 2.0 - wykreślony m.in. zostaje przepis mówiący, że w wyborach prezydenckich 2020 r. PKW nie określa wzoru karty do głosowania i nie zarządza ich druku.(PAP)