W popularnym kurorcie Marbella na południu Hiszpanii żandarmeria zatrzymała mężczyznę za złamanie obowiązkowej kwarantanny wprowadzonej z powodu epidemii koronawirusa. Rezydent położonego koło Malagi miasta spacerował z owcą.

Mężczyzna w trakcie zatrzymania nie potrafił udowodnić funkcjonariuszom, że prowadzone “luzem” zwierzę to jego własność - podały lokalne media.

Według agencji prasowej Europa Press, powołującej się na źródła w żandarmerii, zatrzymany mieszkaniec Marbelli nie posiadał też żadnych dokumentów poświadczających, iż jest hodowcą owiec.

Władze lokalnej żandarmerii skierowały już wniosek do departamentu rolnictwa rządu Andaluzji o ukaranie zatrzymanego na “spacerze” z owcą mężczyzny karą za nielegalnie przetrzymywanie zwierzęcia.

Obywatele, którzy zlekceważą restrykcje związane ze stanem zagrożenia epidemicznego, mogą zostać w Hiszpanii ukarani grzywną w wysokości od 100 do 600 euro.

Od czasu wprowadzenia 15 marca obowiązkowej kwarantanny zakazującej opuszczania domów z wyjątkiem wyjścia na zakupy, do pracy lub spaceru z psem, w Hiszpanii nie brakuje osób, które zabierają na przechadzkę np. kota lub żółwia.

W Wielkanoc madryckie służby odnotowały spacerującego w centrum miasta dzika. Policja twierdzi, że zwierzę prawdopodobnie przybyło samotnie do stołecznego śródmieścia zachęcone pustkami na ulicach.

Marcin Zatyka (PAP)