Najważniejsze, że obowiązkowe kwoty migracyjne nie obowiązują, a Czechy nie muszą przyjmować migrantów - skomentował w czwartek premier Andrej Babisz orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE, który uznał, że Polska, Czechy i Węgry złamały prawo UE, nie przyjmując uchodźców.

„Spór wprawdzie przegraliśmy, ale nie to jest ważne. Ważne jest, że nic nie musimy zapłacić. Komisja domaga się (tylko) jakichś opłat za postępowanie sądowe” – oświadczył premier.

„Najważniejsze, że żadnych migrantów nie będziemy przyjmować i że te kwoty w tzw. międzyczasie się skończyły. Głównie dzięki nam” - dodał szef rządu.

Polska, Czechy i Węgry, odmawiając udziału w tymczasowym mechanizmie relokacji uchodźców, złamały prawo UE - orzekł w czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w Luksemburgu. Decyzja była tymczasowa i wygasła w 2017 r.

W 2015 r. Rada UE przyjęła dwie decyzje, które miały wesprzeć Włochy i Grecję w obliczu masowego napływu migrantów. Chodziło o relokację z tych państw najpierw 40 tys., a potem 120 tys. osób ubiegających się o ochronę międzynarodową. W rzeczywistości rozdzielnik objął znacznie mniejszą liczbę osób, niż przewidywano. Polska, Czechy i Węgry argumentowały, że wykonanie decyzji zagrażałoby realizacji przez nie ich obowiązków, dotyczących utrzymania porządku publicznego i bezpieczeństwa wewnętrznego.

Tymczasem w uzasadnieniu czwartkowego orzeczenia sędziowie TSUE napisali, że "państwa członkowskie nie mogą, w celu uchylenia się od wdrożenia tego mechanizmu, powoływać się ani na swoje obowiązki dotyczące utrzymania porządku publicznego i ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego, ani na podnoszone nieprawidłowe funkcjonowanie mechanizmu relokacji".