Wielka Brytania i Unia Europejska nie powinny wyznaczać sztywnych czerwonych linii przed rozmowami w sprawie umowy handlowej, ponieważ mogłoby to utrudnić osiągnięcie porozumienia - powiedział w niedzielę premier Irlandii Leo Varadkar.

"Nie powtarzajmy niektórych błędów popełnionych w ciągu pierwszych 2,5 roku (negocjacji ws. brexitu - PAP), nie wyznaczajmy tak sztywnych czerwonych linii, które utrudniają osiągnięcie porozumienia i stonujmy nacjonalistyczną retorykę" - powiedział Varadkar w rozmowie z brytyjską stacją BBC.

"Wszyscy chcemy, aby Wielka Brytania i UE utrzymywały bliskie stosunki - stosunki polityczne, stosunki w zakresie bezpieczeństwa i stosunki handlowe" - podkreślił irlandzki premier, który w najbliższą sobotę będzie walczył w wyborach o drugą kadencję.

W poniedziałek brytyjski premier Boris Johnson wygłosi przemówienie, w którym - jak się oczekuje - zapowie, że Wielka Brytania nie zgodzi się na dostosowanie się do unijnych regulacji obowiązujących w wypadku jednolitego rynku i zasugeruje zawarcie umowy o wolnym handlu z Unią Europejską, podobną to tej, którą Unia zawarła z Kanadą (CETA).

Odnosząc się do tych doniesień Varadkar powiedział, że Bruksela może zaproponować Wielkiej Brytanii umowę handlową w stylu kanadyjskim, ale będą musiały być ustanowione równe warunki konkurencji.

"Nie sądzę, by Wielka Brytania starała prowadzić wyścig w dół w kwestiach takich jak płace i prawa pracownicze, więc jeśli tak nie jest, to dlaczego istnieje problem z zapisaniem tego w prawie, w traktacie międzynarodowym, abyśmy wszyscy mieli to zapewnienie?" - wskazał Varadkar.

Wraz z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, co nastąpiło w nocy z piątku na sobotę, rozpoczął się trwający do końca 2020 r. okres przejściowy, w którym obie strony powinny zawrzeć umowę o przyszłych relacjach handlowych. Jej brak oznaczać będzie, że od początku 2021 r. handel będzie się odbywał na ogólnych warunkach Światowej Organizacji Handlu, czyli możliwe będą cła i inne bariery.