Decyzje ws. dalszej obecności polskich żołnierzy w Iraku będą zapadały w ramach NATO; żołnierze NATO są tam z misją szkoleniową i jeśli rząd iracki nie będzie sobie tego życzył, to NATO się stamtąd wycofa - powiedział w poniedziałek szef BBN Paweł Soloch.

Soloch był pytany w Polsat News, czy Polska wiedziała wcześniej o amerykańskich planach zabójstwa irańskiego generała Kasema Sulejmaniego i o akcjach odwetowych na bazy amerykańskie.

"Niezwłocznie po zamachu na gen. Sulejmaniego mieliśmy komplet potrzebnych nam informacji, przede wszystkim jeśli chodzi o bezpieczeństwo naszych ludzi w Iraku (...). To są informacje, które nasze instytucje, od służb dyplomatycznych poprzez wywiad, otrzymują. W tym wypadku przede wszystkim od sojuszników amerykańskich" - mówił szef BBN.

Soloch przekazał również, że o irańskim ataku wiedzieli wszyscy, którzy byli na terenie bazy, również Polacy.

Szef BBN poinformował, że co do dalszej obecności polskich żołnierzy w Iraku, decyzje będą zapadały w ramach NATO. "Wojska - nasze, ale i NATO - są tam nie z misją bojową, tylko z misją szkoleniową, czyli musi być współpraca z armią iracką. Jeśli armia iracka nie będzie sobie tego życzyła, rząd iracki nie będzie sobie tego życzył, to NATO się stamtąd wycofa, czyli również i nasi żołnierze" - dodał.

Na polecenie prezydenta Donalda Trumpa 3 stycznia zlikwidowano irańskiego generała Kasema Sulejmaniego, dowódcę jednostek specjalnych Al Kuds w Iranie, który w ocenie wywiadu USA miał koordynować akcje militarne przeciwko międzynarodowej koalicji, która pod kierownictwem Amerykanów uczestniczy w misji w Iraku.

W nocy z wtorku na środę z terytorium Iranu wystrzelono ponad 20 pocisków rakietowych na cele Stanów Zjednoczonych w Iraku: bazę wojskową Ain Al-Asad, położoną 160 km na zachód od Bagdadu, oraz bazę w Irbilu, w irackim Kurdystanie na północy kraju.

Według irańskiej telewizji państwowej w nalotach odwetowych zginęło 80 "amerykańskich terrorystów" oraz "poważnie uszkodzone" zostały śmigłowce i sprzęt wojskowy. Tymczasem prezydent USA Donald Trump oświadczył w środę w Białym Domu, że w ataku Iranu na amerykańskie bazy w Iraku nie było ofiar śmiertelnych ani znaczących strat i udało się ocalić personel wojskowy baz dzięki systemowi ostrzegania przed atakiem.

Po zabójstwie Sulejmaniego parlament iracki wypowiedział umowę z USA w sprawie stacjonowania wojsk amerykańskich na terytorium Iraku.

W środę prezydent USA poprosił szefa NATO Jensa Stoltenberga o większe zaangażowanie na Bliskim Wschodzie.