Nie przejmowałbym się tak bardzo oceną Komisji Europejskiej dotyczącą projektu, który wprowadza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów; część aparatu UE próbuje poszerzać swoje kompetencje, ale regulacje dotyczące wymiaru sprawiedliwości mają charakter wewnętrzny - mówi rzecznik rządu Piotr Müller.

W poniedziałek rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand poinformował, że KE będzie analizować projekt PiS w sprawie dyscyplinowania sędziów pod kątem zgodności z unijnymi zasadami, dotyczącymi niezależności w wymiarze sprawiedliwości. "Jesteśmy świadomi tego projektu, który został złożony w czwartek, 12 grudnia, w polskim Sejmie. Komisja przeanalizuje te propozycje, zwłaszcza jeśli chodzi o ich zgodność z prawem UE, dotyczącym niezależności sędziowskiej" – powiedział Wigand.

Rzecznik rządu we wtorek na antenie Polskiego Radia 24 pytany o tę opinię podkreślił: "Ja bym się tym tak bardzo nie przejmował. Regulacje dotyczące wymiaru sprawiedliwości mają charakter wewnętrzny, nie są objęte polityką traktatową Unii Europejskiej". "Oczywiście część aparatu administracyjnego KE, czy nawet wymiaru sprawiedliwości UE, próbuje rozszerzać kompetencje w tym zakresie, ale ich nie mają" - dodał Müller. Podkreślił, że projekt ustawy, który został przygotowany, ma na celu "uporządkowanie sytuacji w wymiarze sprawiedliwości".

"My nie możemy pozwolić sobie na chaos czy na realizację dwóch systemów sprawiedliwości w Polsce" - powiedział rzecznik rządu. Jak zaznaczył, decyzję o tym, kto ostatecznie jest sędzią, podejmuje prezydent. "To jest ostateczny akt, który decyduje o tym, czy ktoś sędzią w Polsce jest czy nie" - podkreślił.

Projekt PiS nowelizacji przepisów o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym, przewiduje m.in. wprowadzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za działania lub zaniechania, mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, a także za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za działania o charakterze politycznym. (PAP)