Liczymy na to, że szef NIK Marian Banaś zachowa się honorowo - powiedział wicepremier, lider Porozumienia Jarosław Gowin, odnosząc się do kontroli, jaką wobec Banasia przeprowadziło CBA. Jak ocenił, w sprawie wyboru następcy Banasia, PiS będzie musiał porozumieć się z opozycją w Senacie.

Gowin był pytany w piątek w "Poranku Rozgłośni Katolickich Siódma 9", o to jak duży problem jest z Marianem Banasiem, jako szefem NIK. "O tym będziemy wiedzieli, kiedy poznamy stanowisko, dokument przygotowany przez CBA. Jeżeli ten dokument będzie zawierał poważne zarzuty, to faktycznie będzie to poważny problem" - przyznał.

Wicepremier dodał, że obóz Zjednoczonej Prawicy (koalicja PiS, Porozumienia Gowina i Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry) liczy na to, że prezes NIK zachowa się honorowo. Przypomniał, że Banaś jest człowiekiem o pięknej biografii "przed rokiem 1989", a także - jak zauważył - po tym roku miał nieposzlakowaną opinię jako urzędnik państwowy. "Liczymy na to, że zachowa się w zgodzie z tymi standardami, a nie ze standardami, które można kojarzyć z osławioną kamienicą" - powiedział Gowin.

Ocenił też, że nie ma już czasu i możliwości, aby następcę Banasia, zgodnie z procedurami, wybrał ustępujący parlament. Pytany o poparcie dla ewentualnego następcy Banasia w Senacie powiedział, że Zjednoczona Prawica ma świadomość, iż trzeba na następcę Banasia wskazać osobę, która może liczyć nie tylko na poparcie obozu rządowego, ale też opozycji. "Moim zdaniem są takie osoby w Polsce" - stwierdził wicepremier, ale nie chciał wskazać żadnej z takich osób.

Przyznał też, że w sprawie Banasia "wyrzuca sobie", że informacje, o tym że są zastrzeżenia, co do osoby Banasia, dotarły do niego dopiero po jego wyborze, lub w trakcie wyboru na szefa NIK - Gowin głosował w Sejmie, za wyborem Banasia. "Cała ta sytuacja wymaga przeanalizowania procedur i odpowiedzenia sobie na pytanie: dlaczego sygnały ostrzegawcze nie dotarły tam gdzie powinny dotrzeć, albo dlaczego ci, do których powinny te sygnały dotrzeć - mam na myśli również siebie - zlekceważyli je" - zaznaczył wicepremier.

W środę CBA poinformowało, że zakończyło trwającą od kwietnia kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia, któremu od zakończenia kontroli przysługuje siedem dni na ustosunkowanie się do ustaleń CBA. Biuro nie ujawniło, jakiego rodzaju zastrzeżenia sformułowało. Według RMF FM, kontrola CBA miałaby wykazać co najmniej dwie nieprawidłowości związane z kwestiami skarbowymi i niejasnym sposobem rozliczania podatków przez obecnego szefa NIK.

W czwartek Marian Banaś poinformował, że zakończył urlop bezpłatny i wrócił do pracy.

Prezes NIK udał się na bezpłatny urlop pod koniec września, po emisji przez TVN programu "Superwizjer", w którym poinformowano, że Banaś, były minister finansów i szef Służby Celnej, zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy, była także mowa o powiązaniach Banasia z gangiem sutenerów. Jak podawał "Superwizjer", Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny. Wynajem kamienicy o powierzchni 400 m kw. i dwóch mniejszych miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. (PAP)

autor: Krzysztof Kowalczyk