Centrowy dziennik "The Times" określił proces wyboru na kluczowe stanowiska w Unii Europejskiej "politycznymi targami, które mogą działać na korzyść Wielkiej Brytanii". Wyraził nadzieję, że nowi liderzy Wspólnoty zajmą pragmatyczne stanowisko wobec brexitu.

Gazeta oceniła w komentarzu redakcyjnym, że dyskusja nad partnerami negocjacyjnymi mogłaby wydawać się "próżna" w sytuacji, w której "Wielka Brytania opuszcza UE z premierem, którego dopiero trzeba wybrać, w terminie, który jest wciąż spekulatywny, i okolicznościach, które są niejasne, i może nawet bez żadnego porozumienia". Zaznaczyła jednak, że proponowani kandydaci reprezentują "pragmatyczne" podejście do rozmów ws. brexitu.

Jak argumentowano, to wybór niemieckiej minister obrony Ursuli von der Leyen na szefową Komisji Europejskiej i dyrektor zarządzającej MFW Christine Lagarde na szefową Europejskiego Banku Centralnego ma kluczowe znaczenie "dla tego, na ile bezproblemowo Wielka Brytania będzie w stanie wynegocjować swoje wyjście z UE i czy jej gospodarka będzie mogła później kwitnąć".

Dziennikarze gazety wyrazili frustrację z powodu wyboru Niemki, wskazując na powszechną krytykę jej kandydatury z powodu oskarżeń o osłabienie niemieckiej armii, a także powołując się na słowa byłego lidera SPD Martina Schulza, który uznał ją "najsłabszego ministra" w Niemczech i dodał, że "to najwyraźniej wystarcza, by zostać przewodniczącym Komisji Europejskiej".

"Łatwo przedstawiać Unię Europejską jako niechętną zmianom biurokratyczną strukturę promującą polityków, którym nie powiodło się w kraju, i ten stereotyp nie jest niesprawiedliwy. Von der Leyen jest bliskim sojusznikiem niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i to wydaje się jej główną kwalifikacją do objęcia tego stanowiska: jako minister obrony opierała się ciągłym wezwaniom do rezygnacji" - oceniono.

Dziennik dodał jednak, że mimo tych kontrowersji oraz głębokiej wiary von der Leyen w europejski federalizm jej wybór ma "pragmatyczny charakter", podkreślając, że jej styl przypomina "bardziej administratora niż ideologa".

Jak zaznaczono, Merkel i prezydent Francji Emmanuel Macron początkowo proponowali Holendra Fransa Timmermansa, który byłby "przewodniczącym aktywistą, szczególnie chętnym do konfrontacji z bardziej nacjonalistycznie nastawionymi państwami w ramach Unii Europejskiej".

"Times" dodał, że Niemka prawdopodobnie będzie także bardziej akceptowalna dla Brytyjczyków niż wymieniany wcześniej wśród kandydatów główny negocjator UE ds. brexitu Michel Barnier. Uznał też, że jej nominacja - jeśli zostanie potwierdzona przez Parlament Europejski - może doprowadzić do "odejścia Martina Selmayra, urzędnika służby cywilnej, który okazał się być bardzo dzielącą i utrudniającą (rozmowy) postacią w negocjacjach".

Gazeta pochwaliła jednocześnie wybór Lagarde na stanowisko szefowej EBC, wskazując, że jej brak doświadczenia w pracy na stanowisku szefa banku centralnego "niekoniecznie jest wadą".

"EBC był wiecznie spóźniony z uznawaniem powagi kryzysu zadłużenia w strefie euro i zwalczania presji deflacyjnych w Europie przez poluzowanie polityki pieniężnej. (...) To dobra wiadomość dla europejskiej gospodarki, jeśli na (jej czele) stanie ktoś inny niż ortodoksyjny bankier centralny jak Jens Weidmann, szef Bundesbanku" - oceniono.

Jednocześnie dziennik przyznał, że "nie ma wielkiej szansy na to, że (walczący o objęcie stanowiska premiera Wielkiej Brytanii) Boris Johnson lub Jeremy Hunt uzyskają ustępstwa ws. zmiany stanowiska Unii Europejskiej dotyczącego umowy wyjścia, mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej lub swobody przepływu osób". Podkreślił, że "istnieje przynajmniej pewna nadzieja, że nowi liderzy nie będą umyślnie utrudniali (rozmów), podkreślając koszty brexitu".

"To nie leżałoby w niczyim interesie. Unijnym rządom - nawet jeśli tylko przez siłę inercji - udało się uniknąć takiego scenariusza" - zakończono.

Wielka Brytania powinna opuścić UE najpóźniej 31 października br.