SLD nie chowa się "po kątach" w sprawach wpływów Kościoła; zarzucanie czegoś takiego naszej partii jest nieuczciwe - tak poniedziałkowe słowa lidera Wiosny Roberta Biedronia skomentowała w rozmowie z PAP rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska.

Biedroń skrytykował w poniedziałek postawę polityków PO oraz Koalicji Europejskiej w ostatnim sporze po wypowiedzi szefa pisma "Liberte" Leszka Jażdżewskiego; zdaniem lidera Wiosny politycy PO "wystraszyli się biskupa i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego", dlatego przepraszają za odważną wypowiedź Jażdżewskiego.

Jażdżewski występując w piątek na Uniwersytecie Warszawski przed szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, mówił m.in., że "Kościół katolicki w Polsce, obciążony niewyjaśnionymi skandalami pedofilskimi, opętany walką o pieniądze i o wpływy, stracił moralny mandat do tego, aby sprawować funkcję sumienia narodu".

Żukowska podkreśliła w rozmowie z PAP, że krytyka Biedronia nie powinna dotyczyć jej ugrupowania.

"SLD jest w grupie organizacji, które współtworzyły obywatelski projekt ustawy dotyczącej ujawnienia wydatków kościołów i zbiera podpisy pod tym projektem, SLD wielokrotnie też zapowiedziało, że będzie dążyć do renegocjacji konkordatu lub nawet jego wypowiedzenia" - powiedziała Żukowska.

"Nasi politycy nigdy nie chowali się po kątach w tych sprawach, Włodzimierz Czarzasty, Joanna Senyszyn mówili o tym wielokrotnie" - przypomniała rzeczniczka partii.

Jak dodała, Sojusz jest jedyną partią, która złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kościelnej komisji majątkowej. Formacja - jak zaznaczyła - aktywnie sprzeciwia się również pedofilii w Kościele i broniła np. filmu "Kler", gdy władze niektórych miast nie chciały go u siebie pokazywać.

"Zarzucanie Sojuszowi Lewicy Demokratycznej bierności jest nieuczciwe" - przekonywała Żukowska. "A panu Biedroniowi życzę powodzenia w walce o świeckość państwa" - dodała.

Biedroń w poniedziałek w Częstochowie mówił m.in.: "Ze wstydem i zażenowaniem przyjmuję ostatnią dyskusję, w której Jarosław Kaczyński straszy Polki i Polaków politykami, którzy - jak on to nazywa - chcą walczyć z Kościołem, ale z jeszcze większym zażenowaniem przyjmuję reakcję polityków, którzy chcą się nazywać obywatelskimi, europejskimi i - na podniesiony głos prezesa Kaczyńskiego - chowają się do kąta". (PAP)