Związani z ONZ eksperci prawni wyrazili w piątek zaniepokojenie nieproporcjonalnym ich zdaniem wyrokiem 50 tygodni więzienia, jaki brytyjski sąd orzekł wobec założyciela portalu WikiLeaks Juliana Assange'a za niestawienie się na wyznaczonej rozprawie w 2012 roku.

Eksperci z Grupy Roboczej ds. Arbitralnego Pozbawienia Wolności wskazali w oświadczeniu, że od ogłoszenia wyroku Australijczyk przebywa w londyńskim więzieniu o zaostrzonym rygorze Belmarsh, "jak gdyby został skazany za poważne przestępstwo".

Wydaje się, że "jest to sprzeczne z zasadami konieczności i proporcjonalności" kary - wskazali specjaliści, domagając się uwolnienia założyciela demaskatorskiego portalu.

Niestawienie się przez Assange'a na rozprawie sądowej, czyli pogwałcenie warunków wypuszczenia za kaucją z aresztu, eksperci określili jako stosunkowo "niewielkie naruszenie" prawa.

W 2015 roku ta sama grupa pięciu specjalistów z siedzibą w Genewie wydała niewiążącą opinię, w której oceniono, że Assange - wówczas ukrywający się w ambasadzie Ekwadoru w Londynie przed ekstradycją do Szwecji w związku z zarzutami m.in. o gwałt - jest arbitralnie pozbawiony wolności. Assange twierdzi, że nie dopuścił się gwałtu.

Podobnie brzmiące opinie panel wydawał później jeszcze dwukrotnie.

Assange został w środę skazany na 50 tygodni więzienia za zlekceważenie wezwania do stawienia się w sądzie w 2012 roku i próbę uniknięcia sprawiedliwości za sprawą azylu politycznego w ambasadzie Ekwadoru w Londynie. Sędzia Deborah Taylor argumentowała, że "trudno sobie wyobrazić poważniejszy przykład" unikania sądu, i dodała, że Assange "wykorzystał w ten sposób swoją uprzywilejowaną pozycję, aby kpić sobie z prawa". Odrzuciła także wniosek o zaliczenie jego pobytu w ambasadzie na poczet kary.

Założyciel WikiLeaks próbował uniknąć zatrzymania w związku z wydanym przez Szwecję międzynarodowym nakazem aresztowania w sprawie oskarżeń o molestowanie seksualne i gwałt. Obawiał się bowiem, że szwedzkie władze mogłyby przychylić się do wniosku o wydanie go Stanom Zjednoczonym w związku z kontrowersyjnymi publikacjami WikiLeaks, które zawierały m.in. tajemnice amerykańskiego wojska i dyplomacji.

Prawnicy założyciela WikiLeaks obawiali się w szczególności próby postawienia mu zarzutu szpiegostwa lub zdrady, za co mogłaby mu grozić nawet kara śmierci.

Do aresztowania Assange'a doszło 11 kwietnia, gdy władze Ekwadoru wycofały decyzję o przyznaniu mu azylu politycznego i zezwoliły na aresztowanie Australijczyka przez londyńską policję. Assange spędził w ambasadzie prawie siedem lat.

Wcześniej brytyjski rząd zadeklarował, że co do zasady sprzeciwia się ekstradycjom do państw, w których za dane przestępstwo może grozić kara śmierci, sugerując, że odrzuciłby ewentualne żądanie wydania Assange'a, gdyby groziła mu taka kara. (PAP)

akl/ ap/