Z czwartego do trzeciego stopnia zmalało zagrożenie lawinowe w Tatrach – ogłosili w poniedziałek po południu ratownicy TOPR. Po słowackiej stronie Tatr również obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego.

"Sytuacja lawinowa ulega powolnej stabilizacji. Na znacznym obszarze występują depozyty nawianego śniegu utrudniające poruszanie się w terenie. Za niebezpieczne należy uznać stoki średnio strome i teren leżący bezpośrednio pod nimi. Poruszanie w terenie wymaga dobrej znajomości problematyki lawinowej" – napisał w komunikacie lawinowym ratownik TOPR Mieczysław Ziach.

Trzeci, znaczny stopień zagrożenia lawinowego oznacza, że pokrywa śnieżna jest umiarkowanie lub słabo związana na wielu stromych stokach. Wyzwolenie lawiny jest możliwe już przy małym obciążeniu dodatkowym, przede wszystkim na stromych stokach. W niektórych przypadkach możliwe jest samorzutne schodzenie średnich, a sporadycznie także dużych lawin.

W poniedziałek w Tatrach wyszło słońce i przestał padać śnieg, co spowodowało ustabilizowanie sytuacji śniegowej w górach. Zmniejszenie stopnia zagrożenia nie oznacza, że w Tatrach jest już bezpiecznie. Z ratowniczych statystyk wynika, że właśnie przy najniższych stopniach zagrożenia lawinowego - pierwszym i drugim - dochodzi do największej liczby wypadków lawinowych, bo często zagrożenie to jest bagatelizowane.

Często takie zdarzenia kończą się tragicznie, bo w przypadku zasypania osoby przez zwały ciężkiego śniegu, najważniejszy jest czas dotarcia do poszkodowanego. Jeżeli ratownikom uda się dotrzeć do zasypanego w ciągu 15 minut od zdarzenia, poszkodowany ma największe szanse na wyjście z wypadku bez większych obrażeń. Później z każdą minutą szanse na uratowanie maleją.