Komenda Główna Policji Węgierskiej w odpowiedzi na pytanie „Nepszava” podała, że policjanci w 282 przypadkach udzielili ostrzeżenia z powodu złamania przepisów dotyczących „zamieszkiwania w przestrzeni publicznej”, które obowiązują od 15 października. Według jej danych w dziewięciu przypadkach postawiono bezdomnych przed sądem.
15 października weszła na Węgrzech w życie ustawa uznająca zamieszkiwanie w przestrzeni publicznej za złamanie przepisów. Zgodnie z określoną w niej procedurą najpierw policjant wzywa bezdomnego do opuszczenia przestrzeni publicznej. Jeśli w ciągu 90 dni uczyni to trzykrotnie, a bezdomny nie podporządkuje się w tym terminie także za czwartym razem, zostanie wszczęte wobec niego postępowanie w sprawie naruszenia przepisów. Osobie, wobec której wszczęto postępowanie, można nakazać wykonanie prac społecznie użytecznych, a jeśli odmówi, można ukarać ją aresztem. Decyduje o tym sąd.
Tymczasem z danych organizacji pozarządowej Węgierskie Forum Społeczne (MSZF) wynika, że od początku obowiązywania ustawy już 23 osoby zamarzły na ulicy lub w nieogrzewanych mieszkaniach.
Powołując się na te dane, MSZF zaapelowało w poniedziałek, w 70. rocznicę uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, o wycofanie się z przepisów uznających bezdomność za wykroczenie, skoro nie przyniosły one spodziewanych skutków.
Sprawozdawczyni ONZ ds. warunków mieszkalnych Leilani Farha uznała w październiku węgierskie przepisy za "okrutne i niezgodne z prawem międzynarodowym dotyczącym praw człowieka".
Wiceminister zasobów ludzkich ds. socjalnych Attila Fueloep tłumaczył wówczas, że nowe przepisy służą "interesom społeczeństwa jako całości", a ich celem jest to, by "bezdomni nie przebywali nocą na ulicy, a obywatele mogli przemieszczać się w przestrzeni publicznej bez przeszkód".
Burmistrz Budapesztu Istvan Tarlos zapewnił w zeszłym tygodniu, że bezdomnym zapewniane są godne warunki w ciepłych miejscach, a także pożywienie i opieka lekarska.