Prawdziwym i realnym wygranym tych wyborów jest Koalicja Obywatelska i PSL, które łącznie mają ponad 40 proc. poparcia. Tyle w kwestii wyborów samorządowych.
Ciekawiej jednak rysuje się sytuacja w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Za rok sytuacja może być bardzo podobna, jednak jest faktyczne skutki zupełnie inne. O ile trzy lata temu bezwzględną, samodzielną większość sejmową PiS zawdzięczał przypadkowi, którym było nie wejście do Sejmu SLD (w wyniki przegranej w debacie telewizyjnej Barbary Nowackiej z Adrianem Zandbergiem z partii Razem), tak w kolejnych wyborach na taki zbieg okoliczności nie ma co liczyć.
Nawet jeśli przyjąć narrację wygodną dla PiS, jakoby wysokie poparcie w sejmikach województw miało przełożyć się w przyszłości na wysokie poparcie w wyborach parlamentarnych a co za tym idzie na ponowne zwycięstwo w wyborach do Sejmu to brak zdolności koalicyjnej PiS-u - bo Kukiz’15 zapewne już do Sejmu nie wejdzie - spowoduje, że realną szansę stworzenia nowego gabinetu otrzyma Koalicja Obywatelska razem z PSL. A wiec zwycięstwo PiS będzie jedynie teoretyczne. W praktyce Dobra Zmiana przejdzie do historii.