Frekwencja w niedzielnych wyborach samorządowych do godz. 17 wyniosła 41,65 proc. - podała Państwowa Komisja Wyborcza. PKW przekazała też, że nic nie wskazuje, by głosowanie i cisza wyborcza w wyborach miały być przedłużone.

Zastępca przewodniczącego PKW Sylwester Marciniak poinformował na konferencji prasowej, że w całej Polsce wydano karty do głosowania 12 mln 481 tys. 876 osobom uprawnionym, co stanowi "41,65 proc. w stosunku do liczby osób uprawnionych do udziału w tych wyborach".

Marciniak przekazał, że najwyższa frekwencja była w woj. mazowieckim i wyniosła 45,31 proc., w woj. świętokrzyskim - 43,95 proc. oraz w woj. podlaskim - 42,97 proc. Najniższą frekwencję do tej pory odnotowano w woj. opolskim - 37 proc.

"Jeżeli chodzi o miasta wojewódzkie najwyższa frekwencja w Warszawie - 47 proc., w Gdańsku - 43 proc. i Olsztynie - 42 proc." - mówił członek PKW.

Najwięcej uprawnionych - bo 64 proc. - wzięło udział w głosowaniu w gminie Aleksandrów (powiat piotrkowski, województwo łódzkie).

Marciniak ocenił, że "jest to dobra wiadomość, jeśli chodzi o frekwencję wyborczą", ponieważ - jak mówił - cztery lata temu frekwencja o godz. 17.30 wynosiła 39,28 proc. "W tej chwili frekwencja jest wyższa o 2,37 proc., czyli ok. 650 tys. osób więcej głosowało dzisiaj, porównując do poprzednich wyborów" - dodał.

Wiceprzewodniczący PKW poinformował także, że Komisja nie otrzymała żadnych informacji, które wskazywałyby na to, że cisza wyborcza będzie przedłużona. "Czyli szansa jest taka, że o godzinie 21.00 zakończy się głosowanie" - dodał. O tej godzinie zostaną zamknięte lokale wyborcze.

Członek PKW Arkadiusz Despot-Mładanowicz mówił, że w całej Polsce do godz. 16 odnotowano 595 przestępstw i wykroczeń związanych z ciszą wyborczą, w tym wykroczeń było 559.

"Jeżeli chodzi o wykroczenia z Kodeksu wyborczego, najwięcej incydentów dotyczyło uszkadzania ogłoszeń - było ich 36, a z kodeksu wykroczeń 45 incydentów niedozwolonej agitacji wyborczej" - poinformował członek Komisji.

Dodał, że jeśli chodzi o przestępstwa, "spora ilość dotyczyła przestępstw przeciwko kartom do głosowania, zniszczeń tych kart, wyrzucania do kosza, prób wyniesienia kart do głosowania czy zgniecenia karty".

PKW poinformowała także, że w zabezpieczeniu wyborów, według stanu na godz. 16, brało udział 41 108 funkcjonariuszy policji.

O godzinie 13.30 PKW informowała z kolei, że trzy osoby zostały zatrzymane. Chodziło o przypadki wyniesienia kart z lokalu wyborczego, zniszczenia ich lub używania w lokalu wyborczym słów uznanych za obelżywe.

Członkowie PKW byli pytani o problemy z dopisywaniem do rejestru wyborców przez system ePUAP. Członek PKW Krzysztof Strzelczyk tłumaczył, że w systemie ePUAP wyborcy mieli prawo do skierowania do właściwej gminy wniosków o dopisanie do rejestru wyborców w drodze elektronicznej, ale - jak wskazywał - system nie dawał możliwości przesłania dokumentów potwierdzających fakt stałego zamieszkiwania w gminie, w której ktoś chciał się dopisać do rejestru.

Strzelczyk przypominał, że Kodeks wyborczy zakłada, iż organ samorządu ma jedynie 3 dni na sprawdzenie i podjęcie decyzji o wpisaniu lub odmowie wpisania do rejestru wyborców. "Również droga sądowa jest bardzo krótka, bo też 3 dni ma sąd na rozpatrzenie odwołań" - mówił. "Jest to problem ustawodawcy, który tak krótkie terminy przewidział. Niektóre gminy nie były w stanie w tak krótkim czasie zweryfikować tych wniosków. To postulat do ustawodawcy ewentualnie na przyszłość, żeby te terminy były wydłużone" - ocenił.

Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak przekazała, że jeśli ktoś został wpisany do rejestru wyborców, a z jakiegoś powodu nie znalazł się w spisie wyborców, a - jak mówiła - takie sytuacje się zdarzają, może wyjaśnić tę sytuację w urzędach, gdzie cały czas dyżurują pracownicy ewidencji ludności. "Członek komisji ma obowiązek zadzwonić do urzędu, zweryfikować taką sytuację. Jeśli pracownik urzędu potwierdzi, że wyborca powinien się w tym spisie znaleźć, tylko omyłkowo został niewpisany, to komisja wtedy dopisuje na oddzielnym formularzu do spisu. Każda taka sytuacja powinna być wyjaśniona" - mówiła.