W środę "Rzeczpospolita" poinformowała, że adwokatom, którzy chcą być sędziami Sądu Najwyższego, grożą dyscyplinarki. Osoby, które wykorzystują sytuację polityczną i kandydują do Sądu Najwyższego, nie powinny nosić tytułu adwokata - podała "Rz", powołując się na głosy przedstawicieli palestry.
Odnosząc się do tej kwestii, prezydencki minister ocenił w środę w TVP Info, że "to jest kolejna, bardzo niebezpieczna sprawa". "To coś niesamowitego, ponieważ proszę zwrócić uwagę, że w oparciu o przepisy prawa, osoby spełniające ustawowe kryteria zgłaszają się, a w zanadrzu słyszą środowiskowe +uważajcie+. Była próba zastraszania sędziów, (teraz jest) próba zastraszania adwokatów - w imię jakich racji i jakich praw?" - powiedział Dera.
W jego ocenie, ewentualne dyscyplinarki wobec adwokatów, którzy kandydują na sędziów SN, byłyby bezprawne. Jego zdaniem, tego rodzaju dyscyplinarki, zapadałyby "w oparciu o to, że władze tej korporacji uważają, że nie należy tego robić, bo to nie jest po naszej myśli". "Bo ma być jak było" - dodał.
"Rzeczpospolita" podała w środę, że są już pierwsze kroki formalne w tej sprawie. Adwokat Marcin Smoczyński zdecydował się złożyć wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec kolegów z warszawskiej palestry. "Adwokaci kandydujący do Sądu Najwyższego naruszyli godność zawodu. Firmują i wykorzystują zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz SN, które godzą w krajowy porządek prawny - powiedział Smoczyński.
Gazeta podała też, że do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie wpłynęły zawiadomienia w sprawie popełnienia deliktów dyscyplinarnych.
Sprawa wiąże się ze znowelizowaną w tym roku ustawą o Sądzie Najwyższym, zgodnie z którą 3 lipca w stan spoczynku przeszli sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W końcu czerwca w Monitorze Polskim opublikowane zostało obwieszczenie prezydenta o wolnych stanowiskach sędziego w SN. Zgodnie z obwieszczeniem, do objęcia są łącznie 44 wakaty sędziowskie. W ubiegły czwartek KRS opublikowała listę 195 kandydatów na sędziów SN. (PAP)