Według wiceszefa klubu PO Waldy Dzikowskiego, Sejm nie zmienił zasad gry, nowelizując ordynację wyborczą do europarlamentu. Uważa on, że prezydent Lech Kaczyński, skarżąc nowelę do Trybunału Konstytucyjnego, powiedział niepełnosprawnym "zostańcie w domu".

Prezydent "zdecydowanie krytycznie" ocenił dokonaną przez Sejm zmianę prawa wyborczego przed samymi eurowyborami (które mają się odbyć 7 czerwca). W skardze do TK powołał się na orzecznictwo Trybunału, który wskazywał w innych wyrokach, że istotne zmiany w prawie wyborczym powinny być uchwalane co najmniej 6 miesięcy przed wyborami.

"Nie zmieniamy zasad gry" - powiedział Dzikowski, który uważa, że prezydent "szuka każdego sposobu, by zmiany umożliwiające głosowanie niepełnosprawnym nie weszły w życie".

Za znaczącą zmianę prawa wyborczego prezydent uznał m.in. wprowadzenie możliwości głosowania przez pełnomocnika i to, że wybory miałyby potrwać dwa dni - a nie dostosowano do tego przepisów o ciszy wyborczej.

"Sposób liczenia głosów będzie przecież taki sam. Dwudniowe wybory podniosłyby frekwencję, a tym samym wzmocniłyby społeczny mandat wybranych europosłów. Przecież to, jak Kowalski zagłosuje w sobotę nie ma żadnego związku z tym, jak Wiśniewski zagłosuje w niedzielę" - uznał wiceszef klubu PO.