"Niech mi będzie wolno powiedzieć raz jeszcze, że armia Bangladeszu jest podporządkowana rządowi" - powiedział Ahmed dziennikarzom, po spotkaniu z Hasiną.
Dodał, że armia "próbuje stawić czoła sytuacji i rozwiązać spory".
Według władz, bunt ok. 200 żołnierzy paramilitarnych sił ochrony pogranicza nie miał charakteru politycznego i dotyczył żądań podwyżki żołdu oraz sprawniejszego dowodzenia.
Analitycy podkreślają jednak, że bunt był poważnym ostrzeżeniem dla rządu Hasiny, który objął władzę w ub. miesiącu, po wygraniu wyborów w grudniu po dwóch latach stanu wyjątkowego.
Od czasu uzyskania niepodległości w 1971 r. Bangladesz przeżył serię wojskowych zamachów stanu. (PAP)
jm/