Polska z całą pewnością należy do grupy przyjaciół rozszerzenia Unii Europejskiej, także o państwa Bałkanów Zachodnich - mówił w środę wiceszef MSZ ds. europejskich Konrad Szymański podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej.

Posłowie komisji wysłuchali informacji rządu ws. unijnego komunikatu dotyczącego perspektywy rozszerzenia UE dla Bałkanów Zachodnich oraz zwiększenia zaangażowania UE w regionie.

Szymański podkreślił, że nowa dynamika polityki UE wobec Bałkanów Zachodnich została nadana w związku z wystąpieniem szefa KE Jean-Claude'a Junckera 13 września ubiegłego roku i wówczas - jak dodał - pojawiły się pierwsze deklaracje dot. możliwego rozszerzenia UE o Czarnogórę i Serbię oraz warunkowa gotowość do otworzenia negocjacji akcesyjnych z Albanią i Macedonią w najbliższym czasie.

"Stoimy na stanowisku, że zbliżenie polityczne, którego finałem jest oczywiście akcesja, ale każde zbliżenie polityczne regionu Bałkanów Zachodnich, jest motorem transformacji tych krajów, jest warunkiem ich stabilizacji, a także jest bardzo istotną wartością dodaną w zakresie europejskiego bezpieczeństwa" - mówił wiceszef MSZ.

Jako istotne czynniki transformacji państw Bałkanów Zachodnich Szymański wymienił m.in. odporność na korupcję oraz reformy gospodarcze, które będą przygotowywały te państwa do funkcjonowania w ramach wspólnego rynku.

Według wiceszefa MSZ po kryzysie migracyjnym oczywiste jest, że region Bałkanów Zachodnich odgrywa bardzo istotną rolę w zakresie bezpieczeństwa.

Szymański ocenił, że słabszą stroną unijnego komunikatu jest brak odniesień do walki z dezinformacji, która - jak ocenił - odgrywa rosnącą rolę w regionie.

"Polska z całą pewnością należy do grupy przyjaciół rozszerzenia także w kontekście Bałkanów Zachodnich" - powiedział wiceszef MSZ.

Jak dodał w regionie trwa konkurencja "aktorów zewnętrznych", w tym Rosji, Chin, Turcji oraz UE.

"UE w swoim własnym dobrze pojętym interesie powinna zachowywać się tam aktywnie, aby nowy porządek polityczny Bałkanów Zachodnich nie był zorganizowany kosztem interesów bezpieczeństwa, ale także interesów gospodarczych UE" - ocenił Szymański.

Poseł PO Tomasz Głogowski pytał, czy toczący się między Grecją a Macedonią spór dotyczący nazwy państwa "Macedonia" nie wpłynie na negatywnie na ewentualne rozmowy akcesyjne Macedonii. W odpowiedzi wiceszef MSZ zauważył, że obecnie spór ten urósł do rangi przesłanki blokującej proces politycznego zbliżenia Macedonii z UE. Szymański stwierdził, że spór ten jest przede wszystkim sporem bilateralnym między Grecją i Macedonią i powinien być jako taki traktowany.

"UE nie powinna odgrywać zbyt aktywnej roli oprócz tego, że powinna zachęcać i ułatwiać porozumienie w tej sprawie" - ocenił Szymański. "Tak jak w każdym przypadku sporu o dużym potencjale godnościowym nie powinniśmy mówić o ustępstwach, lecz o rozsądnym zbliżeniu stanowisk i taką gotowość w ostatnim czasie po stronie greckiej jest" - dodał.

Grecja odmawia swemu sąsiadowi prawa do nazwy "Macedonia", twierdząc, że jej używanie kryje w sobie możliwość wystąpienia z roszczeniami terytorialnymi wobec greckiej prowincji Macedonia. W konsekwencji Ateny na forum UE przeforsowały oficjalną nazwę: "Była Jugosłowiańska Republika Macedonii" (akronim angielski - FYROM) i od lat blokują wysiłki Skopje, by wstąpić do NATO i UE.

Premier Macedonii Zoran Zaew zapowiedział w lutym, że jego kraj jest gotów dodać geograficzne określenie do swojej nazwy, aby zażegnać wieloletni spór z Grecją, co zwiększy szanse Skopje na wstąpienie do UE i NATO. Szef rządu oświadczył, że może się zgodzić na dodanie do nazwy Macedonia przymiotnika np. "górna" czy "północna".

W przyszły czwartek unijni liderzy będą rozmawiać w trakcie jednodniowego szczytu w Sofii o perspektywie rozwoju UE o państwa Bałkanów Zachodnich. Będzie to tzw. szczyt inicjatywy brdeńsko-briońskiej, regionalnego spotkania, na które zaproszeni zostali przywódcy państw Bałkanów Zachodnich (Serbii, Czarnogóry, BiH, Albanii, Macedonii i Kosowa), jak również prezydenci Chorwacji i Słowenii.

KE daje zielono światło ws. rozmów akcesyjnych z Albanią oraz Macedonią i w połowie kwietnia zaproponowała krajom członkowskim rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z tymi krajami. Jak przekonywała wówczas szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini zarówno Albania jak i Macedonia osiągnęły pewne postępy w reformach.

Celem szczytu w Sofii, którego gospodarzem będzie premier Bułgarii Bojko Borisow, będzie umacnianie więzi w dziedzinie infrastruktury i digitalizacji, ale także współpraca na płaszczyźnie walki z terroryzmem oraz kryzysem imigracyjnym w relacjach geopolitycznych.

W szczycie organizowanym w stolicy Bułgarii wezmą udział także przedstawiciele Kosowa. W związku z tym - według doniesień bułgarskich mediów - szczyt ma zostać zbojkotowany przez trzy państwa UE: Hiszpanię, Cypr i Rumunię, które obok Słowacji i Grecji nie uznały niepodległości Kosowa i nie zgadzają się z obecnością jego prezydenta Hashima Thaciego na szczycie. Szczyt ma także zbojkotować Serbia.

W trakcie wizyty w kilku państwach Bałkanów Zachodnich pod koniec kwietnia szef RE Donald Tusk ocenił, że dialog między Serbią i Kosowem "nie ma alternatywy".

W poniedziałek natomiast z wizytą w Tiranie przebywał szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz, który po spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Albanii Ditmirem Bushatim podkreślił, że według polskiego rządu należy dać jasny sygnał społeczeństwu albańskiemu, że UE "jest otwarta i czeka na Albanię".