Zdaniem Iwińskiego, spośród dwóch wystąpień Jarosława Kaczyńskiego na kongresie PiS, bardziej prawdziwe było to niedzielne. "Była mowa znów o układzie. Francuzi mówią: +im bardziej się coś zmienia, tym bardziej jest to samo+. Ja myślę, że to się odnosi do PiS - jest to inna twarz, treść jest ta sama" - podkreślił poseł Sojuszu na niedzielnej konferencji prasowej.

Według niego jednak, szef PiS zapomniał o tym, co jego formacja czyniła przed dwa lata, wraz ze swoimi sojusznikami. "Dzieliła Polaków, prowadziła oszalałą kampanię lustracyjną i dekomunizacyjną. W sensie międzynarodowym stracono dwa lata, wzbudzając fobie antyniemieckie, antyrosyjskie" - zaznaczył Iwiński.

Wenderlich nawiązał z kolei do programu wyborczego PiS z 2005 roku. "Co z niego wyszło - wszyscy wiemy, co miało być, a czego nie było - wszyscy wiemy, jak zadrwiono z ludzi w postaci tych obietnic, które nie zostały spełnione - wszyscy wiemy" - stwierdził polityk Sojuszu.

Wenderlich wytknął J. Kaczyńskiemu, że PiS, wbrew temu co on sam głosi, jest formacją nietolerancyjną, a podczas swych rządów najpierw obiecała wybudowanie trzech milionów mieszkań, a później "uczyniła, że tych mieszkań było mniej niż kiedykolwiek w historii".

W jego ocenie, państwo polskie za czasów PiS "więdło", a autorytet naszego kraju na arenie międzynarodowej "obniżał się z dnia na dzień"

"Kiedy Jarosław Kaczyński mówi, że w Polsce powinny być lotniska i autostrady (...), to pytam, dlaczego to, co zapisane w tym programie (z 2005 roku - PAP) nie zostało zrealizowane?" - mówił poseł SLD.

Według niego, za rządów PiS wybudowano 800 metrów autostrad, czyli - jak dodał - "tyle, ile on idzie do kiosku po gazety".

Wenderlich zwrócił też uwagę, że szef PiS mówił w niedzielę na kongresie o potrzebie budowy praworządnego państwa. "Dlaczego nie zrealizował tego, co zapisano w programie z 2005 roku? Tam też było, że państwo musi być praworządne i sprawiedliwe. A z jakich powodów dziś musiała być powołana i działa komisja do zbadania nacisków na wymiar sprawiedliwości, służby specjalne?" - pytał polityk Sojuszu.

W jego ocenie, państwo polskie za czasów PiS "więdło", a autorytet naszego kraju na arenie międzynarodowej "obniżał się z dnia na dzień".

Szejna odniósł się z kolei do zaprezentowanego na sobotnio- niedzielnym kongresie PiS programu gospodarczego tej partii. Według niego, program ten to "zestaw banałów i nieprecyzyjnych informacji".

Politycy SLD poruszyli kwestię najnowszego spotu PiS i billboardów, jakie partia ta rozwiesiła w całej Polsce

"Mam wrażenie, że program PiS jest to tak naprawdę przepisane kilka propozycji z programów na przykład rządu Angeli Merkel, czy niektórych propozycji premiera - o dziwo socjaldemokratycznego - Wielkiej Brytanii Gordona Browna" - stwierdził eurodeputowany Sojuszu.

Według niego jednak, w odróżnieniu od pomysłów PiS, w propozycjach Merkel, czy Browna "mówi się w jaki sposób je finansować".

Politycy SLD poruszyli też kwestię najnowszego spotu PiS i billboardów, jakie partia ta rozwiesiła w całej Polsce. Ich zdaniem, może to oznaczać, że PiS przedwcześnie rozpoczął kampanię wyborczą przed zaplanowanymi na czerwiec wyborami do Parlamentu Europejskiego.

"Według naszego mniemania jest to chęć (...) obejścia prawa wyborczego, dlatego, że przed wyborami każdy komitet wyborczy będzie mógł mniej więcej wydać około 10 milionów. Jest to więc rozpoczęcie kampanii i finansowanie jej z pieniędzy budżetowych" - uważa Wenderlich.

Zapowiedział, że zwróci się w tej sprawie z pytaniem do Państwowej Komisji Wyborczej.