Rząd chce pozbawić organizację roli operatora zarządzającego kwotą 37 mln euro z funduszy norweskich na wzmacnianie społeczeństwa obywatelskiego.
Działająca od 28 lat fundacja, założona przez finansistę George’a Sorosa, od dłuższego czasu jest krytykowana przez działaczy partii rządzącej i środowiska konserwatywno-prawicowe, np. za wspieranie cyklu szkoleń i happeningów dla aktywistów środowiska LGBT. Konflikt przechodzi teraz w nową fazę. Już nie chodzi o ideologię, ale o pieniądze. Fundacja dzieli dotacje na przedsięwzięcia podejmowane przez organizacje pozarządowe (realizuje też własne projekty). W pierwszym ćwierćwieczu działalności wydała na te cele ponad 400 mln zł. Jest operatorem Funduszu dla Organizacji Pozarządowych zasilanego pieniędzmi z Norwegii i innych państw z EOG (Europejski Obszar Gospodarczy) – w sumie jest to 37 mln euro.
Wicepremier i minister kultury Piotr Gliński już kilka miesięcy temu zapowiadał: – Nie wydaje mi się, żeby Fundacja Batorego mogła ponownie pełnić funkcję operatora. Nasza propozycja jest taka, żeby zostało nim Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego [obecnie Narodowy Instytut Wolności – red.]. Uważamy, że środki norweskie stają się środkami publicznymi w dyspozycji polskiego rządu. Powinny być tutaj rozdysponowywane – przekonywał.
Gdy zapytaliśmy resort kultury, czy podtrzymuje to stanowisko, odesłał nas do kancelarii premiera. Ta od kilku dni milczy. Intencje rządu potwierdził kilka dni temu sekretarz stanu w kancelarii premiera Paweł Szrot. Podczas debaty w Senacie nad tworzonym przez rząd Narodowym Instytutem Wolności powiedział: – Instytut i związane z nim instytucje będą dysponowały środkami tego funduszu, jeśli darczyńca, czyli w tym przypadku Królestwo Norwegii, udzieli jej akredytacji. Będziemy robić wszystko, żeby takiej akredytacji udzielono.
Władze Norwegii nie odpowiedziały na nasze pytania, ale można się spodziewać, że staną po stronie fundacji. – Zadaniem Norwegii jest zapewnienie, by środki były zarządzane przez organizacje niezależne od władz państwowych – stwierdziła w maju premier tego kraju Erna Solberg.
Batorego krytykuje także Instytut na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris”. Zwrócił się on do fundacji o udostępnienie procedury oceny wniosków o dofinansowanie w ramach funduszy norweskich. Twierdzi, że spotkał się z decyzją odmowną, a uzasadnieniem było to, że pieniądze norweskie nie stanowią majątku publicznego, bo przekazywane były bez pośrednictwa władz krajowych. Wczoraj Fundacja Batorego zrewanżowała się komunikatem, że to próba jej zdyskredytowania. – Warto zwrócić uwagę, że Ordo Iuris zainteresowała się programem dla organizacji pozarządowych, finansowanym z Funduszy EOG, dopiero po jego zakończeniu, w chwili gdy rozpoczęły się rozmowy międzyrządowe na temat kolejnej edycji programu – wynika z oświadczenia.
Konflikt o norweskie fundusze przypomina ten, który miał miejsce na Węgrzech w latach 2014–2015. Rząd Viktora Orbana chciał pozbawić statusu operatora funduszy organizację Ökotars. Zarządzania środkami miała się podjąć kancelaria premiera. Wtedy Norwegowie zamrozili pieniądze na ponad półtora roku.