"Po ponad 5-godzinnej rozmowie z (premierem Rosji Władimirem) Putinem (...) zgodziliśmy się, że włączymy do tego dokumentu wszystkie wasze propozycje" - powiedział Topolanek, rozpoczynając spotkanie z premier Ukrainy Julią Tymoszenko.
Ukraińskie władze twierdziły wcześniej, że treść protokołu jest im znana jedynie ze źródeł nieoficjalnych. Domagały się także, by w komisji monitorującej tranzyt Kijów był reprezentowany przez taką samą liczbę obserwatorów, jak Moskwa.
Wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Kostiantyn Jelisiejew zarzucił w sobotę Rosjanom, że chcą zdominowania komisji przez obserwatorów z zależnych od Gazpromu firm.
"Rozwiązanie proponowane przez Rosjan, by Ukraina stała się częścią procesu międzynarodowego, w którym prócz ukraińskiego Naftohazu miałoby uczestniczyć około 12 firm gazowych z państw europejskich, w większości kontrolowanych przez Gazprom, jest dla nas nie do przyjęcia" - oświadczył.
Zdaniem Jelisiejewa działania Rosjan świadczą, iż dążą oni do przejęcia kontroli nad ukraińskim systemem przesyłania gazu.
"Chodzi o podporządkowanie ukraińskiej strony (gazociągu) Gazpromowi, przekazanie stronie rosyjskiej pełnej kontroli nad ukraińskim systemem gazowym i - de facto - rozpoczęcie procesu przywłaszczenia go przez Rosjan" - powiedział Jelisiejew na konferencji prasowej w Kijowie.
Topolanek, który przybył na Ukrainę prosto z Moskwy, ma doprowadzić do złagodzenia konfliktu między Gazpromem a ukraińską spółką paliwową Naftohaz. Prowadzony przez te firmy spór o cenę błękitnego paliwa dla Ukrainy doprowadził do całkowitego wstrzymania przez Rosję tranzytu gazu przez ukraińskie gazociągi do Europy.
UE ma nadzieję, że porozumienie w sprawie monitoringu przesyłu gazu przez Ukrainę pozwoli odnowić zablokowane 7 stycznia dostawy tego paliwa dla państw unijnych.