Program Orka to jeden z najdłużej prowadzonych, a jednocześnie najbardziej wyczekiwanych projektów modernizacyjnych polskich sił morskich. Założenie pozostaje niezmienne: zakup trzech nowych okrętów podwodnych, które zastąpią przestarzałą jednostkę ORP „Orzeł”. Jednak droga do wyboru partnera wielokrotnie się wydłużała.

Obecna odsłona programu została reaktywowana w 2023 roku, kiedy ówczesny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak ogłosił powrót do procedury zakupowej. Zainteresowanie okazało się ogromne – do postępowania zgłosiło się 11 podmiotów z sześciu państw. Oferty nadesłały firmy z Francji, Włoch, Niemiec, Hiszpanii, Szwecji oraz Korei Południowej.

W kolejnych miesiącach Agencja Uzbrojenia przeprowadziła oceny tych propozycji. Jak informowało MON, najwyżej oceniono oferty z Niemiec, Szwecji i Włoch – (w kolejności alfabetycznej). Jednocześnie podkreślono, że „nie wykluczono żadnej z pozostałych ofert”. Do dziś w grze pozostaje siedmiu producentów z sześciu państw. Szwedzką propozycję dodatkowo wsparł rząd Wielkiej Brytanii.

Tusk: Finalizujemy zakup trzech nowoczesnych okrętów podwodnych

Podczas środowego posiedzenia rządu premier Donald Tusk potwierdził, że proces wyboru partnera właśnie dobiega końca. – Finalizujemy dzisiaj kwestię zakupu trzech nowoczesnych okrętów podwodnych – powiedział, podkreślając, że marynarze „czekają na tę decyzję od lat”.

Premier zaznaczył, że projekt Orka nie kończy się na samych okrętach. Rząd zakłada ścisłą współpracę z polskimi stoczniami, w tym możliwość napraw i częściowej obsługi technicznej okrętów w kraju. – W Polsce okręty będą naprawiane w razie potrzeby; wszystko z udziałem polskiego przemysłu – zapowiedział Tusk.

Jak dodał, kluczowe będzie także szybkie uruchomienie szkolenia. – Mamy gwarancje możliwości szkolenia na zasadzie „gap filler” – okręt identyczny jak ten, który zakupimy, na którym będzie się można od razu szkolić, żeby nie marnować czasu – wyjaśnił premier.

Szkolenie marynarzy – „nie możemy czekać latami”

Kwestia szkoleń od początku była jednym z największych wyzwań. Budowa i dostawy nowych jednostek to proces rozłożony na lata. Nie wiadomo natomiast, jak długo uda się jeszcze eksploatować ORP „Orzeł”, jedyny obecnie okręt podwodny pod biało-czerwoną banderą. Zbudowany w 1985 roku w ZSRR, od kilku lat regularnie ulega awariom i wymaga kolejnych napraw.

Jeśli zostałby wycofany z linii, Marynarka Wojenna straciłaby możliwość szkolenia podwodniaków, a wraz z tym część unikalnych kompetencji. Właśnie dlatego rząd oczekuje od partnera natychmiastowego uruchomienia szkolenia na jednostce tymczasowej – identycznej z tą, która trafi do Polski.

Zapowiedziana przez premiera gwarancja „gap filler” może pozwolić utrzymać ciągłość wyszkolenia.

Inwestycje w polskie stocznie – kluczowy element kontraktu

Choć rząd na razie nie ujawnia szczegółów oferty, podkreśla, że w ramach Orki nie chodzi wyłącznie o zakup sprzętu, ale o trwałe wzmocnienie polskiego zaplecza przemysłowego.

Tusk jasno zaznaczył, że kontrakt będzie oznaczał szerokie inwestycje w krajowy przemysł stoczniowy, obejmujące obsługę jednostek i ich utrzymanie. Równolegle MON przygotowuje analizę, które polskie podmioty będą włączone w ten proces.

Z kolei szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział w środę rano, że po finalnym wyborze partnera rząd chce działać szybko. Jeszcze w tym roku ma zostać podpisana umowa międzyrządowa.

Bez presji i bez lobbingu – deklaracje Tuska

Rząd podkreśla, że decyzja zostanie podjęta w sposób „strategiczny” i „międzyrządowy”, zgodnie z uchwałą przyjętą we wrześniu. Według ustaleń dokumentu rozstrzygnięcie miało zapaść do końca roku.

Premier przypomniał również swoje słowa z czerwca, kiedy zapewniał, że wybór będzie neutralny politycznie i oparty wyłącznie na merytorycznych kryteriach. Jak mówił wtedy: – Tu żaden lobbing zewnętrzny nie będzie miał na to żadnego wpływu.

ORP „Orzeł” – ostatnia jednostka na skraju wyczerpania

Polska Marynarka Wojenna od dawna znajduje się w dramatycznej sytuacji. W służbie pozostaje tylko jeden okręt podwodny – ORP „Orzeł”. Jednostka liczy niemal 40 lat i powstała w zupełnie innych realiach technologicznych. Kolejne awarie praktycznie zablokowały możliwość bezpiecznego wykorzystywania okrętu, a każda przerwa w jego pracy to kolejny cios dla zdolności bojowych marynarki.

Eksperci od lat ostrzegają, że jeśli Orka nie ruszy szybko, Polska może utracić zdolności operowania okrętami podwodnymi na wiele lat, a nawet na dekady. W tym kontekście tempo działań rządu staje się jednym z czynników determinujących bezpieczeństwo państwa.