Kreml próbuje zbudować na Bałkanach pas ziemi niczyjej i zablokować kurs republik na Zachód
Najpierw nieudana próba zamachu stanu w Czarnogórze, która na początku czerwca przystąpiła do NATO. Teraz próba uzależnienia Macedonii, która – jak wynika z odtajnionych przez międzynarodowe konsorcjum dziennikarskie OCCRP dokumentów kontrwywiadu tego kraju – stała się priorytetem dla Rosji. W przypadku tego podzielonego etnicznie kraju może się okazać skuteczna.
– Władze Macedonii rozważą zmianę nazwy kraju, by mógł on przystąpić do NATO – powiedział niedawno szef MSZ Nikoła Dimitrow. Sąsiednia Grecja nie zgadza się na nazwę Macedonia. Ateny są przekonane, że za sporem o nazwę kryją się macedońskie roszczenia terytorialne. Przeciwnikiem kompromisu – który otwierałby drogę do NATO – jest Rosja.
Wywiad rosyjski podsyca macedońskie spory etniczne, a serbski wspiera w Skopje skrajne organizacje nacjonalistyczne, zorientowane na Moskwę. „Celem jest izolacja Macedonii od wpływów zachodnich (...) Rosyjska polityka ma ścisły związek z energetyką (przez Bałkany mają przebiegać strategiczne gazociągi rosyjskie – red.). Chodzi o kontrolę zasobów energetycznych przez partnerstwo z państwami bałkańskimi (...) i ekskluzywną zależność Macedonii od polityki rosyjskiej” – napisał szef macedońskiego kontrwywiadu Vladimir Atanasovski.
Jak w praktyce wyglądają macedońskie spory etniczne? Mimo wielowiekowej koegzystencji społeczności nie zdołały się zasymilować. Od ogłoszenia niepodległości w 1991 r. Macedonia była budowana jako kraj Słowian, praktycznie przy pominięciu bardzo znaczącego pierwiastka albańskiego. W efekcie na terenach zachodnich kraju, zamieszkiwanych głównie przez Albańczyków, co jakiś czas dochodzi do konfliktów i zbrojnych wystąpień. Po poważnych starciach albańskiej partyzantki z wojskiem i policją w Tetowie, w 2001 r., rebelianci wymusili na władzach w Skopje zwiększenie praw dla swojej diaspory. W kolejnych latach natężenie konfliktu rosło. W czasie ataku kosowskich Albańczyków na posterunek policji w Kumanowie w 2015 r. zginęło 18 osób. Od tych wydarzeń kraj jest w permanentnym kryzysie. Żądania Albańczyków, których udział w ogóle społeczeństwa wynosi już ponad 25 proc., są coraz większe. Roszczenia dotyczą m.in. rewizji konstytucji i uznania albańskiego za drugi oficjalny język urzędowy na obszarze całego kraju, zmiany ustroju Macedonii na konfederację, a także modyfikacji flagi i hymnu tak, by odzwierciedlały „komponent albański”. Mniejszość domaga się również zwiększenia nakładów finansowych na zachodnią część państwa.
Ostatnia eskalacja konfliktu miała miejsce w końcu kwietnia. W starciach w parlamencie, do którego wdarły się setki mieszkańców Skopje, ucierpiało ok. 100 osób. Bezpośrednią przyczyną wybuchu zamieszek był wybór Talata Xhaferi na urząd przewodniczącego parlamentu – pierwszego Albańczyka w historii na tym stanowisku. Polityk był jednym z przywódców Albańczyków w starciach pod Kumanowem. Przed tragicznymi wydarzeniami zdezerterował z macedońskiej armii, by walczyć po stronie rebeliantów. Po konflikcie uzyskał amnestię na podstawie porozumienia z Ochrydy, które zakończyło spór. Czarę goryczy wśród macedońskiej części społeczeństwa przelała plotka o uczczeniu wyboru nowego przewodniczącego odśpiewaniem hymnu Albanii przez posłów partii albańskich.
Wydarzenia ostatnich tygodni wskazują na to, że konflikt będzie się nasilać, a ryzyko wybuchu wojny jest coraz większe. Oprócz impasu politycznego, nepotyzmu wśród elit i ogromnej korupcji, jedno z najbiedniejszych państw Europy boryka się z kryzysem gospodarczym, bezrobociem i brakiem perspektyw poprawy sytuacji ekonomicznej. Wiernym sojusznikiem pozostaje Moskwa, której zależy na budowie gazociągu South Stream przez macedońskie terytorium. Rosjanie opowiadają się po stronie Skopje w sporach z mniejszością albańską, twierdząc, iż protesty antyrządowe, podobnie jak na Ukrainie, inicjuje Waszyngton.
Jak wynika z odtajnionych dokumentów, ta pomoc może być jednak instrumentalna, a w dłuższej perspektywie uzależnić Skopje od Moskwy.
Na wielu budynkach Gostiwaru, Tetowa i innych miast Zachodniej Macedonii powiewają albańskie flagi przedstawiające dwugłowego orła na czerwonym tle. Orzeł ma dwadzieścia pięć piór i jest obecny praktycznie wszędzie. Na brelokach do kluczy, na zapachowych choinkach do samochodów, nawet na straganach z pamiątkami w Skopje. Od niedawna znajduje się również w gabinecie nowego przewodniczącego parlamentu, co dodatkowo podburzyło Macedończyków i wpłynęło na zaognienie kryzysu. Wydaje się, że zdobycie dominacji na tych terenach przez dwugłowego orła jest tylko kwestią czasu.