Program 500 plus powoduje bierność zawodową kobiet w kluczowych dla ich życia zawodowego latach - uważa rzeczniczka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska. Przypomniała, że Nowoczesna przygotowała program "Aktywna rodzina", który ma być programem bardziej sprawiedliwym społecznie.

Minister rodziny Elżbieta Rafalska przekonywała w środę, że program 500 plus nie powoduje dezaktywizacji zawodowej kobiet.

W liczbie osób biernych zawodowo istnieje kategoria kobiet uprzednio pracujących, które jako przyczynę zaprzestania pracy wskazały względy rodzinne i osobiste oraz jako przyczynę nieposzukiwania pracy wskazały obowiązki rodzinne i związane z prowadzeniem domu. Liczba takich kobiet faktycznie zwiększa się, ale proces ten - jak podkreśliła Rafalska - obserwowany jest od 2014 r., a więc na długo przed wdrożeniem programu 500 plus.

Według minister nie ma danych potwierdzających bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy świadczeniem z programu 500 plus, a poziomem bezrobocia i bierności zawodowej kobiet ze względu na wykonywanie obowiązków rodzinnych i związanych z prowadzeniem domu. Nie należy jednak wykluczać, że takie przypadki mogły niekiedy mieć miejsce. "Natomiast dostępne dane z BAEL nie pozwalają na precyzyjne określenie skali tego zjawiska" - podkreśliła. Zapewniła, że jej resort uważnie monitoruje te dane, również dane na poziomie poszczególnych regionów i jej zdaniem żadnych niekojących sygnałów obecnie nie ma.

Do słów minister Rafalskiej odniosła się w środę na konferencji prasowej Paulina Hennig-Kloska. Odwołując się do danych Głównego Urzędu Statystycznego oceniła, że "program 500 plus powoduje bierność zawodową kobiet w kluczowych dla ich życia zawodowego latach".

"Według danych GUS w ostatnim roku wskaźnik aktywności zawodowej kobiet w wieku od 35 do 44 roku życia, po wprowadzeniu programu 500 plus, spadł o ponad 1 proc." - zauważyła Hennig-Klaska. "To bardzo dużo, zwłaszcza w obliczu zmniejszającej się liczby osób pozostającej bez pracy, czyli spadkiem bezrobocia w Polsce" - oceniła. "To w sposób bezpośredni pokazuje, że kobiety wieku od 35 do 44 roku coraz częściej pozostają w domu" - wskazała posłanka.

Jak zaznaczyła według danych GUS rośnie wskaźnik osób biernych zawodowo z uwagi na obowiązki rodzinne. "W ciągu ostatniego roku liczba tych osób wzrosła o 90 tysięcy, a w ciągu ostatnich dwóch lat o 190 tysięcy" - podkreśliła.

"Biorąc pod uwagę, że dzisiaj mamy rynek pracownika, że to pracodawcy poszukują pracowników i nie mogąc znaleźć pracownika zatrudniają m.in. Ukraińców, którzy wspierają naszą gospodarkę świadczy o kompletnie złym wpływie programu 500 plus na rynek pracy" - stwierdziła Hennig-Kloska. Przypomniała, że w miejsce programu 500 plus, Nowoczesna zaproponowała wprowadzenie programu "Aktywna Rodzina".

Zdaniem posła Nowoczesnej Piotra Misiło, program Rodzina 500 plus jest "kupowaniem głosów obywateli za ich własne pieniądze". Jak ocenił, program ten jest "amoralny, dysfunkcyjny i demotywujący", a program "Aktywna rodzina" jest jego przeciwieństwem.

Opracowywany przez zespół Nowoczesnej projekt "Aktywna rodzina" ma być odpowiedzią na wprowadzony w ubiegłym roku przez rząd PiS program Rodzina 500 plus, który w ocenie Nowoczesnej jest nieefektywny i niesprawiedliwy. Według tej propozycji wsparcie otrzymałoby każde dziecko, ale pod warunkiem, że jeden z rodziców będzie pracował.

Według założeń programu "Aktywna rodzina" pomoc finansowa trafiałaby do rodzin, które mieszczą się w pierwszym progu podatkowym, co oznacza, że roczne dochody na podatnika nie przekraczają 85 528 zł. To - jak wskazuje Nowoczesna - dotyczy 97 proc. podatników. Ulgę otrzymywaliby pracujący rodzice, niezależnie od formy rozliczenia dochodów, także rolnicy. (PAP)