O zastrzeżeniach do polityki Węgier wobec Rosji mówił w wywiadzie dla tygodnika „Heti Valasz” szef PO Grzegorz Schetyna. Podkreślił, że Europejska Partia Ludowa (EPL), do której należy zarówno PO jak i Fidesz, łączy formacje o różnych programach.
„Znaczący był dla mnie moment, gdy (prezydent Rosji) Władimir Putin pojechał w 2015 roku do Budapesztu: to było ogromne zbliżenie, wtedy zdecydowano też o Paksu (tj. rozbudowie elektrowni atomowej w Paksu przy współpracy z rosyjskim państwowym koncernem Rosatom - PAP). Tylko że Putin złożył też wieniec na mogile sowieckich żołnierzy, którzy zginęli na Węgrzech w 1956 roku (tj. podczas dławienia rewolucji węgierskiej - PAP). To dobry przykład, jaka jest rosyjska polityka: jeśli nie ma odpowiedniego dystansu, człowiek staje wobec takich symbolicznych demonstracji” – powiedział Schetyna w wywiadzie, który został opublikowany w czwartek.
Szef PO oświadczył, że rozmawiał potem na ten temat jako szef polskiej dyplomacji z premierem Węgier Viktorem Orbanem podczas jego wizyty w Polsce i nie była to przyjemna rozmowa. „Powiedział o Rosji, że jemu chodzi o interesy gospodarcze. A przyjaciół ma w Unii” – powiedział Schetyna. Pytany, czy przyjął tę argumentację, odparł: „Nie. Zrozumienie tego jest kwestią intencji. Moim zdaniem (Orban) zdecydował, że tak będzie prowadzić politykę: nieustannie szuka sposobu, by postawić gospodarkę na nogi”.
Odnosząc się do słów szefa dyplomacji węgierskiej Petera Szijjarto w wywiadzie dla portalu salon24 („Ja nie jestem Polakiem, nie żyję tutaj, nie mam polskiego sposobu myślenia. Jestem Węgrem i my mamy węgierską historię. My nie postrzegamy Rosji jako zagrożenia dla Węgier”), Schetyna oświadczył, że nie sądzi, by tylko historia decydowała o stosunkach rosyjsko-węgierskich. „(…) to kwestia decyzji. Tych węgierskich polityków, którzy szukają nowych dróg do odbudowania węgierskiej gospodarki” - powiedział.
Oznajmił też, że po zwycięstwie PiS w wyborach 2015 roku politycy Fideszu mówili mu, że teraz Europa będzie się zajmować nie Węgrami, tylko Polską. „Moim zdaniem węgierscy politycy wykorzystują to, że to nie oni są w pierwszym rzędzie celem ataków” – ocenił.
Schetyna zastrzegł jednak, że zarówno Orban, jak i Szijjarto mówili mu, iż uważają za istotne, że Polska należy do Trójkąta Weimarskiego, a dzięki temu wzrastają także szanse innych państw z Grupy Wyszehradzkiej. „Nie chcę więc ani potępiać, ani oceniać polityki premiera Orbana. To jego wizja” - powiedział.
Pytany, czy PO uważa Fidesz za sojusznika, Schetyna odparł, że jest to „przyjazna partia, z którą zasiadamy w jednej frakcji w Parlamencie Europejskim”. Zaznaczył przy tym, że EPL jest formacją, która skupia partie realizujące różne programy.
„Wiąże nas zaufanie i system europejskich wartości. A nasza przyjaźń przejawia się w tym, że potrafimy otwarcie się spierać i wypowiadać swoje opinie nawet w sytuacjach kryzysowych. Że potrafimy tak wyrażać swoje obawy i zastrzeżenia, że się nawzajem nie ranimy” - powiedział.
Schetynę pytano też o polską politykę, m.in. o ewentualność koalicji PO-PiS. Jego zdaniem nie ma na nią szans. „Może za kilkadziesiąt lat. Za dużo jest już urazów. W naszym życiu – założycieli PO i PiS – to już niemożliwe, tak dalecy jesteśmy od siebie w takich sprawach jak państwo prawa czy swobody” – oświadczył.
Szef PO mówił też o konieczności zwarcia szeregów przez polską opozycję. Powiedział, że jeśli chodzi o partie parlamentarne, PO mogłaby się sprzymierzyć z PSL i Nowoczesną, a także „z każdym, kto podobnie ocenia PiS jak my”. (PAP)