W sprawie dotyczącej sprzedawania fałszywych faktur VAT, w której CBA zatrzymało w środę siedem osób w Krakowie i okolicach Krakowa, sieć spółek obejmowała również Cypr i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali w środę siedem osób podejrzewanych o wyłudzenia podatku VAT i wystawianie fikcyjnych faktur. Do zatrzymań doszło w Krakowie i okolicach tego miasta - poinformowało PAP CBA.

W czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański podał, że łącznie w trwającym od blisko 6 miesięcy śledztwie zarzuty usłyszało już 25 osób. Główny podejrzany w sprawie, to Tomasz S. który przebywa w areszcie. Zorganizował on sieć spółek zarejestrowanych w Polsce, na Cyprze i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich - podał prok. Dziekański.

"Po przetransferowaniu pieniędzy przez szereg podmiotów, w tym zagranicznych, środki wracały do Polski i były wypłacane w gotówce członkom zarządów spółek, z których pierwotnie wypłynęły" - napisano w komunikacie prokuratury.

Rzecznik podkreślił, że w tej wieloosobowej grupie zajmowano się wystawianiem nierzetelnych faktur i ich sprzedażą. Wynikiem tych działań było zaniżanie zobowiązań podatkowych, a także przywłaszczanie pieniędzy i wyłudzanie środków unijnych.

Według prokuratury, sieć firm, zorganizowana przez Tomasza S., dokumentowała pozorne transakcje gospodarcze oraz zajmowała się praniem pieniędzy - zaznaczył. Dotychczas ujawniono 70 firm, które przekazywały środki finansowe do spółek, które reprezentował Tomasz S. - dodał. Za swoje usługi S. pobierał kilkuprocentową prowizję.

Mechanizm służył przede wszystkim zaniżeniu należnego podatku VAT i CIT. W kilku przypadkach o takich działaniach wiedzieli tylko menedżerowie, którzy przywłaszczali pieniądze spółek wiedząc o pozornym charakterze transakcji, ale nie wtajemniczali w te działania innych osób zarządzających spółkami

Dziekański podał, że kwota dotychczas ustalonych uszczupleń podatkowych wynosi ponad 7 mln zł, a wartość przywłaszczonych pieniędzy i wyłudzonych środków unijnych - ponad 2 mln zł. Kara za takie przestępstwa wynosi do 10 lat pozbawienia wolności.

CBA przypomniało w czwartek, że środowa akcja CBA była powiązana z głośną sprawą biznesmena Łukasza P., zatrzymanego na gorącym uczynku, w operacji specjalnej Biura, w jednym z hoteli w Warszawie. W listopadzie 2016 r., w jednym z warszawskich hoteli, CBA zatrzymało biznesmena, który oferował fałszywe faktury pozwalające zmniejszenie kosztów firm.

Oprócz Łukasza P. zatrzymano w tym samym czasie 12 innych osób, w tym dwóch obywateli Ukrainy. Łukasz P. przyjął wtedy blisko 500 tys. zł za fikcyjne faktury opiewające na 1,7 mln zł, pozwalające zmniejszyć podatki odprowadzane przez spółki.

CBA informowało przy tej akcji, że funkcjonariusze łódzkiej delegatury CBA wpadli na trop warszawskiego biznesmena, który prowadził firmę doradztwa gospodarczego i był prezesem założonej przez siebie fundacji. "Nielegalnie +optymalizował+ koszty innych firm lewymi fakturami na miliony złotych, co pozwalało im płacić mniejsze podatki" - informowało CBA.

Proceder był trudny do wykrycia przez służby skarbowe - faktury krążyły między firmami, były rejestrowane i odpowiednio "opakowane" księgowo - relacjonowało Biuro. Usługi, które trudno wycenić i zweryfikować - najczęściej cateringowe, szkoleniowe i doradcze oraz prace ziemne - nie były wykonywane, a przedsiębiorcy płacili odpowiedni procent od wartości całej faktury.(PAP)