Miejsce Polski jest w Unii Europejskiej. Dla takiego wyboru cywilizacyjnego nie ma alternatywy – wynika z sondażu DGP na panelu badawczym Ariadna. Na pytanie, czy Polska powinna zostać w UE, twierdząco odpowiada trzy czwarte ankietowanych. Nie dla Unii mówi tylko 13 proc.
Dziennik Gazeta Prawna
Tę prawidłowość potwierdza rozbicie wyników sondażu na sympatie według elektoratów partyjnych. Wyborców każdej partii w większości stanowią zwolennicy zakorzenienia w UE. Najwięcej eurosceptyków jest w ugrupowaniu Janusza Korwin-Mikkego, co nie jest zaskakujące z uwagi na demonstracyjnie antyunijne poglądy lidera tej formacji. Ale nawet w tym przypadku zwolenników pozostania w UE jest dwa razy więcej niż przeciwników. To pokazuje, że dziś nie ma miejsca na dużą antyunijną partię, bo taki elektorat to najwyżej kilkanaście procent. Żadna partia, której zależy na zwycięstwie, nie może z tego typu wyborców uczynić swojego zaplecza.
Potwierdzają to także odpowiedzi na kolejne pytanie, z którego wynika, że Polacy pozytywnie oceniają działania UE. Choć akurat w tym przypadku odmienne zdanie mają wyborcy Korwin-Mikkego. Nie oznacza to, że jesteśmy przeciwnikami zmian w UE. Większość ankietowanych uważa, że Wspólnota powinna się zmieniać. 41 proc. jest przekonanych, że największy wpływ na działalność UE powinny mieć kraje członkowskie, 20 proc. – że Parlament Europejski. Taki rozkład poglądów może się okazać ważny z punktu widzenia planów PiS wystąpienia z pomysłami na zmiany w UE. Ich celem jest zwiększenie roli państw członkowskich, co w unijnej architekturze ma się przełożyć na eksponowanie roli Rady Europejskiej.