Poprzednie kierownictwo ministerstwa nonszalancko szastało pieniędzmi, nie dbało o interes i majątek Polski - tak minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski odniósł we wtorek do złożenia przez MSZ zawiadomienia do prokuratury ws m.in. budowy ambasady w Berlinie.

W poniedziałek PAP dowiedziała się, że MSZ zawiadomiło prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych w związku z budową ambasady w Berlinie oraz zamianą działek w Warszawie między resortem a Uniwersytetem Warszawskim. Według ministerstwa w latach 2012-2015 w tych sprawach doszło do niegospodarności.

Zawiadomienia do prokuratury - wynika z ustaleń PAP - są następstwem kontroli przeprowadzonej w ministerstwie.

Pytany o tę sprawę we wtorek w TVP1 szef MSZ odpowiedział: "to są sprawy przekazane do prokuratury, myśmy dostrzegli pewne nieprawidłowości, natomiast chcemy, aby prokuratura to sprawdziła".

"W przypadku Berlina od lat sprawa się toczy, wydano dziesiątki milionów złotych, ambasady starej poprzednio ani nie zburzono - ponieważ zakładano, że ona zostanie zburzona, ani nie rozpoczęto budowy nowej, natomiast pieniądze były wydane na projekt niefunkcjonalny, projekt który w ogóle nie był potrzebny Polsce, więc to prokuratura musi zbadać" - powiedział szef MSZ.

Jak dodał są również "niegospodarności" co do działek w Warszawie. "Nie tylko tej, ale jeszcze innych" - dodał.

Waszczykowski powiedział, że zarzuty te są pokłosiem działalności poprzedniego kierownictwa i rządu (PO-PSL), które "w sposób bezmyślny", "nonszalancko szastało pieniędzmi". "Nie dbało o interes Polski, nie dbało też o majątek Polski" - stwierdził.

Pierwsze z zawiadomień, dotyczące budowy ambasady RP w Berlinie, trafiło do prokuratury 28 listopada 2016 r. Kolejne, związane z zamianą działek między ministerstwem a UW, miesiąc później. Sprawy obejmują lata 2012-2015.

W listopadzie 2016 r. MSZ postanowiło o anulowaniu przetargu na wykonawcę, który miał wybudować nową siedzibę polskiej ambasady w Berlinie. Według nowej strategii siedziba powstanie w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego i będzie o połowę mniejsza od planowanej.

Chodzi o działkę przy głównym bulwarze stolicy Niemiec - Unter den Linden - który mieści się nieopodal Bramy Brandenburskiej. Dawny budynek polskiej ambasady został zamknięty w 1999 roku; siedzibę przeniesiono. Od lat toczą się działania na rzecz nowej siedziby. W 2012 r. w konkursie na nowy gmach wyłoniono projekt autorstwa pracowni JEMS Architekci. Jak podkreśla MSZ, założenia do projektu zakładały koszt budowy w wysokości 160 mln zł. W sierpniu 2016 r. resort otrzymał trzy oferty - najniższa opiewała na kwotę 247 mln zł. Jak wynika z audytu, ta rozbieżność między planowanymi, a realnymi kosztami budowy wynikała z nieprawidłowości w kwestii prowadzenia inwestycji, nadzoru nad nią i zaniechań ze strony osób zajmujących kierownicze stanowiska w MSZ za rządu PO-PSL.

Kolejna sprawa, o której MSZ powiadomił prokuraturę, związana jest z zamianą działek między resortem a UW. Chodzi o nieruchomość przy al. Armii Ludowej 3/5, którą ministerstwo pozyskało w zamian za nieruchomość przy ul. Tynieckiej 15/17.

Jak wskazano w audycie, na działce przy al. Armii Ludowej - zgodnie z prawem - można zbudować budynek 4-piętrowy, a nie, jak planowano, 9-piętrowy. Ponadto w związku z zamianą działek z budynku przy Tynieckiej trzeba było przenieść ponad 100 urzędników; wynajęto dla nich biura przy ul. Krywulta. Koszt wynajmu - zaznaczono w audycie - wynosi 4 mln zł rocznie, czyli w ciągu 6,5 roku ok. 26,5 mln zł. Według operatu szacunkowego wartość działki przy al. Armii Ludowej wynosi 15,5 mln zł. Obecnie - jak podkreślono - działka jest pusta; budynek po nieczynnym kinie, które wcześniej się tam znajdowało, został rozebrany na koszt MSZ. (PAP)