Szkoły wyższe nie zgadzają się z ocenami wystawianymi przez Państwową Komisję Akredytacyjną (PKA). Ich zdaniem w dużej mierze są one uznaniowe, czyli nie opierają się na wytycznych zawartych w przepisach, ale na interpretacjach komisji, które sprawdzają daną szkołę.
Szkoły wyższe nie zgadzają się z ocenami wystawianymi przez Państwową Komisję Akredytacyjną (PKA). Ich zdaniem w dużej mierze są one uznaniowe, czyli nie opierają się na wytycznych zawartych w przepisach, ale na interpretacjach komisji, które sprawdzają daną szkołę.
– O warunkach, które powinna spełniać jednostka prowadząca kierunek studiów, dowiadywaliśmy się nieraz dopiero podczas kontroli – mówi prof. Daria Nałęcz, rektor Uczelni Łazarskiego.
Dlatego rektorzy domagają się wprowadzenia możliwości odwołania od oceny PKA do sądu.
Z tymi zarzutami nie zgadza się Marek Rocki, przewodniczący PKA.
– Oceny komisji akredytacyjnych muszą być wydawane niezależnie, co podkreśla znowelizowana ustawa o szkolnictwie wyższym – dodaje.
W ubiegłym roku ponad 20 proc. uczelni niepublicznych dostało oceny warunkowe i negatywne. Obligują one szkoły do wprowadzenia zmian m.in. w kadrze akademickiej czy w kształceniu studentów. Ocena negatywna może skutkować zawieszeniem prowadzenia kierunku, a nawet jego likwidacją.
Zdaniem szkół wyższych oceny PKA są uznaniowe i nie wynikają z przepisów, dlatego bywa tak, że są zaskakiwane warunkami, które powinny spełniać.
– Nie wszystko jest zawarte w ustawie i aktach wykonawczych, ale kryteria oceny uczelni zostały ustalone w porozumieniu ze środowiskiem akademickim. O tym, że uczelnie znają zasady, świadczy chociażby przeważająca liczba ocen pozytywnych – uważa Marek Rocki.
Obecnie szkoła wyższa może odwołać się od oceny PKA, ale tylko do instytucji, która ją wystawiła, czyli do samej komisji. Zdaniem rektorów to absurd. Dlatego domagają się prawa do administracyjnego odwołania.
– Wystarczyłby przepis, który nakazuje PKA, aby każdą jej ocenę zatwierdzał minister. Wtedy byłaby to decyzja administracyjna, od której przysługuje odwołanie – uważa prof. Daria Nałęcz.
Obecnego stanu rzeczy nie zmieni również nowelizacja ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. z 2011 r. nr 84, poz. 455), która wejdzie w życie już w październiku.
– Proponowaliśmy taki przepis, ale nie zyskał on akceptacji. Nadal oceny PKA będą wystawiane zgodnie z obowiązującymi zasadami – mówi Bartosz Loba, rzecznik resortu nauki.
Potwierdza to Marek Rocki, który nie widzi potrzeby zmian.
– Komisja nie jest urzędem, tylko niezależną instytucją, której eksperci muszą mieć prawo do autonomicznych decyzji i nie podlegać żadnym naciskom – wyjaśnia.
Na problemy uczelni związane z brakiem możliwości odwołania się od oceny PKA wpłynie również reforma szkolnictwa wyższego. Znowelizowane przepisy wprowadzają bowiem zasadę tzw. jednoetatowości. To oznacza ograniczenie możliwości podejmowania pracy przez nauczycieli akademickich na drugim etacie – będą na to potrzebowali zgody rektora. Już teraz komisje akredytacyjne wystawiają najwięcej ocen warunkowych i negatywnych uczelniom, które mają braki kadrowe.
W efekcie nowych przepisów będą mieć jeszcze większe kłopoty z utrzymaniem minimum kadrowego niezbędnego do prowadzenia danego kierunku. Tu ratunkiem mogą być tzw. zamienniki. Reforma szkolnictwa wyższego umożliwia zaliczenie do minimum zamiast np. jednego doktora dwóch magistrów.
Problematyczny jest nie tylko brak możliwości odwołania się od oceny warunkowej i negatywnej. W efekcie obowiązujących przepisów uczelnie nie mogą też walczyć w sądzie o podwyższenie oceny na wyróżniającą. Jej uzyskanie wiąże się bowiem z wyższą dotacją z budżetu. Natomiast w dobie niżu demograficznego uczelniom zależy na jak najlepszych ocenach. I dlatego chcą mieć instrumenty, którymi mogą o nie walczyć.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama