Tempo zmian rośnie, ale kierunek wciąż jest niepewny
Polska w 2024 roku zanotowała historycznie niskiudział węgla w produkcji energii elektrycznej, 58 procent. Jednocześnie udział OZE urósł do 29 procent. To dowód, że zmiana nie jest wizją, tylko praktyką. Problem w tym, że choć cele są jasne, to ścieżka dojścia już nie.
Brakuje pewności co do technologii, regulacji i ostatecznych kosztów. Firmy podejmują dziś decyzje, które będą działały po 2030 roku, często bez pełnego obrazu otoczenia.
Najważniejsze wyzwania? Pieniądze, technologie i akceptacja społeczna
Skala inwestycji robi wrażenie. Według strategii do 2040 roku transformacja energetyczna tylko w elektroenergetyce to koszt rzędu 1,6 biliona złotych. Ciepłownictwo do 2050 roku dołoży kolejne 460–500 miliardów. Każde przedsiębiorstwo musi dziś znaleźć sposób, żeby te środki pozyskać. Jednocześnie cała transformacja musi zmieścić się w cenach, które odbiorcy będą w stanie zaakceptować.
Do listy wyzwań dochodzi jeszcze jedno: rozwój magazynowania energii. Bez niego nowoczesna energetyka nie ruszy dalej.
Trylemat energetyczny w praktyce
Branża działa w trzech ograniczeniach, które zderzają się ze sobą każdego dnia:
1. Bezpieczeństwo dostaw.
OZE są ważne, ale wymagają inwestycji w sieci i bilansowanie systemu.
2. Zielone cele i redukcja emisji.
3. Koszty, które nie będą zabójcze dla odbiorców.
Żadna ze stron, ani firmy energetyczne, ani regulator, ani ministerstwo, nie jest w stanie samodzielnie rozwiązać tego układu. Stąd apel Joanny Kępczyńskiej o coś, czego w Polsce wciąż brakuje: prawdziwy okrągły stół wszystkich interesariuszy.
Kryzys energetyczny minął, ale presja inwestycyjna dopiero rośnie
E.ON Polska wyszedł z kryzysu energetycznego stabilnie, choć w czasie gwałtownego wzrostu cen energii musiał sięgać po dodatkowe finansowanie, by zabezpieczyć pozycję i kontrakty. Branża miała wtedy świadomość ryzyka efektu domina. Udało się tego uniknąć, ale dziś przed firmami stoi kolejne wyzwanie: sfinansować ogromne projekty sieciowe i ciepłownicze na kolejne dekady.
Skąd wziąć pieniądze? Z każdego możliwego źródła
Fundusze unijne są najtańsze, zwłaszcza te bezzwrotne. Ale przy skali wydatków rzędu bilionów nie można ograniczyć się do jednego narzędzia. Potrzebne będą zielone obligacje, kredyty bankowe i środki własne.
Transformacja to projekt systemowy. Jedno źródło finansowania go nie udźwignie.
Energia a konkurencyjność gospodarki
Ceny energii stają się jednym z najważniejszych czynników wpływających na kondycję polskiej gospodarki. Już dziś branża stalowa, chemiczna czy cementownie odczuwają presję wysokich i niepewnych cen. Z jednej strony potrzebne jest wsparcie państwa. Z drugiej strony firmy same zaczynają inwestować w efektywność. Przykład E.ON: system odzysku ciepła w ArcelorMittal w Dąbrowie Górniczej, który realnie zmniejsza koszty energii zakładu. To kierunek, który może pomóc wielu sektorom.
Nowa rola CFO. Z planisty w stratega i makroanalityka
Zmienia się też rola dyrektora finansowego w firmie energetycznej.
Kiedyś była to praca oparta na stabilnym budżecie i powtarzalnych procesach. Dziś CFO musi uwzględniać w decyzjach makroekonomię, otoczenie polityczne, wpływ regulacji i akceptowalność cen dla klientów.
Planowanie przesuwa się z rocznego na wieloletnie, a kalkulacje zaczyna się nie od kosztu inwestycji, ale od tego, ile ceny energii mogą urosnąć, żeby klienci jeszcze je zaakceptowali.
Dlaczego potrzebny jest dialog?
Firmy inwestują równolegle w transformację energetyczną, modernizację sieci, informatyzację systemów, masową wymianę liczników i projekty, o których nie mówi się głośno. Każdy z tych elementów jest sensowny z osobna, ale razem tworzą koszt, który może uderzyć w rachunki odbiorców.
Branża ma pomysły, jak te koszty ograniczyć. Potrzebuje jednak rozmowy z państwem i regulatorem, żeby zestawić wiedzę i ustalić tempo zmian, które nie zaburzy rynku.
Transformacja to fakt. Pytanie brzmi, jak dobrze ją przeprowadzić
Im lepiej dziś zaplanujemy inwestycje, tym więcej korzyści przyniosą w przyszłości. Zarówno dla biznesu, jak i dla obywateli. Rozmowa pokazuje, że firmy mają wiedzę, pomysły i gotowość, żeby działać. Potrzebują jednak partnerstwa i długofalowej polityki, która da im pewność, że kierunek zmian będzie stabilny.