Mnogość instrumentów finansowania inwestycji, rządzących się całkowicie odmiennymi zasadami pozyskiwania i rozliczania środków, to wyzwanie na najbliższe lata – mówili uczestnicy sesji „Pieniądze do wzięcia – finansowanie, na jakie mogą liczyć samorządy: gdzie, ile, na co i na jakich warunkach”
Eksperci rozmawiali o tym, gdzie jednostki samorządu terytorialnego mogą szukać dodatkowego wsparcia, szczególnie w kontekście problemów z dochodami własnymi i ostatnią już tak dużą pulą funduszy europejskich dla Polski.
Poszukiwania i myślenie długofalowe
– Biorąc pod uwagę deficyty operacyjne (ujemna różnica między dochodami bieżącymi a wydatkami bieżącymi – red.), własne źródła finansowania się wyczerpały. Spośród zewnętrznych istotne dla nas są te, które dają preferencyjne warunki samorządom. Cieszymy się z takich narzędzi jak pożyczki z Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), które przeznaczone są na inwestycje związane ze zrównoważonym rozwojem, z energetyką i dbaniem o środowisko – mówiła dr Aleksandra Mendryk, skarbnik Gdyni.
Jeśli chodzi o BGK, ostatni rok był rekordowy, ponieważ do samorządów i spółek komunalnych trafiło 6,6 mld zł. Do tego trzeba doliczyć rządowe pogramy obsługiwane przez bank.
– Samorządy są stabilnym inwestorem, bo biznes, widząc gorszą sytuację rynkową, wstrzymuje się z inwestycjami, a samorządy starają się je realizować przez cały czas. Poprzedni rok był rekordowy, mimo że sytuacja finansowa JST się pogorszyła, szczególnie miast na prawach powiatu – podkreślała Ewa Tyrka, dyrektor departamentu sektora samorządowego BGK.
Tomasz Kierzkowski, menedżer z zespołu sektora publicznego w firmie doradczej PwC, zachęcał samorządy nie tylko do doraźnego poszukiwania pieniędzy na inwestycje, ale zwracał uwagę na konieczność długoterminowego planowania, co może ograniczyć skutki kolejnych kryzysów w przyszłości.
– Ostatnio bardzo mocno zajmujemy się megatrendami (stabilne, trwałe zjawiska, wpływające na otoczenie w skali globalnej – red.) i tym, jak mogę one przełożyć się na sytuację samorządów. Wpływ na zdolność pozyskiwania środków na inwestycje będą miały czynniki klimatyczne, polityczne, demografia, polityka żywnościowa – tłumaczył ekspert i wskazywał, że potrzebne są m.in. inwestycje w lokalne rynki pracy i ich przygotowanie do próby zniwelowania luki demograficznej migrantami. Ewa Tyrka przypomniała z kolei, że samorządy mogą również skorzystać z pieniędzy na inwestycje mieszkaniowe – to również jeden ze sposobów, aby zatrzymać mieszkańców u siebie.
– Możecie państwo liczyć na dotacje z Funduszu Dopłat w wysokości nawet 80 proc. wartości projektu. W tej chwili procedowana jest ustawa, która zwiększy wartość funduszu, bo przewidziany na ten rok 1 mld zł szybko się rozszedł i czekamy na kolejne 4,8 mld zł – wskazywała przedstawicielka BGK.
Dużo programów, wszystkie inne
Uczestnicy dyskusji zwracali uwagę, że problemem przy pozyskiwaniu funduszy – chociażby na zielone inwestycje – jest dziś wielość różnego rodzaju programów, z których każdy rządzi się swoimi prawami.
– Tych instrumentów jest koszmarnie dużo. Można wspomnieć chociażby o programach: Olimpia Ministerstwa Sportu i Turystyki; Polskim Ładzie, Rządowym Funduszu Inwestycji Lokalnych czy końcówce poprzedniej perspektywy unijnego finansowania. Każdy program to inne zasady kwalifikowania VAT, inne oświadczenia, inne umowy. Normalny człowiek nie jest w stanie tego ogarnąć. Pozyskanie dofinansowania i późniejsza obsługa to bardzo czasochłonne zadanie – wskazywał Michał Kostrzewa, partner, radca prawny z Ziemski & Partners Kancelarii Prawnej Kostrzewska, Kołodziejczak i Wspólnicy.
– Często nawet RIO nie wiedzą, jak kwalifikować te środki, każda interpretuje pewne rzeczy inaczej. Nowe fundusze to dla nas ogrom pracy i wątpliwości co do tego, czy dobrze ujmujemy to w budżecie – dodała dr Aleksandra Mendryk.
W tym kontekście do sięgnięcia po pomoc zewnętrznych podmiotów zachęcał JST dr Jakub Mielczarek, dyrektor biura Związku Województw RP, który stwierdził, że samorządy województw doliczyły się aż 110 samych regionalnych instrumentów finansowania.
– Są środki zwrotne, chociażby z BGK, do tego środki z wojewódzkich funduszy ochrony środowiska, które są do częściowego umorzenia, do tego pięć województw jest szczęśliwymi beneficjentami Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, gdzie w krótkim czasie są ogromne pieniądze do wydania. Konia z rzędem temu samorządowcowi, który na tym się zna i ma na tyle wykwalifikowany zespół, który wie, jak skutecznie sięgnąć po te pieniądze i je wykorzystać, bo może się okazać, że będzie tylko jeden nabór i komuś się uda, a komuś nie. To wasze pięć minut – albo wsiądziecie do pociągu, albo zostaniecie na peronie i wasi koledzy z sąsiednich gmin i powiatów was wyprzedzą – argumentował.
Podobnego zdania był Michał Kostrzewa, który dodatkowo namawiał przedstawicieli organizacji samorządowych do aktywności przy tworzeniu kolejnych programów – tak aby zadbać o uproszczenie procedur.
– Przy takiej liczbie różnych programów chyba nie ma wyjścia i trzeba otworzyć się na pomoc z zewnątrz – mówił ekspert.
Zwracano również uwagę, że do tej pory udało się stworzyć jednolity system finansowania zwrotnego dla przedsiębiorców i teraz jest doskonały moment na to, aby to samo zrobić w przypadku wsparcia dla samorządów.
– Biorąc pod uwagę, że od 2028 r. środki unijne dla Polski na pewno będą zdecydowanie mniejsze, to instrumenty zwrotne będą miały większe znaczenie. Warto zbudować taki system dla samorządów, który będzie miał dwie podstawowe korzyści w stosunku do programów grantowych – brak ogromnej ilość przepisów, czyli ujednolicenie i efekt skali – z 1 mld zł z grantów po kilku latach robi się 0 zł, a z 1 mld zł instrumentu zwrotnego to przez cały czas jest plus minus 1 mld zł w zależności od przychodowości tego instrumentu – puentował Tomasz Kierzkowski. ©℗