Napływ uchodźców z Ukrainy to szansa na podreperowanie lokalnego rynku pracy i ograniczenie procesu wyludniania

Obecnie największy problem miast i gmin to ujemny bilans demograficzny nasilony jeszcze bardzo zwiększoną liczbą zgonów w czasie epidemii koronawirusa. Do tego wiele miast, zwłaszcza tych większych, boryka się z migracją wewnętrzną, czyli zjawiskiem przenoszenia się poza granice, co skutkuje ubywaniem stałych mieszkańców aglomeracji. Napływ uchodźców z Ukrainy daje nadzieję na poprawę sytuacji również na lokalnych rynkach pracy. Głównie w branży gastronomicznej, hotelowej, usługowej – w związku z tym, że wśród uchodźców dominują kobiety.
Sytuacja się zmieni jednak wtedy, gdy obywatele Ukrainy zostaną na stałe i szybko podejmą zatrudnienie.
Służyć temu mają punkty informacji o pracy przeznaczone dla uchodźców, a w już istniejących porady są udzielone w języku ukraińskim. Uruchamiane są portale, które dostarczają mieszkańcom miasta będącym obywatelami innych państw kompleksowych informacji, pomagając im w procesie aklimatyzacji. Inicjatywy te wspierają zarówno osoby pracujące, jak i uczące się. Urzędy pracy przyspieszają realizację procedury oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy. Pomagają też sprawnie odnaleźć się na rynku pracy uchodźcom z Ukrainy. Uchodźcy wojenni z Ukrainy mogą w Gdyni liczyć na różne formy wsparcia, w tym pomoc związaną ze znalezieniem pracy. Gdynia oferuje bezpłatne warsztaty dla obywateli Ukrainy a prowadzą je eksperci Powiatowego Urzędu Pracy. PUP pomaga także pośrednicząc w kontaktach z pracodawcami. W Gdyni zorganizowano 1081 spotkań w punkcie informacji dla cudzoziemców PUP i 186 spotkań podczas dyżurów pośredników pracy w Przystaniach Sąsiedzkich. Tworzone są listy pracodawców, którzy wyrazili chęć zatrudnienia uchodźców. W Grodzkim Urzędzie Pracy w Krakowie do 6 kwietnia pozyskano 1556 takich miejsc pracy. Wpłynęło też 1089 powiadomień o powierzeniu wykonywania pracy obywatelowi Ukrainy. W Gdyni przygotowano 113 ofert na 456 stanowiskach. Zatrudnienie na stanowisku kierowcy zaoferowały gdyńskie spółki transportu zbiorowego.
– Od dawna w Polsce, nie tylko w Gdyni borykamy się z niedoborami kierowców. Wiemy, że na Ukrainie kierowców komunikacji publicznej jest bardzo dużo. W zasadzie to powinnam powiedzieć „kierowczyń” - mówi Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. gospodarki. - W Ukrainie, tym zadaniem w większości, zajmują się kobiety. Wiemy, że wśród uchodźców dominują kobiety, bo jak wiadomo, mężczyźni muszą pozostać w swoim kraju i bronić swojej ojczyzny. Łącząc te dwa fakty, wyszło nam w sposób oczywisty, że warto te osoby zatrudniać jako kierowców czy to autobusów, czy też trolejbusów. Tych, którzy mają prawo jazdy kategorii D, zapraszamy od razu i oferujemy im zatrudnienie. Natomiast tych, którzy mają umiejętność prowadzenia takiego pojazdu, ale zgodnie z polskimi przepisami powinni dodatkowo wyrobić dokumenty – zapraszamy na specjalny kurs i egzamin, który zostanie sfinansowany ze środków, którymi dysponuje Powiatowy Urząd Pracy - dodaje Katarzyna Gruszecka-Spychała.
Poza tym w siedzibach urzędów, ale i poza nimi zostały otwarte specjalistyczne punkty obsługi uchodźców, których pracownicy świadczą usługi pośrednictwa pracy, doradztwa zawodowego, a także informują o formach wsparcia wynikających z instrumentów rynku pracy. Miasta organizują też branżowe targi pracy. Te w Gdańsku już 12 maja.
– Z obserwacji pracowników GUP wynika, że największy problem w zatrudnieniu uchodźcy stanowi bariera językowa, dlatego urząd przygotowuje się do realizacji projektu pilotażowego. Zakłada organizację 80-godzinnego stacjonarnego szkolenia językowego połączonego z wypłatą miesięcznego stypendium szkoleniowego, a także zapewnienie na czas trwania szkolenia opieki nad dzieckiem. Takie szkolenia grupowe pozwolą wyeliminować największy problem wykluczenia społecznego i zawodowego uchodźców – mówi Małgorzata Tabaszewska z biura prasowego UM Krakowa.
Wkrótce nabór na szkolenie z języka polskiego ruszy także w Gdańskim Urzędzie Pracy. Tylko w ciągu minionego miesiąca urząd ten zebrał 447 ofert pracy na prawie 1200 wolnych miejsc pracy, właśnie dla obywateli Ukrainy. – Niestety w wielu przypadkach pracodawcy oczekują minimalnej znajomości języka polskiego. Dodatkowo w Centrum Rozwoju Talentów uruchomiony został Punkt Tworzenia CV, gdzie uchodźcy są wspierani przy tworzeniu polskojęzycznych dokumentów aplikacyjnych, a także przy przygotowaniach do rekrutacji na wolne stanowiska pracy – mówi Patryk Rosiński z UM Gdańska.
Kursy zarówno nauki języka polskiego, jak i kursy przygotowujące do konkretnych zawodów zaplanował też Rzeszów. – Myślimy, że te kilkanaście tysięcy uchodźców, które prawdopodobnie pozostaną w Rzeszowie na dłużej, nasz rynek pracy może wchłonąć. Problem braku rąk do pracy zostanie jednak tylko w części rozwiązany. Bo głównie w sektorze usług. Kłopot mogą mieć firmy budowlane, gdyż część pracowników wyjechała do Ukrainy – mówi Maciej Chłodnicki z UM Rzeszowa
Oferowane jest też wsparcie specjalistów z instytucji wspierających przedsiębiorców poprzez bezpłatne porady prawne czy podatkowe, które są udzielane indywidualnie czy podczas szkoleń dla cudzoziemców, na których można też dowiedzieć się o obowiązujących procedurach związanych z zakładaniem i prowadzeniem działalności gospodarczej w naszym kraju.
Miasta już mówią o pierwszych sukcesach. Kraków przyznaje, że w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) liczba zarejestrowanych przedsiębiorców z obywatelstwem ukraińskim i z adresem wykonywanej działalności na terenie Krakowa sukcesywnie wzrasta. Przykładowo, zgodnie z danymi pozyskanymi z CEIDG, na dzień 3 marca 2022 r. wszystkie wpisy dotyczące ukraińskich podmiotów były na poziomie 807 z jednym podmiotem oczekującym na rozpoczęcie działalności. 1 kwietnia było 839 wpisów i 19 oczekujących.
– Pierwsze osoby z grona uchodźców są już zatrudniane w szkołach oraz Miejskim Szpitalu Zespolonym. Ukraińcy wspomagają też inne jednostki samorządowe oraz działające w mieście organizacje pozarządowe. Liczymy na to, że specjaliści w dużej mierze wrócą do pracy w Częstochowie, a potencjał uchodźców też uda się w znacznej mierze wykorzystać, jeżeli np. młode matki dostaną stosowne wsparcie w opiece nad dziećmi. Mamy nadzieję, że pomoże w tym różnorodność ofert na lokalnym rynku pracy dotycząca zarówno produkcji w różnych branżach, jak i różnego typu usług – opowiada Włodzimierz Tutaj z UM Częstochowy.
Samorządy nie rezygnują przy tym z innych działań, w tym ze ściągania inwestorów, którzy relokują pracowników z innych miejsc, dywersyfikacji lokalnego rynku pracy czy profilowania edukacji pod kątem możliwości znalezienia w mieście dobrej, perspektywicznej pracy.
– Poza tym nadal kluczową kwestią pozostaje poprawianie infrastruktury, komfortu życia w mieście i dostępu do tzw. wielkomiejskiej oferty przy zachowaniu umiarkowanych kosztów i braku uciążliwości komunikacyjnych charakterystycznych dla dużych aglomeracji. Wobec obecnych kłopotów finansowych samorządów realizacja tych celów nie jest oczywiście łatwa – dodaje Włodzimierz Tutaj.
Pozostaje jeszcze kwestia mieszkania. Nie wszyscy uchodźcy będą bowiem w stanie kupić lub wynająć lokal na własne potrzeby. Wielu będzie wymagało wsparcia w tym zakresie. Tymczasem samorządy od lat borykają się z niedoborem lokali socjalnych. Dlatego to będzie dla nich prawdziwym wyzwaniem, szczególnie że, jak mówią, muszą przy tym uwzględnić też potrzeby dotychczasowych mieszkańców. Gdynia mówi wprost, że zasady dysponowania mieszkaniami należącymi do zasobów miasta określane są w drodze uchwały. W oparciu o te przepisy ustalona została kolejka potrzebujących wsparcia gdynian. – Nie widzimy możliwości, aby te mieszkania zostały przeznaczone na potrzeby osób trafiających do nas z Ukrainy - są przeznaczone dla mieszkańców Gdyni i zaspakajanie ich potrzeb – mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. jakości życia. - Dlatego w przypadku osób, które z powodu wojny będą chciały się osiedlić w mieście, budujemy odrębną ofertę. Opieramy ją o różne zasoby. W przypadku prywatnego rynku najmu, wiąże się to ze znaczącym wzrostem cen, który sprawia, że dla wielu osób będzie to oferta niedostępna. Dlatego cały czas pracujemy z tymi mieszkańcami i przedsiębiorcami, którzy chcą pomagać i udostępniać przestrzeń mieszkalną naszym gościom na preferencyjnych zasadach. Ważną rolę pełnią też organizacje pozarządowe, którym powierzamy rolę administratorów miejsc o charakterze hostelowym – dających większy komfort niż zamieszkiwanie w sali gimnastycznej, a jednocześnie pełniącymi ważne funkcje we wspieraniu naszych gości w uzyskiwaniu samodzielności.
Kraków wylicza, że w swoich zasobach ma 123 lokale mieszkalne gotowe do zasiedlenia pod względem technicznym. Ponad połowa z nich ma już wytypowanych najemców.
Na razie samorządy skupiają się na zapewnieniu tymczasowego schronienia. Jak mówią, o docelowym będą myśleć, gdy już będzie wiadomo, ile osób z Ukrainy zostanie w mieście.
W MOPR w Białystoku utworzono bazę lokali udostępnianych Ukraińcom na podstawie zgłoszeń zamieszczanych na stronie bialystokpomaga.pl. Pracownicy socjalni korzystają z niej w celu zakwaterowania osób potrzebujących schronienia, kontaktując się z właścicielami mieszkań. Katowice zawarły porozumienie z Uniwersytetem Ekonomicznym i przeprowadziły w dwóch budynkach remont, zamieniając je na schronienie dla ok. 400 osób. Cały czas miasto prowadzi rozmowy z kolejnymi właścicielami tego typu przestrzeni, aby w tego rodzaju lokalizacjach kwaterować uchodźców z Ukrainy. Na współpracę z Uniwersytetem Gdańskim zdecydował się Sopot. Poza tym sopocka Organizacja Turystyczna tworzy bazę pokoi, mieszkań na odpłatny wynajem długoterminowy.
– To szansa dla uchodźców z Ukrainy, którzy podejmą pracę, na usamodzielnienie się i zamieszkanie w godnych warunkach – wyjaśnia Izabela Heidrich, rzecznik prasowy UM Sopot. ©℗