Od kilku już lat samorządy zmagają się z tym samym problemem. Zastanawiają się, skąd wziąć pieniądze, by w pełni sfinansować wydatki związane z edukacją. Przekazywana im przez rząd subwencja oświatowa starcza bowiem na coraz mniej, mimo że nominalnie z roku na rok jest większa. Na 2022 r. wynosi 53,3 mld zł. To o 2,5 proc. więcej w porównaniu z 2021 r. Od 2015 r. zwiększyła się natomiast o 32,2 proc. Jak zaznacza rząd, to kwota bez uruchomionych rezerw. Na początku lutego MEiN poinformował np. o przeznaczeniu dodatkowo 180 mln zł na zajęcia psychologiczno-pedagogiczne.
Samorządom starcza jednak na coraz mniej. Podkreślają, że brakuje pieniędzy już nie tylko na pokrycie minimalnych kosztów funkcjonowania szkół, lecz także na wynagrodzenia i świadczenia pochodne dla pracowników sektora. Subwencja oświatowa nie uwzględnia bowiem m.in. inflacji czy wzrostu płacy minimalnej. Od lat podkreślają, że jest mocno niedoszacowana. W tym roku braki oceniają na przynajmniej o 4 mld zł.
- Subwencja oświatowa maleje w przeliczeniu na koszty funkcjonowania. Dane mówią zresztą same za siebie. O ile udział gminy w ciągu ostatnich 12 lat wzrósł aż o 10 proc., o tyle państwo w tym samym czasie zmniejszyło środki przeznaczone na gdyńską oświatę dokładnie o tyle samo - mówi Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni ds. jakości życia. I dodaje, że różnicę między wpływami a wydatkami miasto musi uzupełniać własnym budżetem. Jego udział w tegorocznych nakładach na oświatę, które wyniosą ponad 0,5 mld zł, sięgnie 48 proc.
- Mówimy o 250 mln zł. W stosunku np. do 2018 r. mamy w budżecie dla naszych przedszkoli i szkół mniej o ok. 50 mln zł. Niestety malejąca subwencja daje się we znaki nie od dziś. Osiem lat temu pokrywała ok. 63 proc. wydatków, dziś mówimy o zaledwie 51 proc. Na to nakłada się rekordowa inflacja i olbrzymi wzrost cen oraz skutki Polskiego Ładu. Realnie tracimy więc bardzo dużo, ale przede wszystkim tracą mieszkańcy - zaznacza Bartosz Bartoszewicz.
- Niestety wzrost wydatków oświatowych w poszczególnych latach jest wyższy niż wzrost otrzymywanej subwencji oświatowej. Dlatego miasto od lat współfinansuje środkami budżetowymi wydatki na oświatę - wtóruje mu Adam Leszczyński, rzecznik prasowy UM Opole, i wylicza, że w poprzednich latach udział tych środków przekraczał 30 proc. Dziś sięga ponad 44 proc. Opole na oświatę wyda w tym roku ponad 426,629 mln zł.
O zbyt niskiej kwocie mówią też Warszawa czy Gdańsk. Stolica przytacza, że od 2014 r. do 2021 r. subwencja oświatowa wzrosła o ponad 1 mld zł do 2,565 mld zł. W tym czasie natomiast wydatki bieżące na edukację w mieście zwiększyły się z 2,747 mld zł do 5,322 mld zł. To oznacza, że stolica dołoży do subwencji drugie tyle.
Z kolei w Gdańsku wstępna subwencja oświatowa na ten rok to 625 690 738 zł. Planowane wydatki na zadania własne wyniosą z kolei 1 030 438 483 zł. Oznacza to, że z własnych środków miasto dokłada 404 747 745 zł, czyli 39 proc.
- To stały dylemat samorządów, w których subwencja oświatowa nie pokrywa kosztów. Budżet na rok 2022 „załatany” został jednorazową subwencją przekazaną z budżetu państwa w 2021 r. Kolejne lata są wielkim znakiem zapytania - potwierdza Marta Formella, z biura prezydenta UM Gdańska.
Dołożyć do realizacji zadań subwencjonowanych po raz kolejny będzie musiała też Częstochowa. Przewiduje, że w 2022 r. z dochodów własnych przeznaczy na edukację ok. 150 mln zł. W 2021 r. było to 139 mln zł. Planowana w 2022 r. kwota subwencji oświatowej dla Częstochowy wynosi 358,8 mln zł.
Straty z Ładu
Jednocześnie JST przyznają, że z roku na rok coraz trudniej im o dodatkowe pieniądze na oświatę z własnego budżetu. Dlatego coraz częściej posiłkują się dotacjami czy środkami unijnymi. Podkreślają, że szczególnie 2022 r. i lata najbliższe mogą być wyzwaniem z uwagi na przepisy zawarte w ustawach związanych z Polskim Ładem. Wprowadzone w rządowym programie rozwiązania finansowe spowodują drastyczny ubytek dochodów samorządów terytorialnych.
Jak tłumaczy Marta Formella, rosnące ceny energii i perspektywa kolejnych podwyżek w przyszłym roku, rosnące koszty wszystkich usług, regularnie podnoszony poziom najniższego wynagrodzenia i presja na regulacje płac spowodowana galopującą inflacją, skokowo rosnące koszty obsługi zaciągniętych kredytów oraz brak realnych możliwości kreowania przez samorządy nowych źródeł dochodów i pozostawienie bez rekompensaty dziury w dochodach z PIT tworzą bardzo krytyczną sytuację finansową.
- W Warszawie dodatkowo olbrzymią stratą jest zmiana wzoru wyliczania tzw. janosikowego. Wydatek miasta na ten podatek zwiększy się o 100 mln zł - dodaje Marzena Wojewódzka, główny specjalista z Urzędu m.st. Warszawy.
Wydatki vs wpływ
To oraz stopniowe wycofywanie się przez władze centralne z finansowania oświaty oznacza, że JST muszą ograniczać wydatki w tej części, w której mogą. Szczególnie że drastycznemu ograniczeniu finansowania towarzyszy jednocześnie ograniczanie kompetencji.
- Nigdy nie twierdziliśmy, że subwencja ma starczyć na wszystko, czego potwierdzeniem jest chociażby świadome opłacanie przez nas dodatkowych godzin nauczania, dzięki czemu wyniki gdyńskich uczniów plasują ich w krajowej czołówce. Ograniczono nam jednak możliwość zarządzania siecią szkół i zmusza się nas do utrzymywania pustych budynków. W związku z tym musimy odbierać innym dodatkową ofertę, by utrzymać tą konieczną. To przekłada się np. na mniejszą liczbę godzin dodatkowych, ponadprogramowych zajęć, niższe dofinansowanie wymian międzynarodowych, programów szkół otwartych czy po prostu na ofertę kierowaną do uczniów. Niestety musi być gorzej, a my staramy się, by to „gorzej” nie dotknęło uczniów, tylko nas, wymuszając właśnie chociażby reorganizację pod względem administracyjnym. Trudniej będzie zarówno strukturom miejskim, administracji i obsłudze szkół, dyrektorom czy nauczycielom, jak i rodzicom, ale mamy nadzieję, że uczniów to nie dotknie - tłumaczy Bartosz Bartoszewicz i dodaje, że w pierwszej kolejności miasto stara się w związku z tym zreorganizować oświatę. Dopiero drugim działaniem będzie uzupełnianie luki przy reorganizacji innych sfer aktywności miasta.
Oszczędności wprowadzają też inne samorządy. W przypadku stolicy odnoszą się głównie do zadań ponadpodstawowych. Zawieszona została realizacja programu „Warszawa z klasą. Klasa w Warszawie” (w ramach programu uczniowie mieli zapewnione finansowanie biletów do kin, teatrów i innych instytucji kultury). W odniesieniu do niektórych szkół niezbędne stało się poza tym ograniczenie godzin działania świetlic, skrócenie pracy niektórych przedszkoli czy rezygnacja z niektórych zajęć dodatkowych. Ponadto konieczne było znaczne ograniczenie nakładów na realizowane w wakacje remonty.
- Rosnące od 2016 r. środki, które trzeba dodatkowo wydatkować z budżetu miasta na subwencjonowane zadania oświatowe, w istotny sposób wpływają na możliwości budżetu miasta jako całości, ograniczając np. możliwość planowania nowych inwestycji czy ograniczając środki, jakie może przeznaczyć samorząd na programy dotacyjne dla organizacji pozarządowych - tłumaczy Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy UM Częstochowy.
Miasta mówią też o szukaniu oszczędności tam, gdzie można przesuwać terminy lub ograniczać zakres usług (np. remonty).
- Na pewno zostaną dokończone rozpoczęte inwestycje, szczególnie że do końca przyszłego roku rozliczane będą projekty z mijającej perspektywy unijnej. Istnieje ryzyko, że nie będzie możliwości finansowej na pozyskiwanie dofinansowania w ramach rozpoczętego nowego budżetu UE. Wnioskowanie o dotacje unijne wymaga bowiem zabezpieczenia wkładu własnego do projektów - dodaje Marta Formella.
Inwestycja w przyszłość
Mniej pieniędzy nie oznacza jednak, że wszelkie inwestycje w oświatę są wstrzymane. Jak tłumaczą samorządy, edukacja to przyszłość. Dlatego nie może zostać pozbawiona wsparcia. Szczególnie że zmieniają się metody nauczania, ważne są życiowe umiejętności uczniów. Stąd plany inwestycyjne w infrastrukturę, ale również na podnoszenie kwalifikacji nauczycieli. Choć często na mniejszym poziomie, niż mogłoby mieć to miejsce.
- Staramy się tworzyć dobry klimat do nauki nie tylko naszym podopiecznym, ale i pracownikom. Dlatego takich inwestycji, poprawiających standardy holistycznie rozumianej edukacji, cały czas będzie sporo. Największymi inwestycjami na ten rok jest rozbudowa dwóch szkół, SP nr 37 za 21,6 mln zł i SP nr 48 za 12,9 mln zł. Będziemy także przygotowywać się do budowy trzech sal gimnastycznych i rozbudowywać boiska - wylicza Bartosz Bartoszewicz.
W Warszawie w obecnie zatwierdzonej wieloletniej prognozie finansowej na wydatki inwestycyjne dla oświaty zaplanowano ponad 900 mln zł. Pieniądze zostaną przeznaczone na budowę 11 przedszkoli i pięciu szkół. Pięć z tych obiektów jest już w trakcie realizacji.
- Poza tym przewidziana jest rozbudowa i modernizacja innych budynków i infrastruktury już istniejącej m.in. boisk, plac zabaw. Niektóre zadania obejmują kompleksową przebudowę szkół i będą generowały koszty rzędu nawet kilkudziesięciu milionów złotych. Mowa m.in. o rozbudowie szkoły podstawowej nr 341, która pochłonie 36,2 mln zł, nr 316, na którą zostanie wydane 26,6 mln zł, czy modernizacja i rozbudowa szkoły podstawowej nr 257 za 33,5 mln zł - wymienia Marzena Wojewódzka.
Mimo trudności cały czas inwestować chce też Częstochowa. Choć, jak przyznają miasta, realizacja takich działań wymaga posiłkowania się w coraz większym zakresie środkami zewnętrznymi, zarówno bezzwrotnymi (projekty unijne, środki covidowe w ramach RFIL), jak i zwrotnymi (kredyt w Europejskim Banku Inwestycyjnym).
- W 2021 r. głównie dzięki uzyskanym środkom zewnętrznym udało się sfinalizować dziewięć termomodernizacji obiektów oświatowych. Obecnie trwa sześć takich zadań i planowane są kolejne, w tym termomodernizacja największej szkoły o profilu technicznym. Poza tym nastąpi rozbudowa Miejskiego Przedszkola nr 38, czy budowa nowego budynku MP nr 29 - wymienia Włodzimierz Tutaj. Miasto planuje poza tym modernizację budynków oświatowych oraz budowę nowych boisk wielofunkcyjnych przy szkołach.
Warto podkreślić, że wiele samorządów zamierza ubiegać się o zwrot wydatków poniesionych w związku z niewystarczającą subwencją oświatową. Szczególnie że takie rozwiązanie jest zgodne z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego. W wyroku z 6 marca 2019 r. (sygn. akt K 18/17) TK stwierdził, że zakaz dochodzenia zaniżonych przez państwo kwot jest niezgodny z ustawą zasadniczą. A zatem przyznał, że choć nie sposób wymagać od państwa zagwarantowania jednostkom samorządu terytorialnego dochodów umożliwiających optymalną realizację nałożonych na nie zadań publicznych, to jednak nie daje się zaakceptować rozwiązania, w którym bez własnej winy gminy miałyby zostać pozbawione prawa do odpowiednich części subwencji ogólnej. ©℗
ikona lupy />
Pieniądze z centrali / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe