Koszty pracy i energii, zmienność i niska jakość przepisów, brak kapitału na inwestycje pozwalające skorzystać na przenoszeniu produkcji z Azji do Europy – to najważniejsze wyzwania.

– Działamy wciąż w okolicznościach kryzysowych. Pozrywane w czasie pandemii łańcuchy dostaw nie zostały w pełni odtworzone, a już musieliśmy reagować na wojnę rosyjsko-ukraińską i dostosowywać się do reżimu sankcyjnego. Wszyscy przedsiębiorcy zmagają się z wysoką inflacją, wielkim wyzwaniem są dla nas niestabilne ceny energii, gazu. Skrajna niestabilność i niejednoznaczność przepisów w Polsce dodatkowo potęguje ryzyko związane z prowadzeniem biznesu – wylicza Jan Kalisz, prezes rodzinnej firmy FIBRAIN, członek powołanej przez redakcję DGP Rady Programowej Firm Rodzinnych. Podkreśla, że w takich warunkach trudno o długofalowe plany rozwoju przedsiębiorstw.

Pod presją kosztów

Michał Czekaj, prezes rodzinnej firmy chemicznej Dragon, zwraca uwagę, że dużym wyzwaniem w przyszłym roku będzie zharmonizowanie stale rosnących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, w tym skokowo podwyższanych wynagrodzeń pracowników, z coraz głośniejszymi żądaniami obniżenia cen produktów gotowych.

W 2023 r. minimalne wynagrodzenie w Polsce zostało podniesione dwukrotnie – najpierw z 3010 zł do 3490 zł, a od połowy roku do 3600 zł. Od 1 stycznia 2024 r. ma wzrosnąć do 4242 zł, a od 1 lipca do 4300 zł. Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że to wzrost powyżej skumulowanej inflacji konsumenckiej w tym samym okresie – a nie towarzyszy temu porównywalny wzrost produktywności. Wiele firm odczuwa skutki spowolnienia gospodarczego i osłabienia konsumpcji w Europie Zachodniej.

– Nasi odbiorcy wywierają na nas presję cenową w sytuacji, gdy nam skokowo rosną koszty prowadzenia działalności. Pogodzenie tych dwóch kwestii jest coraz trudniejsze albo wręcz nierealistyczne – komentuje Michał Czekaj.

Jan Kalisz tłumaczy, że dotychczasowa polityka państwa – polegająca na stymulowaniu popytu wewnętrznego zwiększaniem dochodów pracowników – przyczyniła się do powstania silnej presji płacowej. W Polsce pracownicy wywierają ją na pracodawców w skrajnie trudnych realiach demograficznych: z rynku pracy znika co roku 200–300 tys. osób, które tylko częściowo zastępują cudzoziemcy. Wysoka inflacja jeszcze nakręca spiralę żądań mimo wyraźnych oznak kryzysu.

Przedsiębiorcy rodzinni podkreślają, że każda urzędowa podwyżka płacy minimalnej motywuje pozostałych pracowników, zwłaszcza tych poszukiwanych na rynku, o wysokich kompetencjach i dużym doświadczeniu, do domagania się podwyżek. Nasila się przy tym zjawisko drenowania kadr rodzimych firm przez międzynarodowe korporacje, dysponujące znacznie większym kapitałem.

– Trzeba pamiętać, że choć rynek oswoił się już z wojną na Wschodzie, to zawsze może się zdarzyć coś, co będzie kolejnym czarnym łabędziem, jak wojna w Gazie. Tego nie da się przewidzieć, ale trzeba brać pod uwagę w kalkulacjach. Rząd powinien dbać o te warunki prowadzenia biznesu, na które mamy w kraju wpływ – uważa Jan Kalisz. Wraz z innymi członkami Rady Programowej Firm Rodzinnych DGP postuluje, by nowa władza zadbała o stabilność przepisów i innych warunków prowadzenia działalności, i to w dłuższym okresie.

– Trudno planować inwestycje, jeśli nie wiesz, jakie poniesiesz koszty. Dlatego powszechnym postulatem w gronie znanych mi firm rodzinnych jest zablokowanie na minimum trzy lata wszelkich zmian w prawie podatkowym oraz przywrócenie ryczałtowej składki zdrowotnej – potwierdza Marek Maj, założyciel rodzinnej firmy SMAY.

Zielona energia i środki unijne

Firmy rodzinne oczekują radykalnego przyspieszenia przez państwo transformacji energetycznej, dzięki której zwiększyłby się w Polsce dostęp do relatywnie taniej zielonej energii. Bez tego stracą wkrótce lwią część rynku, bo kontrahenci i odbiorcy na Zachodzie oczekują redukcji śladu węglowego już dziś i uzależniają od tego dalsze zamówienia.

Konieczne jest też odblokowanie środków unijnych. – Te pieniądze powinny oliwić gospodarkę, a firmom rodzinnym pomóc na szerszą skalę sięgać po zaawansowane technologie. Bez tego stracimy przewagę konkurencyjną i załamie się nasz eksport. A przecież to eksport i konsumpcja napędzały dotąd rozwój firm rodzinnych i wzrost polskiego PKB, przyczyniając się do poprawy poziomu życia – argumentuje Maj.

Według Michała Czekaja polskie firmy rodzinne stoją dziś przed historyczną szansą: w realiach nasilającej się konkurencji między USA, Chinami i UE oraz pandemii i wojny w Ukrainie pojawiła się silna tendencja do skracania łańcuchów dostaw. Oznacza to przenoszenie części biznesów z Dalekiego Wschodu i innych kierunków. Europa Środkowa, zwłaszcza uprzemysłowiona Polska, jest wskazywana przez ekspertów jako wyjątkowo dogodna lokalizacja. Możemy się więc stać jednym z głównych beneficjentów tego trendu. Aby tak się stało, polskie firmy powinny już dziś mocno inwestować w sprzęt, technologie i zasoby ludzkie.

– Tymczasem z powodów w znacznej mierze wewnętrznych poziom inwestycji prywatnych jest bardzo niski. Polskie firmy rodzinne mają problem zarówno z dostępem do kapitału, jak i z zasobami ludzkimi. Obawiam się scenariusza, w którym zdobędziemy nowe zamówienia i kontrakty, ale będziemy mieli poważny kłopot z ich obsługą. Nie ukrywam, że liczymy tu na rząd – mówi Michał Czekaj.

W opinii Jana Kalisza problem niedoboru pracowników można by przynajmniej częściowo rozwiązać przy pomocy obecnych w naszym kraju Ukraińców. – Trzeba by jednak zacząć pilnie systemowo inwestować w obszary, które pozwolą się im na stałe wkomponować w nasz rynek pracy. Niezbędne są masowe kursy językowe, potrzeba oferty mieszkaniowej powiązanej z opieką nad dziećmi, żłobków, przedszkoli przyzakładowych. A wszystko na już – mówi Kalisz.

Jak wynika z badań Platformy Migracyjnej EWL i Studium Europy Wschodniej UW, o ile na początku rosyjskiej agresji na Ukrainę Polska była krajem pierwszego wyboru dla uchodźców, obecnie wielu Ukraińców porzuca nasz kraj na rzecz Niemiec.

Katarzyna Gierczak-Grupińska, prezeska Fundacji Firmy Rodzinne i członkini Rady Programowej Firm Rodzinnych DGP, potwierdza, że przedsiębiorcy wśród swych największych wyzwań wymieniają rosnące koszty energii, paliw płynnych i surowców, wzrost kosztów płac oraz niepewność co do wielkości obciążeń podatkowych. – Nic dziwnego, że na czele listy postulatów znalazły się: przewidywalne prawo oraz dofinansowanie lub zwolnienie z podatków firm inwestujących w zieloną transformację. Przedsiębiorcy oczekują, że wszelkie zmiany przepisów będą z nimi odpowiednio konsultowane oraz że firmy będą miały co najmniej rok na przygotowanie się do zastosowania tych zmian – wylicza Gierczak-Grupińska.

W czołówce postulatów firm rodzinnych znalazło się także wprowadzenie obowiązku płatności zasiłku chorobowego od pierwszego dnia nieobecności pracownika przez ZUS oraz zapłaty podatku dochodowego przez przedsiębiorców dopiero po otrzymaniu środków z tytułu zapłaconej faktury. Część ugrupowań zapowiadających stworzenie nowej koalicji rządowej obiecywała takie rozwiązania.

Potrzeba nowych liderów

Zasiadający w Radzie Programowej Firm Rodzinnych DGP profesorowie – Roman Sobiecki, prorektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, i Jan Klimek z Zakładu Przedsiębiorstwa Rodzinnego tej uczelni będący równocześnie wiceprezesem Związku Rzemiosła Polskiego – jako największe wyzwania firm rodzinnych wskazują nadmierne obciążenia zewnętrzne (podatki, ubezpieczenia społeczne, majątkowe), nadmierną biurokrację oraz niestabilność przepisów.

W związku z tym sformułowali trzy najważniejsze, uniwersalne postulaty polskich firm rodzinnych wobec nowego parlamentu i rządu: obniżenie podatków oraz składek ZUS, oraz innych obowiązkowych obciążeń i łatwiejszy dostęp do niskoprocentowych kredytów; zmniejszenie biurokracji – ograniczenie liczby wymaganych procedur i dokumentów oraz zapewnienie stabilnych i sprawiedliwych uregulowań prawnych

Profesor Grzegorz Mazurek, rektor Akademii Leona Koźmińskiego, członek Rady Programowej Firm Rodzinnych DGP, zwraca uwagę, że przedsiębiorcy chcący przetrwać w dynamicznie zmieniającym się świecie przechodzą przyspieszoną cyfryzację i rewolucję technologiczną. – Tymczasem w dużej większości firmy rodzinne to biznesy tradycyjne. Wprowadzanie zmian technologicznych nie jest przez to łatwe – komentuje profesor.

Równie wielkim wyzwaniem stało się dla przedsiębiorców rodzinnych zarządzanie pracownikami w nowych i zmiennych realiach rynku pracy. Luka demograficzna oraz odmienne od znanych dotąd postawy i oczekiwania młodych pokoleń sprawiły, że stosowane wcześniej powszechnie nad Wisłą modele autokratyczne przestały się sprawdzać.

– Istnieje duża potrzeba wprowadzania nowoczesnych metod bazujących na empowerment, czyli m.in. wzbudzaniu w swoich kadrach motywacji i zaufania na wszelkich szczeblach hierarchii, szczególnie przy dużej mobilności pracowników i wchodzeniu nowego pokolenia na rynek pracy – podkreśla rektor ALK. ©℗

Inicjatywa DGP

Rada Programowa Firm Rodzinnych DGP zebrała się po raz pierwszy z inicjatywy naszej redakcji na początku lipca. Zaprosiliśmy do niej przedsiębiorców rodzinnych z całej Polski, liderów organizacji zrzeszających firmy rodzinne oraz ekspertów od przedsiębiorczości rodzinnej. Celem przedsięwzięcia jest regularne informowanie o kondycji, wyzwaniach, potrzebach i postulatach firm będących fundamentem polskiej gospodarki. Rada będzie poszerzana o kolejnych reprezentantów tego środowiska.