Ekologiczny substytut skóry wspomaga gojenie po inwazyjnych zabiegach medycyny estetycznej. Może również pomóc ofiarom poparzeń
Parafrazując francuską projektantkę mody Coco Chanel, można powiedzieć, że nie ma ludzi brzydkich, są tylko zaniedbani. Nie dziwi więc, że wraz ze wzrostem zamożności społeczeństwa na popularności zyskuje medycyna estetyczna. Mikrodermabrazja, terapia osoczem bogatopłytkowym, mezoterapia igłowa czy peelingi mogą poprawić urodę, lecz ze względu na inwazyjność zabiegów skóra potrzebuje czasu, by się po nich zagoić - w niektórych przypadkach może to trwać nawet siedem dni.
By przyspieszyć ten proces, naukowcy z Samodzielnej Pracowni Inżynierii Tkankowej i Medycyny Regeneracyjnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, pod kierownictwem dr hab. Agaty Przekory-Kuśmierz, opracowali hydrożelowy substytut skóry na bazie naturalnych biopolimerów: chitozanu i kurdlanu. Ten pierwszy działa antybakteryjnie, przeciwzapalnie i przeciwbólowo, drugi ma zdolność zatrzymywania wysięku i stymulowania procesów regeneracji skóry. Fuzja tych dwóch składników skutkuje powstaniem biomateriału o unikatowych cechach, który ma zdolność wspierania procesu gojenia. Jak podkreślają wynalazcy, skład jest nowatorski i niespotykany na rynku w skali światowej. Zaś sam hydrożel ma postać cienkiego, elastycznego filmu do pokrywania powierzchniowych ran skóry. Można rzec, że jest rodzajem opatrunku, który można nałożyć na twarz niczym nawilżającą maskę. Jego zastosowanie jest tanie i banalnie proste - hydrożel można zaaplikować nawet samodzielnie, w domowych warunkach.
Dr hab. Agata Przekora-Kuśmierz tłumaczy, że hydrożel jest znacznie skuteczniejszy od zwykłego materiału opatrunkowego. Można go bowiem wzbogacić o dodatkowe bioaktywne związki, np. witaminy C i E, czynniki wzrostu (np. FGF), hormony (np. hydrokortyzon), kurkuminę i wiele innych. - Struktura opracowanego biomateriału tworzy na podrażnionym obszarze wilgotną warstwę niczym druga skóra, która stanowi najkorzystniejsze warunki do regeneracji komórek. Doskonale przylega też do powierzchni skóry - podkreśla badaczka.
Ale to nie wszystko, bo opracowany przez lubelskich naukowców biomateriał może mieć też szersze zastosowanie. Jego skład pozwala na zasiedlenie komórkami skóry lub komórkami macierzystymi pobranymi od pacjenta. Może więc służyć jako sztuczny substytut (wszczep) skóry w sytuacji, kiedy pozyskanie przeszczepu autologicznego jest niemożliwe, np. ze względu na rozległość ran. Zabiegi z wykorzystaniem komórek macierzystych są jednymi z najszybciej zyskujących na popularności. Komórki macierzyste pobrane np. z tkanki tłuszczowej pacjenta produkują molekuły działające przeciwzapalnie, przyspieszające gojenie się ran i znacznie zmniejszające zbliznowacenie - można więc uniknąć nieestetycznych blizn na skórze. - Rozwiązanie to znajduje zastosowanie w leczeniu ciężkich ran oparzeniowych - wyjaśnia kierowniczka zespołu badawczego. Bioaktywny substytut skóry opracowany na UM w Lublinie mógłby być nośnikiem dla komórek macierzystych pacjenta. A zapewniając fizjologiczne zamknięcie rany, ochroni ją przed rozwojem infekcji.
Co ważne, hydrożel jest biodegradowalny i nietoksyczny dla środowiska. Może więc pomóc znacznie ograniczyć odpady powstające w wyniku używania tradycyjnych opatrunków i innych produktów higienicznych. Ponadto zaaplikowany bezpośrednio na skórę ulega stopniowej degradacji, nie powodując przy tym niedogodności dla pacjenta. W czasie rozpadu biomateriał jest stopniowo zastępowany przez nowe warstwy skóry.
Wynalazek został już zgłoszony do urzędu patentowego. Skuteczność działania hydrożelu została zaś potwierdzona badaniami z wykorzystaniem ludzkich komórek skóry. Jego dalsze wdrożenie będzie obejmowało przetestowanie technologii w symulowanych warunkach rzeczywistych. W pierwszej kolejności naukowcy chcą skupić się na rynkowym wdrożeniu hydrożelowych masek do zastosowania po zabiegach medycyny estetycznej. Użycie wynalazku do zasiedlenia komórkami macierzystymi wymagałoby dodatkowych nakładów i badań, potwierdzających skuteczność tego rozwiązania.
Eureka! DGP
Trwa dziewiąta edycja konkursu „Eureka! DGP - odkrywamy polskie wynalazki”. Do udziału zaprosiliśmy polskie uczelnie, instytuty badawcze i jednostki naukowe PAN. Od dziś do czerwca w Magazynie DGP będziemy opisywać wynalazki nominowane przez naszą redakcję do nagrody głównej. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi na specjalnej gali pod koniec czerwca, zaś podsumowanie cyklu ukaże się w Magazynie DGP. Główną nagrodą jest 30 tys. zł dla zespołu, który pracował nad zwycięskim wynalazkiem, ufundowane przez Mecenasa Polskiej Nauki - firmę Polpharma, oraz kampania promocyjna dla uczelni lub instytutu o wartości 50 tys. zł w mediach INFOR PL SA (wydawcy Dziennika Gazety Prawnej), ufundowana przez organizatora. Strona internetowa konkursu: eureka.dziennik.pl