Trudno wyobrazić sobie czas oraz miejsce potrzebujące odbudowy bardziej niż Europa po II wojnie światowej. W ciągu sześciu lat życie straciło ponad 60 mln ludzi, zniszczeniu uległy miasta, fabryki, drogi i mosty, nie działały administracje, nie egzekwowano prawa. Czy tak skrajnie wyniszczona Europa mogła szybko nadrobić straty i powrócić na ścieżkę wzrostu – zwłaszcza z wrogiem czającym się za żelazną kurtyną? Prezydent USA Harry Truman uznał, że nie i nakazał gen. George’owi a Marshallowi opracowanie planu pomocowego.
W 1948 r. ponad 13 mld dolarów (dziś byłoby to ponad 144 mld dol.) popłynęło szerokim strumieniem do 16 stolic Europy Zachodniej. Inwestycje ruszyły pełną parą. Produkcja przemysłowa w ciągu zaledwie czterech lat wzrosła o 40 proc., rolnicza – o 11 proc. Gospodarka Europy wróciła do poziomu sprzed wojny. W 1952 r., gdy środki się wyczerpały, gospodarka kontynentu była już rozpędzona. Gnała do lat 70. w tempie 4,8 proc. PKB rocznie. Dzisiejsza Europa, kuśtykająca w tempie ok. 1,5 proc. PKB, jest cieniem dawnej siebie.