W amerykańskiej bazie na Kubie wciąż przebywa 40 więźniów. Dwóch z nich wcześniej CIA przetrzymywała w Starych Kiejkutach.

Biorąc pod uwagę przemoc, która miała miejsce w Guantanamo, jesteśmy pewni, że po ponad dziewiętnastu latach zgadza się Pan, że więzienie ludzi na czas nieokreślony bez procesu, poddawanie ich torturom, okrucieństwu oraz poniżającemu traktowaniu, praktycznie bez dostępu do rodzin i odpowiedniej pomocy prawnej, jest szczytem niesprawiedliwości. Dlatego więzienie w Guantanamo musi zostać zamknięte”. To fragment opublikowanego pod koniec stycznia listu otwartego sześciu byłych więźniów do nowego prezydenta USA Joego Bidena. Choć świat zapomniał o Guantanamo, w więzieniu w amerykańskiej bazie wojskowej na Kubie wciąż przetrzymywanych jest 40 osób.
W USA sprawa co prawda co jakiś czas odżywa. „The New York Times” podawał niedawno, że utrzymanie całej bazy oznacza, iż jeden więzień „kosztuje” budżet aż 13 mln dol. rocznie, a 40 osadzonych – ponad 0,5 mld dol. Ostatnio o zrobiło się o nich głośno, gdy okazało się, że mają zostać zaszczepieni. Po fali krytyki – że w pierwszej kolejności ochronę przed koronawirusem winni zyskać weterani ostatnich wojen, a nie wrogowie USA – Pentagon wstrzymał procedurę.
„NYT” informował także, że Camp 7, bo tak oficjalnie nazywa się miejsce, gdzie przetrzymywanych jest m.in. 14 najgroźniejszych zdaniem CIA terrorystów, jest w opłakanym stanie, np. w ścianach są prześwity. Kongres kilka razy odrzucał już wnioski o budowę nowego kompleksu – koszt inwestycji szacowano na 100 mln dol. Znacznie tańsze byłoby przerzucenie osadzonych do zwykłych więzień w USA, ale na to nie ma zgody politycznej.
Taksówkarz? Terrorysta? Bez różnicy
Guantanamo to jeden z efektów wojny z terroryzmem, którą ogłosił prezydent George W. Bush po ataku na nowojorskie wieże WTC. Zginęło wtedy prawie 3 tys. osób (w tym 19 zamachowców), 25 tys. odniosło obrażenia; ponad tysiąca ciał nie zdołano zidentyfikować. 11 września tego roku przypada 20. rocznica zamachu dokonanego przez Al-Kaidę.
Już kilkanaście tygodni po tym ataku do Guantanamo trafili pierwsi więźniowie, którzy nie podlegali – i nadal nie podlegają – prawu międzynarodowemu oraz amerykańskiemu. Trzymani są bez wyroku oraz bez przedstawienia zarzutów – nawet po kilkanaście lat. W sumie do Guantanamo trafiło 780 osób, z czego większość ostatecznie wydalono do innych państw, a tylko niewielka część usłyszała wyroki amerykańskich sądów wojskowych.
Zatrzymani byli najczęściej posądzani o planowanie i dokonywanie zamachów terrorystycznych oraz współpracę z talibami i islamistami. Ale np. Afgańczyka Saida Abasina zatrzymano, gdy wiózł taksówką krewnego jednego z liderów pasztuńskich plemion w regionie Zadran. 20-latek trafił do Guantanamo 13 czerwca 2002 r. Jak wynika z dokumentów amerykańskiego Departamentu Obrony, zgromadzonych w bazie The Guantanamo Docket, firmowanej przez „NYT”, pod koniec października tego samego roku Amerykanie uznali, że nie ma on jednak powiązań z talibami. Abasin miał szczęście: do ojczyzny wrócił już w marcu 2003 r., po zaledwie dziewięciu miesiącach.
Ale obywatel Arabii Saudyjskiej Jussef Mohammed Mubarak Al-Szihri trafił do Guantanamo jako jeden z pierwszych, bo już w styczniu 2002 r. On z kolei w Afganistanie walczył po stronie talibów i został zatrzymany przez żołnierzy Sojuszu Północnego, który wówczas był sprzymierzony z Amerykanami. W więzieniu na Kubie spędził prawie sześć lat, pod koniec 2007 r. przewieziono go do Arabii Saudyjskiej – po czym najwyraźniej powrócił do poprzedniego zajęcia: bycia dżihadystą. Jak podaje strona longwarjournal.org prowadzona przez Foundation for Defense of Democracies, zginął na granicy saudyjsko-jemeńskiej niecałe dwa lata później.
Z kolei Amnesty International przywołuje przypadek Brytyjczyka Shakera Aamera, który został zatrzymany przez Amerykanów w 2001 r. i też jako jeden z pierwszych trafił do Guantanamo. Według własnej relacji pracował w Afganistanie dla saudyjskiej organizacji charytatywnej. Amerykanie uznali, że można go zwolnić w 2007 r., ale zrobili to dopiero osiem lat później. Prawnicy zatrzymanego twierdzą, że zwlekano z jego wypuszczeniem, ponieważ Aamer był torturowany przez CIA, a podczas tych przesłuchań byli obecni agenci brytyjskiego MI5.
W sumie do innych krajów zostało odesłanych 731 zatrzymanych. Głównie do Afganistanu (203), Arabii Saudyjskiej (140) i Pakistanu (63). Dziewięciu zmarło na Kubie.
Polskie Guantanamo
Z 40 przetrzymywanych dziś podejrzanych w Guantanamo ponad połowa nie usłyszała zarzutów. Jednym z nich jest Abu Zubajdah. Pamiętniki, które przy nim znaleziono w chwili zatrzymania w 2002 r., przez lata służyły jako uzasadnienie do oskarżeń innych osób, jednak przedstawiciele amerykańskiej administracji nie chcieli ich ujawnić. Wreszcie w 2013 r. zrobił to dziennikarz śledczy Jason Leopold, który pozyskał ich kopię od jednego z funkcjonariuszy CIA, a całość opublikowała telewizja Al-Dżazira. To szczegółowy zapis jego życia, który ciągnie się od 1990 r. do 2002 r. Trudno na tej podstawie uznawać, że była to postać kluczowa wśród talibów, a tak przez jakiś czas twierdzili Amerykanie. Co ciekawe, w 2008 r. ówczesny szef CIA Michael Hayden przyznał, że Zubajdah był poddawany podtapianiu. Sam poszkodowany twierdzi, że był torturowany w ten sposób ponad 80 razy. Prawdopodobnie odbywało się to też na terenie ośrodka szkoleniowego polskiej Agencji Wywiadu w Starych Kiejkutach.
W Guantanamo wciąż przebywa także Abd al Rahim Al-Nasziri, który najpewniej również był więziony w Polsce. To fragment wyroku w jego sprawie przeciwko Polsce, który Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał w 2015 r.: „W opinii Trybunału, te elementy traktowane jako całość wskazują, że w przedmiotowym czasie polskie władze wiedziały, że CIA w ramach operacji w «wojnie z terroryzmem» prowadzonej przez władze Stanów Zjednoczonych wykorzystywała lotnisko w Szymanach oraz bazę wojskową w Starych Kiejkutach w celu tajnego przetrzymywania osób podejrzanych o terroryzm. Niemożliwym jest, aby samoloty do transportów mogły przekraczać polską przestrzeń powietrzną, lądować na polskim lotnisku i startować z niego, lub aby CIA zajmowała obiekty w Starych Kiejkutach i przewoziła tam osoby zatrzymane bez informowania i zaangażowania polskiego państwa w przygotowania i realizację Programu HVD na jego terytorium. Niebywałe jest również, aby działania o takim charakterze i skali, prawdopodobnie kluczowe dla wojskowych i politycznych interesów państwa, były podejmowane na terytorium Polski bez wiedzy Polski i bez niezbędnych upoważnień wydanych przez władze państwowe na odpowiednim szczeblu”. HVD, High-Value Detainees, to „program dla szczególnie ważnych więźniów”.
Obama nie dał rady
Z problemem przetrzymywanych na Kubie więźniów musi się teraz zmierzyć prezydent Joe Biden. Jego poprzednik Donald Trump nie widział w Guantanamo nic złego – zadeklarował, że więzienie będzie funkcjonować. Z kolei Barack Obama, u boku którego Biden był wiceprezydentem, już drugiego dnia urzędowania zapowiedział, że zamknie obóz w ciągu roku. Nie udało mu się to przez lat osiem – nie znalazł poparcia w Kongresie.
Nie zmienia to faktu, że Biden, ówczesny wiceprezydent, publicznie opowiadał się za zamknięciem obozu. – Ameryka nie będzie torturować. Będziemy bronić praw tych, których stawiamy przed wymiarem sprawiedliwości. I zamkniemy areszt w Zatoce Guantanamo – mówił w 2009 r. na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Dodawał, że będzie to wymagało współpracy innych państw. – Poprosimy innych, aby wzięli odpowiedzialność za niektórych z tych, którzy są teraz w Guantanamo, gdy zdecydujemy się je zamknąć. Nasze bezpieczeństwo jest wspólne – dodawał.
Biorąc pod uwagę, że wśród więźniów są najpewniej ludzie odpowiedzialni za zamachy, to zamknięcie placówki nie będzie łatwe. Sześciu osadzonych nie ma pozwolenia na wywiezienie do innych państw. Siedmiu ma procesy przed amerykańskimi komisjami wojskowymi, dwóch kolejnych zostało już skazanych przez komisje, a trzech ma przed nimi stanąć. Kolejnych 22 więźniów jest w zawieszeniu: bez wyroku, bez procesu, bez jasnej ścieżki do uwolnienia bądź skazania.
Biorąc pod uwagę żółwie tempo amerykańskich komisji militarnych, trudno się spodziewać szybkiego zakończenia działalności więzienia na Kubie. Tym bardziej że nowa administracja nie przedstawiła pomysłu, co zrobić z tymi 22, którzy pozostają poza systemem. Szanse na to, że pod koniec kadencji Bidena Guantanamo wciąż będzie działać, rosną.