Dziś, zgodnie z art. 586 k.s.h., sankcją za brak złożenia takiego wniosku, jeśli zaistnieją uzasadniające go okoliczności, może być nawet rok pozbawienia wolności. W praktyce zazwyczaj kończy się jednak na grzywnie albo ograniczeniu wolności (patrz: infografika).
Uzasadnieniem dla tego przepisu była chęć ochrony wierzycieli przed stratami spowodowanymi nieprzeprowadzoną na czas upadłością zadłużonej spółki. Wiszące nad władzami spółki widmo kary za brak działania miało być swego rodzaju straszakiem.
Czy karanie członków zarządu ma sens?
Jednak zdaniem MS art. 586 k.s.h. „utracił swoje ratio legis” i „w sposób nadmierny wpływa na obszar obrotu gospodarczego”. Na czym oparto tę diagnozę? W uzasadnieniu do projektu ustawy czytamy, że art. 586 k.s.h. to rozwiązanie wzorowane na przepisach sprzed II Wojny Światowej, tworzonych „w całkowicie innych warunkach społeczno-gospodarczych (okres wielkiego kryzysu), w których uzasadniona była restrykcyjna (karnoprawna) ochrona wierzycieli”. Według MS dziś nie ma już takiej potrzeby.
Resort wskazuje, że odpowiedzialnością karną objęto wyłącznie członków zarządu i likwidatorów, podczas gdy krąg podmiotów, które mogą zgłosić wniosek o upadłość spółki, jest znacznie szerszy. Niepokojące ma być również to, że kryminalizacji podlega „jedynie niezgłoszenie wniosku, z pominięciem spóźnionego zgłoszenia wniosku albo zgłoszenia wniosku wbrew przepisom ustawy”. W ostateczności „dłużnik – pomimo dobrej wiary i braku zamiaru popełnienia czynu zabronionego – nierzadko wypełnia znamiona strony przedmiotowej tego typu czynu zabronionego, co bezzasadnie naraża go na odpowiedzialność karną”. Jej wymierzenie ma zaś zależeć od „kierunku opinii biegłego”.
Co zmieni uchylenie przepisu o odpowiedzialności członków zarządu?
– Uchylenie art. 586 k.s.h. będzie stanowiło rewolucję w psychologii składania wniosków o upadłość. Jedną z motywacji do ich składania jest bowiem świadomość karalności braku złożenia wniosku w terminie – komentuje Karol Tatara, radca prawny, kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny i wiceprzewodniczący Sekcji INSO Instytutu Allerhanda.
Nasz rozmówca zgadza się jednak z tym, że sądem oceniającym, czy wniosek został właściwie złożony, powinien być sąd upadłościowy, a nie karny. Według niego zniesienie karalności w zakresie art. 586 k.s.h. może być społecznie użyteczne tylko wtedy, jeżeli wierzyciele zyskają możliwość wniesienia do prokuratora o złożenie wniosku o zakaz prowadzenia działalności gospodarczej w oparciu o art. 373 prawa upadłościowego.
– Poszkodowany wierzyciel nie jest bowiem zainteresowany składaniem takiego wniosku, ponieważ generuje to koszty (np. trzeba ponieść wydatki na opinię biegłego). Wniosek prokuratora miałby na celu ochronę obrotu gospodarczego – sugeruje mec. Tatara i proponuje utworzenie w prokuraturach specjalnych jednostek ds. czynów zabronionych związanych z niewypłacalnością.
Kto może zawnioskować o upadłość spółki?
MS przekonuje, że „wierzyciel ma już zapewnioną wystarczającą ochronę prawną w tym zakresie”. Wśród mechanizmów ją gwarantujących znalazła się m.in. możliwość samodzielnego złożenia przez wierzyciela wniosku o upadłość dłużnika oraz fakt, że „dłużnik i osoby go reprezentujące ponoszą odpowiedzialność cywilnoprawną (odszkodowawczą) za ewentualną szkodę wyrządzoną wskutek złożenia fałszywego wniosku o ogłoszenie upadłości”. Resort wskazuje, że sąd może także orzec nawet 10-letni zakaz pełnienia istotnych funkcji we władzach spółek dla osób, które nie dopełniły obowiązków związanych z upadłością.
W opinii MS istotnym mankamentem art. 586 k.s.h. jest to, że „wierzycielowi, który nie został bezpośrednio pokrzywdzony niezgłoszeniem upadłości przez dłużnika, odmawia się statusu pokrzywdzonego, a co za tym idzie – możliwości wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia”.
Zdaniem Krzysztofa Mydlaka, radcy prawnego z kancelarii Filipiak Babicz, usunięcie tego przepisu to krok w dobrą stronę. Nasz rozmówca przyznaje, że karanie za brak złożenia wniosku o upadłość członków zarządu spółki albo jej likwidatora nie odgrywa dziś w obrocie gospodarczym większej roli. Wierzyciele mają zaś wiele innych możliwości do odzyskania swoich wierzytelności, z których rzeczywiście korzystają.
Do podobnych wniosków skłania się Michał Sowiński, doradca restrukturyzacyjny i wspólnik w kancelarii Graś i Wspólnicy. Według niego przewidziane w art. 373 prawa upadłościowego sankcje dla osób odpowiedzialnych za złożenie wniosku upadłościowego są wystarczające.
– Nie oznacza to jednak, że zaniechanie obowiązku zarządczego powinno pozostać całkowicie wolne od reakcji prawnej. Uzasadnione wydaje się rozważenie sankcji administracyjnej lub finansowej, np. w postaci grzywny, która motywowałaby do działania zgodnego z prawem, nie odstraszając jednocześnie profesjonalistów od pełnienia funkcji w organach spółek. W warunkach coraz częstszych zjawisk zewnętrznego, nieformalnego sterowania relacjami korporacyjnymi, zatarciu może ulec realna odpowiedzialność formalnych członków zarządu – ostrzega mec. Sowiński.
Zniknie sztywny zakaz zajmowania wysokich stanowisk w spółkach
MS proponuje również nowelizację art. 18 ust. 2–5 k.s.h., który przewiduje konieczność orzeczenia przez sąd pięcioletniego zakazu pełnienia funkcji w spółkach handlowych dla osób skazanych za określone rodzaje przestępstw, m.in. fałszowanie sprawozdań, zatajanie istotnych informacji przed doradcą rady nadzorczej albo łapówkarstwo. Obowiązująca dziś regulacja „polega na bezwzględnym i automatycznym stosowaniu omawianego zakazu (dolegliwości karnoprawnej), bez względu na wyrok sądu i konkretne okoliczności danej sprawy” – pisze MS.
Już dziś sądy mają możliwość miarkowania czasu obowiązywania zakazu, ale zdaniem resortu ta regulacja „nie jest wystarczająca, ponieważ dotyczy jedynie przestępstw nieumyślnych”. MS proponuje zatem, żeby niezależnie od umyślności danego czynu to sąd decydował o konieczności wymierzenia zakazu i długości jego obowiązywania.
– Ta zmiana otwiera drogę do pełnej swobody sądu właściwego w tym przedmiocie, co zważywszy na zasadnicze cele deregulacji, w tym usprawnienie środowiska prawnego dla prowadzenia działalności gospodarczej, uznać należy również za pozytywną, choć nieco zaskakującą, propozycję – ocenia mec. Mydlak. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt ustawy skierowany do Stałego Komitetu Rady Ministrów z pominięciem etapu konsultacji i uzgodnień (nr z wykazu: UDER 45)