Pierwsza grupa firm musi raporty niefinansowe przygotować już w tym roku – za rok 2024. Regulujące tę materię unijne przepisy zajmują ponad 2 tys. stron i budzą olbrzymie wątpliwości. Pojawiła się jednak szansa na ich choćby częściowe uproszczenie. Po raporcie Maria Draghiego i liście Olafa Scholza przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała, że w lutym KE przedstawi pakiet zmian. Teraz zbiera opinie. Ministerstwo Rozwoju i Technologii rozesłało pismo do organizacji pozarządowych i przedsiębiorców, zachęcając do wypowiedzenia się na temat obowiązujących przepisów i kierunku ich rewizji. Resort się spodziewa, że zmiany mogą dotyczyć przesunięcia w czasie konieczności stosowania przepisów, usunięcia niespójności terminologicznych czy uproszczenia Europejskich Standardów Sprawozdawczości Zrównoważonego Rozwoju (ESRS). Z KE płyną sygnały, że liczba ujętych w ESRS wskaźników raportowania (1200)może się zmniejszyć o 25 proc. Rozważone ma zostać również ujęcie w jednym akcie rozproszonych regulacji.
Przepisy okazały się niespójne
Skrót ESG oznacza: E – środowisko (z ang. environmental), S – społeczna odpowiedzialność (z ang. social responsibility) i G – ład korporacyjny (z ang. corporate governance). Przepisy nakazujące raportowanie na temat tych elementów mają pomóc inwestorom w świadomym podejmowaniu decyzji nie tylko na podstawie samych wskaźników finansowych. W założeniu zachęcą też firmy do przestrzegania zasad zrównoważonego rozwoju. Narzędziem do jego osiągnięcia są raporty przygotowywane według jednego standardu, by były porównywalne i ograniczały zjawisko „ekościemy”. Ich weryfikację powierzono w Polsce biegłym rewidentom, a karą dla zarządów i rad nadzorczych za nierzetelne sprawozdania może być grzywna, a nawet pozbawienie wolności do dwóch lat. Zaś nagrodę dla przedsiębiorców mają stanowić dobry wizerunek, ułatwiony dostęp do finansowania, zainteresowanie klientów i większa konkurencyjność. Praktyka pokazała, że o to ostatnie, z powodu regulacji, jest najtrudniej.
– Obowiązujące dziś dyrektywy, rozporządzenia i wytyczne z załącznikami zajmują w sumie ok. 2 tys. stron i są rozrzucone w różnych aktach prawnych, co czyni je nie zawsze spójnymi. Trzeba sobie przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie, czy celem tak szczegółowego i obszernego raportowania jest w istocie troska o zrównoważony rozwój, klimat, wpływ działalności firm na otoczenie, kontrahentów i pracowników, ale także czy wiąże się to z troską o konkurencyjność przedsiębiorstw – mówi Agnieszka Wachnicka, wiceprezes Związku Banków Polskich.
Każdy przedsiębiorca
Raportowanie niefinansowe z czasem będzie dotyczyć każdego przedsiębiorcy, nawet jeśli on sam nie zostanie objęty tym obowiązkiem bezpośrednio.
– Ścieżki są tu dwie. Albo duży kontrahent, z którym współpracuje przedsiębiorca, przyśle listę pytań o ślad węglowy, politykę antydyskryminacyjną czy dostawców, albo takie pytania postawi bank, gdy przedsiębiorca zwróci się o finansowanie, ponieważ banki muszą tak zarządzać swoim portfelem finansowanych inwestycji, by spełniał on kryteria ESG. Dlatego cel kredytu też musi je spełniać lub przynajmniej nie stać z nimi w sprzeczności. Nie dziwi zatem, że przedsiębiorcy są zaniepokojeni. Dobrze, że KE chce coś tu zmienić – tłumaczy wiceprezes Wachnicka.
Doktor Grażyna Magdziak, przewodnicząca Rady Organizatorów BCC, ocenia, że większość działających w Polsce firm nie jest przygotowana do spełnienia wymogów regulacyjnych.
– Wymaga to bowiem zmian w procedurach i systemach sprawozdawczości korporacyjnej oraz w zasadach funkcjonowania działów audytu wewnętrznego, a takie działania nie są w przedsiębiorstwach traktowane priorytetowo. Jedynie niewielka liczba firm jest przygotowana do sporządzenia stosownych raportów – mówi ekspertka. – Podobne problemy zgłaszają zresztą również przedsiębiorcy z pozostałych krajów UE, w tym z Niemiec, Francji, Włoch. Nie będzie zatem zaskoczeniem, że UE rozważa przesunięcie w czasie wdrożenia raportowania ESG, jak też ograniczenie raportów pod względem liczby parametrów dokumentujących stan ESG w firmie – dodaje.
Raporty ESG. Brakuje konsekwencji
Zdaniem Bartosza Kwiatkowskiego, dyrektora fundacji Frank Bold, ogłaszając zamiar wprowadzenia zmian, KE przyznaje, że coś w procesach legislacyjnych poszło nie tak, i teraz przedsiębiorcy, ale też politycy mają kłopot.
– Powinni pamiętać, że firmy działają nie po to, by produkować raporty. Trzeba to mieć na uwadze, uchwalając prawo, a nie ciągle je zmieniać. Rozumiem obawy przedsiębiorców. Z drugiej strony część spółek objęta tym obowiązkiem wykonała duży wysiłek i poniosła koszty, a teraz słyszy, że będzie musiała uczyć się czegoś nowego. Zawsze istnieje ryzyko, że zaproponowane przez KE zmiany wcale nie poprawią sytuacji przedsiębiorców objętych obowiązkiem ESG, a zaszkodzą osiągnięciu celów, czyli m.in. przeciwdziałaniu zmianom klimatu i poprawie poziomu przestrzegania praw człowieka – mówi Bartosz Kwiatkowski.
Podobnego zdania jest Beata Faracik, prezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu.
– Regulacje nie są doskonałe i wiele problemów, z którymi mierzą się spółki, wynika nie tyle z nadmiaru wskaźników, ile z niejasności sformułowań lub niedoskonałego, a miejscami wprowadzającego w błąd tłumaczenia na język polski. Dlatego zamiast tracić czas na destabilizujące i powodujące kosztowne zamieszanie dyskusje, bardziej konstruktywnym podejściem byłoby podtrzymanie aktualnych terminów przy jednoczesnym doprecyzowaniu ESRS – uważa Beata Faracik.
Zdaniem ekspertki warto też rozważyć wprowadzenie moratorium na kary za błędy w sprawozdaniach przez okres np. roku, a może nawet zwolnienie spółek w pierwszym roku z atestacji. Sprawowanie nadzoru w tym przejściowym okresie powinno zostać powiązane z efektywnym systemem wsparcia dla firm ze strony państwa. I o tym wsparciu mówi każdy z naszych rozmówców.
– Szczególnie ważne będzie to w odniesieniu do firm, które zostaną objęte regulacjami ESG na kolejnym etapie. Średnie i małe nie mają bowiem świadomości, że je również obejmie taki obowiązek, i są do tego zupełnie nieprzygotowane – mówi Grażyna Magdziak.
– Sęk w tym, że obecnie w administracji jest dosłownie kilka osób dobrze orientujących się w tych regulacjach. Jak w tej sytuacji myśleć o sprawnie działającym helpdesku, będącym w stanie udzielić spójnej odpowiedzi na temat tych przepisów? – dodaje Beata Faracik. ©℗