Główny Urząd Nadzoru Budowlanego stara się na szkoleniach wyjaśniać inspektorom, że projekt techniczny (PT) nie podlega sprawdzeniu przez organ nadzoru budowlanego pod kątem zgodności z przepisami techniczno-budowlanymi i zasadami wiedzy technicznej, ponieważ za to odpowiada projektant posiadający odpowiednie uprawnienia. Równocześnie jednak urząd przygotował propozycję zmiany przepisów, która ma wyeliminować wątpliwości, i zasugerował Ministerstwu Rozwoju i Technologii podjęcie działań legislacyjnych. Nowelizacja ma polegać na doprecyzowaniu przepisu ustawy – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 725 ze zm.).
– Zaproponowana przez GUNB zmiana w art. 57 ust. 4 wskazuje, że sprawdzenie projektu technicznego, o którym jest mowa w tym przepisie, polega na sprawdzeniu przez organ nadzoru budowlanego dołączenia do niego oświadczenia i kopii dokumentów, o których mowa w art. 34 ust. 3d ustawy – informuje MRiT.
Artykuł 34 ust. 3d prawa budowlanego stanowi, że do projektu zagospodarowania działki lub terenu, projektu architektoniczno-budowlanego oraz projektu technicznego dołącza się: kopię decyzji o nadaniu projektantowi lub projektantowi sprawdzającemu, jeżeli jest wymagany, uprawnień budowlanych w odpowiedniej specjalności potwierdzoną za zgodność z oryginałem przez sporządzającego projekt, kopię zaświadczenia o wpisie projektanta na listę członków właściwego samorządu zawodowego oraz oświadczenie o sporządzeniu projektu zgodnie z obowiązującymi przepisami i zasadami wiedzy technicznej.
Propozycja GUNB zostanie ujęta w procedowanej od lutego 2024 r. nowelizacji (projekt UD22). Oznacza to skierowanie projektu do ponownych uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania. Jak zaznacza resort w przesłanej DGP informacji, finalny kształt projektowanych przepisów nie został jeszcze ostatecznie ustalony i przesądzony.
Nie wszystkie problemy
Zdaniem Joanny Maj, radczyni prawnej w kancelarii SWK Legal, zapowiadana przez MRiT zmiana prawa ułatwiłaby przede wszystkim pracę organów nadzoru budowlanego, wskazując precyzyjnie zakres weryfikacji formalnej dokumentacji i ujednolicając podejście.
– Nie rozwiąże natomiast generalnych problemów z projektem technicznym, związanych np. z odpowiedzialnością za jego przygotowanie czy trudnościami związanymi z weryfikacją przez organy nadzoru budowlanego na samym końcu procesu inwestycyjnego. Inwestorowi najbardziej zależy na sprawnym oddaniu obiektu do użytkowania, a często dopiero na tym etapie wychodzą na jaw problemy, które uniemożliwiają formalne zakończenie budowy – uważa ekspertka.
– Zapowiedź ministerstwa to krok w dobrą stronę, ale, w mojej ocenie, zmiana ograniczona do doprecyzowania art. 57 ust. 4 ustawy może nie być wystarczająca. Mamy art. 59, który mówi o tym, że wydanie pozwolenia na użytkowanie musi być poprzedzone obowiązkową kontrolą budowy, która polega, między innymi, na sprawdzeniu zgodności obiektu budowlanego z projektem technicznym w określonym zakresie. Pozostawienie tego ostatniego przepisu w obecnym brzmieniu nie byłoby kompatybilne z zapowiadaną zmianą – dodaje Piotr Jarzyński, prawnik, specjalista z zakresu prawa budowlanego i nieruchomości, Kancelaria Prawna Jarzyński & Wspólnicy, ekspert Komitetu ds. Nieruchomości Krajowej Izby Gospodarczej.
Jego zdaniem propozycja GUNB i MRiT powodowałaby dodatkowo, że w przypadku inwestycji, które wymagają tylko zawiadomienia o zakończeniu budowy, nie byłoby weryfikacji projektu technicznego, a w przypadku tych, które wymagają uzyskania pozwolenia na użytkowanie, byłaby właśnie na podstawie art. 59a.
– Tak więc uzyskalibyśmy, co najwyżej, tylko połowiczne rozwiązanie problemu – ocenia Piotr Jarzyński.
Inżynier Andrzej Falkowski, przewodniczący Zespołu Prawno-Regulaminowego Podlaskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa, również propozycję zmiany przepisu uważa za dobrą, ale niewystarczającą, gdyż nie rozwiązuje kompleksowo problemów związanych z PT.
– Przykładowo zdarza się, że nadzór budowlany żąda dołączenia PT do zawiadomienia o zakończeniu budowy obiektów, w przypadku których ten element projektu w ogóle nie musi być sporządzany, gdyż korzysta ze zwolnienia zawartego w art. 34 ust. 3b prawa budowlanego. Dotyczy to np. sieci uzbrojenia terenu. Planowane zmiany tego utrudnienia nie eliminują – mówi inż. Falkowski.
Lepiej wrócić do starego przepisu
Dlatego Falkowski zachęca prawodawcę do cofnięcia zmian, które doprowadziły do podziału projektu budowlanego.
– Rozwiązanie to przyniosło bowiem więcej szkody niż pożytku i zmusza teraz prawodawcę do eliminowania problemów, które przed 19 września 2020 r. (wejście w życie nowelizacji – red.) nie istniały – mówi Andrzej Falkowski.
Nowelizacja wprowadziła podział projektu budowlanego na trzy części. Inwestor do wniosku o pozwolenie na budowę czy zgłoszenia dołącza projekt zagospodarowania terenu lub działki oraz projekt architektoniczno-budowlany, z którego nowelizacja usunęła część zawartości, tworząc oddzielny projekt techniczny. W jego zakres wchodzą, między innymi, rozwiązania konstrukcyjne, opracowania branżowe, charakterystyka energetyczna budynku, rozwiązania techniczne i materiałowe.
– Organ administracji architektoniczno-budowlanej nie zatwierdza PT w ramach procedury uzyskania pozwolenia na budowę. Nie kontroluje tej warstwy merytorycznej. Inwestor dołącza go dopiero na etapie oddawania obiektu do użytkowania czy zawiadomienia o zakończeniu budowy składanego w organie nadzoru budowlanego – mówi Joanna Maj.
Inspektorzy nadzoru sprawdzają projekt, gdy budynek już stoi. Inwestorzy zobowiązywani są do usunięcia nieprawidłowości zarówno formalnych, jak i merytorycznych, gdy proces budowlany jest już skończony. Kwestionowana bywa niekompletność dokumentów czy forma projektu, ale także rozwiązania konstrukcyjne.
– Nie ulega wątpliwości, że problem wymaga szybkiej reakcji ustawodawcy. Inwestor, któremu odmawia się wydania pozwolenia na użytkowanie, jest w poważnym kłopocie. Nie dotrzyma terminu wydania lokali nabywcom, nie będzie mógł korzystać z obiektu, nie przeniesie własności, a zazwyczaj musi obsługiwać kredyt – podsumowuje Piotr Jarzyński. ©℗