W normalnych warunkach funkcjonowania państwa powinien być to niezwykle ważny wyrok. Trybunał Konstytucyjny orzekł bowiem 18 września, że regulująca rynek aptekarski ustawa, tzw. Apteka dla Aptekarza 2.0, jest niezgodna z konstytucją. Stało się to wskutek skargi następczej prezydenta, który ustawę podpisał, ale skierował ją do Trybunału. Niestety, wskutek trwającego chaosu – a potrwa on jeszcze co najmniej około roku – na dobrą sprawę nie wiadomo, co z tym wyrokiem począć.

Znikające apteki

Zastrzeżenia głowy państwa, które podzielił Trybunał Konstytucyjny, wzbudziły nader restrykcyjne przepisy dotyczące przejmowania aptek. Co ciekawe – i niestety, charakterystyczne dla uprawianej od kilku lat polskiej legislacji – te przepisy wrzucono do… nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach eksportowych. To, co sprawdziło się w dobie pandemii, Sejm dalej twórczo rozwijał.

Co budziło kontrowersje w przedmiotowych regulacjach? Między innymi znaczące ograniczenie możliwości otwierania nowych aptek, chociaż dzisiaj mamy w kraju najmniej aptek od piętnastu lat. Ograniczenia dotyczą również sprzedaży odziedziczonych aptek. Inspektorzy farmaceutyczni na mocy tych przepisów stali się udzielnymi panami, decydującymi o istnieniu firm aptecznych. Bardzo szeroko określono możliwość zamykania przez nich aptek, a kwota kar, które inspektorzy mogą nakładać, wynosi, bagatela, nawet 5 mln zł.

Neuca grozi pozwami

Prezydent – bądź co bądź wywodzący się z obozu politycznego, który tą ustawę przyjął – umył ręce, składając pod kontrowersyjnym prawem podpis i jednocześnie wysyłając je do Trybunału Konstytucyjnego. A jak źle oceniane są te regulacje, świadczą m.in. oświadczenia składane przez przedstawicieli hurtowni farmaceutycznych – tę branżę oskarżano bowiem o to, że lobbowała za drakońskimi przepisami. W dniu ogłoszenia przez Trybunał Konstytucyjny wyroku, szef public relations jednej z największych hurtowni, Neuca, wydał oświadczenie, w którym zaprotestował przeciwko „posługiwaniu się kłamstwem”. Czytamy w nim: „Po raz kolejny oświadczamy, że Neuca nie była inspiratorem ani nie brała udziału w jakichkolwiek pracach związanych z ustawami potocznie określanymi jako Apteka dla Aptekarza (AdA). Przypisywanie nam kontaktów politycznych z jakimikolwiek partiami jest zwykłym pomówieniem. Podobnie jest z oskarżaniem Neuca o podnoszenie cen leków czy osiąganie nadmiernych korzyści wynikających z wprowadzanych przez kolejne rządy regulacji rynkowych”. Osobom, które takie informacje kolportują, Neuca zagroziła krokami prawnymi.

Kto nas ochroni przed niekonstytucyjnym prawem?

I w zasadzie oświadczenie wspomnianej hurtowni, nie licząc publikacji uznanych profesorów prawa, jest jedynym widocznym dzisiaj echem orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, tak ważnego dla przedsiębiorców i pacjentów. Wyrok bowiem w najbliższym czasie nie zostanie opublikowany. To gorzki paradoks: odmowa uznawania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego miała być ciosem w PiS i jego nominatów, tymczasem w tym przypadku ochroni wadliwą ustawę autorstwa PiS przed unieważnieniem. A poszkodowane będą osoby, które z polityką nic nie mają wspólnego.

Teraz ewentualne wycofanie z obiegu złych regulacji zależy od dobrej woli obecnej większości parlamentarnej i rządu. Można liczyć jedynie na projekt poselski albo projekt rządowy, który uchyli obecnie obowiązujące przepisy. Jest możliwość, że sądy – polskie, ale też zagraniczne sądy w przypadku spraw arbitrażowych zakładanych przez sieci apteczne – wezmą pod uwagę wyrok TK. To jednak jedynie możliwość.

Otrzymujemy – my wszyscy, łącznie z politykami – lekcję wychowania konstytucyjnego. Na własnej skórze przekonujemy się, jak ważny jest w polskim systemie prawa Trybunał Konstytucyjny. Awantura, rozpoczęta powołaniem w 2015 roku sędziów „na zaś” przez koalicję PO-PSL, a eskalowana przez osiem lat przez PiS, doprowadziła do tego, że przed niekonstytucyjnym prawem nie ma nas kto chronić. Bo sądy powszechne, które również wpisały się w dzielący Polskę spór, takiej ochrony niestety nie dają.

Andrzej Arendarski
Prezydent Krajowej Izby Gospodarczej