Hotelarzy, kierowców autobusów, prowadzących własne gabinety psychologów, występujących w szkołach prelegentów, korepetytorów, a nawet stomatologów – ich wszystkich mogą obejmować przepisy wynikające z ubiegłorocznej nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2023 r. poz. 1606), zwanej powszechnie lex Kamilek.
Parlament uchwalił ją w lipcu 2023 r. po śmierci ośmioletniego chłopca z Częstochowy maltretowanego przez ojczyma. Najważniejszym założeniem przyświecającym wówczas politykom była lepsza ochrona dzieci przed możliwością ich skrzywdzenia przez stykające się z nimi osoby.
W celu zminimalizowania zagrożenia przepisy nakazują osobom, które w swojej pracy mają kontakt z dziećmi, nie tylko przejście procedury pozytywnej weryfikacji w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, lecz także przedłożenie zaświadczenia z Krajowego Rejestru Karnego potwierdzającego ich nie karalność. W praktyce uzyskanie zwłaszcza tego drugiego dokumentu wymaga dopełnienia urzędowych formalności oraz poniesienia kosztów i jak wskazują przedsiębiorcy, może skutecznie zniechęcać niektóre osoby do podejmowania np. pracy sezonowej albo wolontariatu w sektorach, w których występuje mniejszy lub większy kontakt z dziećmi.
Na złożoność problemu zwraca uwagę rzecznik praw obywatelskich, który w piśmie do ministra sprawiedliwości wyjaśnia, że co prawda cele lex Kamilek są szczytne i nie podlegają dyskusji, to jednak sposób, w jaki przystąpiono do ich wdrożenia, może budzić pewne wątpliwości. Przede wszystkim, jak wskazuje prof. Marcin Wiącek, nie wiadomo, kto dokładnie podlega obowiązkowi przedkładania odpowiednich zaświadczeń o braku karalności oraz konieczności przechodzenia weryfikacji w tzw. rejestrze pedofilów. Ustawa nie precyzuje, co należy rozumieć przez pojęcie kontaktu z dziećmi.
RPO wylicza przykłady osób, które nie wiedzą tego, czy podlegają obowiązkowej weryfikacji. Wśród nich pojawiają się m.in. kierowca autobusu, który wozi dzieci na wycieczki szkolne, albo właściciele oraz pracownicy stadniny koni. Jednak do najbardziej zaskakujących zawodów wymienionych przez RPO w liście do Adama Bondara można zaliczyć organizatorów szkoleń okazjonalnie występujących w szkołach z prelekcją na dany temat, pracowników hotelowych recepcji czy też stomatologów, którzy, co naturalne, świadczą usługi dentystyczne również wobec nieletnich. Profesor Marcin Wiącek prosi ministra sprawiedliwości o zajęcie stanowiska w tym temacie oraz rozważenie rozpoczęcia kampanii informacyjnej, w której resort wyjaśniłby, jak należy interpretować przepisy i kto im podlega.
RPO przytacza również głosy samych wolontariuszy oraz edukatorów, którzy uważają, że ,,regulacje oznaczają blokadę jakiejkolwiek możliwości nawiązania relacji z dzieckiem, a bez wchodzenia w strefę prywatną nie da się mu pomóc. Pracownicy i wolontariusze od lat pracujący z dziećmi w bliskich relacjach wyrażają obawy, że wprowadzenie standardów ograniczy swobodę pracy z dzieckiem ze względu na ryzyko powstania sytuacji dwuznacznych czy problematycznych” – pisze rzecznik.©℗