Toczące się przed Sądem Rejonowym w Katowicach postępowanie dotyczy sporu między dwiema spółkami. Pierwsza z nich jest wytwórcą urządzeń elektroniki górniczej, natomiast druga należy do największych w Europie firm prowadzących wydobycie i sprzedaż węgla kamiennego. W latach 2018–2019 spółka wydobywająca węgiel podpisała z producentem urządzeń wiele umów na dostawę odpowiednich maszyn do pracy w kopalniach. Zawierano je w rezultacie albo zwycięstwa w aukcji internetowej, albo wygrania przetargu. W obu tych przypadkach to zamawiający określał warunki umowy, a dostawca musiał je zaakceptować, bez możliwości ich indywidulanego negocjowania. Jednym z postanowień zawartych umów było wyznaczenie terminu płatności za dostarczony towar na 120 dni, liczonych od daty otrzymania faktury. To o 60 dni więcej niż przewidziany prawem termin na uregulowanie należności między przedsiębiorcami.

W Parlamencie Europejskim trwają intensywne prace nad nowym rozporządzeniem. Zgodnie z jego projektem 60-dniowy termin na uregulowanie płatności zostanie skrócony do zaledwie 30 dni

Po tym, jak kopalnia po trzech miesiącach od otrzymania faktury uiściła należności za otrzymane maszyny, ich producent wysłał do swojego kontrahenta notę księgową, w której domagał się dodatkowo zapłaty ponad 14 tys. zł jako odsetek za opóźnienie w płatności oraz rekompensaty za koszty ich odzyskiwania. Producent twierdził, że dłuższy niż przewidziany w prawie 60-dniowy termin na zapłatę został mu narzucony przez kopalnię, bez prawa do jego indywidualnej negocjacji. Spółka wydobywająca węgiel nie zgodziła się z tym punktem widzenia i odmówiła uiszczenia rachunku. Sprawa znalazła finał w sądzie, który wydał nakaz zapłaty całej żądanej kwoty.

Od tego rozstrzygnięcia wniesiono sprzeciw, wskazując, że producent maszyn w momencie podpisywania umowy zgodził się na wydłużenie terminu zapłaty ponad ustawowe 60 dni, dlatego nie przysługuje mu odszkodowanie za opóźnienie w płatności. Sąd rejonowy postanowił zawiesić postępowanie i zadać pytanie prejudycjalne TSUE. Chodziło przede wszystkim o dokonanie właściwej interpretacji regulacji zawartych w dyrektywie 2017/7, na podstawie których stworzono polskie przepisy. Luksemburski trybunał musiał rozstrzygnąć, czy w przypadku jednostronnego ustalenia zapisów umownych zezwalających na dokonanie przez kontrahenta płatności za dostarczony towar w terminie przekraczającym 60 dni dochodzi do tzw. rażącej nieuczciwości wobec wierzyciela. Zdaniem rzecznika TSUE prawo unijne nie określa formy, w jakiej powinno dojść do przedłużenia terminu na zapłatę, o ile obie strony umowy się na to zgodzą. Zaś podpisanie umowy, w której wyraźnie to zapisano, jest formą zgody.

Problematyka opóźnionych płatności od pewnego czasu ponownie znalazła się na orbicie zainteresowania unijnego legislatora. W Parlamencie Europejskim trwają intensywne prace nad uchwaleniem tekstu nowego rozporządzenia regulującego to zagadnienie. Kierowana przez eurposłankę Polski 2050 Różę Thun und Hohenstein Komisja Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów (IMCO) pod koniec marca przegłosowała kompromisową wersję nowych przepisów. Zgodnie z zaproponowanym przez IMCO projektem rozporządzenia 60-dniowy termin na uregulowanie płatności zostanie skrócony do zaledwie 30 dni. Pojawią się jednak dwa wyjątki od tej zasady. Po pierwsze, za zgodą obu stron termin będzie mógł zostać przedłużony do 60 dni, a w przypadku określonych kategorii produktów – wolno schodzących – termin będzie można wydłużyć do 120 dni.©℗

orzecznictwo