Zarząd spółki powinien być w stanie udokumentować, że podjął wszelkie możliwe działania, aby uniknąć niewypłacalności i strat wśród wierzycieli. Tylko w ten sposób może skutecznie chronić interesy tych ostatnich i uniknąć odpowiedzialności prawnej i finansowej, z karą więzienia włącznie.

Sprawa z pozoru nie wydaje się skomplikowana. Zgodnie bowiem z art. 21 prawa upadłościowego (dalej: p.u.) dłużnik jest obowiązany ‒ nie później niż w ciągu 30 dni od dnia, w którym wystąpiła podstawa do ogłoszenia upadłości ‒ zgłosić w sądzie wniosek w tej sprawie. Upadłość bowiem, jak z kolei wynika z art. 10 i 11 ust. 1 p.u., ogłasza się w stosunku do dłużnika, który jest niewypłacalny, czyli utracił zdolność do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych ‒ opóźnienie w ich wykonaniu przekracza trzy miesiące. O niewypłacalności możemy mówić również wtedy, gdy zobowiązania pieniężne dłużnika przekraczają wartość jego majątku przez okres dłuższy niż 24 miesiące. Z literalnego brzmienia przepisów prawa upadłościowego wynika więc, że członek zarządu, po tym jak minęły trzy miesiące opóźnienia w płatnościach, ma 30 dni na zgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości.

Kodeksowe zawirowania

Zamieszanie wprowadza jednak art. 299 par. 1 i 2 kodeksu spółek handlowych (dalej: k.s.h.). Na jego mocy, jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna, to członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za jej zobowiązania. Mogą uwolnić się od odpowiedzialności, jeżeli wykażą, że wniosek o ogłoszenie upadłości zgłoszono we „właściwym czasie”.

Przepisy wprost nie definiują, kiedy jest ten „właściwy czas”. Tutaj z odpowiedzią spieszą sądy, interpretując k.s.h i p.u. Część orzeczeń wprost odnosi się do terminów wskazanych w prawie upadłościowym, a w części „właściwy czas” określa się indywidualnie w każdej sprawie. Przy czym większość sądów wskazuje, że właściwy czas na złożenie wniosku o upadłość to moment, gdy wiadomo, że spółka nie będzie w stanie spłacić swoich wszystkich zobowiązań. Słowem kluczem jest tutaj możliwość braku spłaty „wszystkich” zobowiązań. Nie jest więc to czas, gdy spółka przestaje całkowicie spłacać długi, ale znacznie wcześniej, gdy problemy finansowe stają się przewidywalne i prawdopodobnie spółka nie będzie w stanie zaspokoić każdego wierzyciela.

Wskazówki dla członków zarządu

Monitorowanie finansów ‒ regularne analizy finansowe pozwalają na wczesne wykrycie problemów. Zarząd powinien śledzić wskaźniki finansowe, takie jak płynność finansowa, zadłużenie oraz rotacja należności. Wczesne ostrzeżenia mogą pomóc w podjęciu działań zapobiegawczych, zanim sytuacja stanie się krytyczna.

Konsultacje prawne ‒ kluczowy jest stały kontakt z prawnikiem specjalizującym się w prawie upadłościowym, który pomoże w interpretacji przepisów oraz doradzi, kiedy należy złożyć wniosek o upadłość.

Planowanie restrukturyzacji ‒ w niektórych przypadkach restrukturyzacja może być lepszym rozwiązaniem niż upadłość. Pozwala na reorganizację działalności i poprawę płynności finansowej. Jeśli jest dobrze przeprowadzona, to może dać spółce drugą szansę na rynku. ©℗

Moment ten może przyjść nagle. Natychmiastowe powinny być też wtedy działania członków zarządu. Trzeba pamiętać o terminach trzymiesięcznego opóźnienia w płatnościach i dodatkowo 30 dniach na złożenie wniosku, ponieważ ich naruszenie w praktyce może oznaczać wyrok na członków zarządu za zbyt późną reakcję.

Sąd Najwyższy w wyroku z 11 lipca 2023 r. (sygn. akt II CSKP 754/22) określił, że właściwy czas na złożenie wniosku o upadłość to moment, w którym wiadomo, że spółka nie będzie mogła zaspokoić wszystkich swoich wierzycieli, ale posiada jeszcze majątek pozwalający na częściowe zaspokojenie roszczeń. Nie może być więc bankrutem w momencie składania wniosku.

Odpowiedzialność karna

W ferworze walki o firmę łatwo przekroczyć cienką granicę dzielącą od odpowiedzialności karnej za działania na niekorzyść wierzycieli. Najczęściej prokuratorzy stawiają zarzut oszustwa, wskazany w art. 286 kodeksu karnego. Zgodnie z nim, kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.

Członkowie zarządu nie mogą się bronić, argumentując, że nie chcieli nikogo oszukać i przecież nie osiągnęli żadnej korzyści majątkowej. Przepis nie stanowi bowiem o osobistej korzyści członka zarządu. Najczęściej prokuratorzy wskazują, że korzyść majątkową uzyskała bankrutująca spółka, którą zarząd chciał uratować i w tym celu np. zaciągał kolejne zobowiązania u innych firm (np. kupował surowce czy kontynuował produkcję).

W konsekwencji członkowie zarządu mogą otrzymać prokuratorski zarzut, że mieli wiedzę na temat złej sytuacji finansowej spółki, a mimo to dalej zamawiali towar, wprowadzając w błąd kontrahentów co do kondycji firmy – tym samym uzyskiwali korzyść majątkową dla upadającego podmiotu. Za takie lekceważenie interesów wierzycieli członkom zarządu grozi nawet 8 lat więzienia.

Domniemanie winy

Największą bolączką członków zarządu jest domniemanie ich winy, wynikające z art. 21 p.u. W związku z tym wierzyciel, który pozywa członków zarządu, nie musi wykazywać ich winy. Zgodnie z przepisami bowiem są co do zasady winni dopóty, dopóki nie przedstawią dowodów na niewinność. ©℗