Od 1 stycznia rusza obowiązek pobierania od konsumentów kupujących jedzenie na wynos dodatkowych opłat. Problem w tym, że przedsiębiorcy nie są pewni, do jakich opakowań i kiedy ma to zastosowanie.
Wraz z początkiem nowego roku klienci decydujący się na zakup jedzenia na wynos będą musieli dopłacić do opakowań zawierających w sobie tworzywa sztuczne. To samo będzie dotyczyć kupujących kawę oraz inne napoje, także w samoobsługowych automatach. To skutek kwietniowej nowelizacji ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz opłacie produktowej (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 877). To jednak nie koniec listy opakowań, których cena zostanie zwiększona o nową opłatę. Zgodnie z załącznikiem nr 6 do ustawy za produkty jednorazowe, których zużycie ma zostać zmniejszone, uznaje się także pojemniki na posiłki do bezpośredniego spożycia i niewymagające dalszej obróbki termicznej.
Co oznacza produkt jednorazowy
Procedurze wdrażania do polskiego prawa unijnej dyrektywy 2019/904, znanej również jako Single Use Plastic (SUP), od początku towarzyszyły poważne wątpliwości wyrażane przez ekspertów i samych zainteresowanych. Wśród zarzutów wymieniano brak równoległych prac nad systemem kaucyjnym, ostatecznie uchwalonym na finiszu prac parlamentu IX kadencji. Kolejnym przykładem niefrasobliwości Ministerstwa Klimatu i Środowiska jest brak rozporządzenia w sprawie stawek opłaty za produkty jednorazowego użytku. Jego projekt (nr wykazu: 952) od maja widnieje na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Bez opublikowania oficjalnych stawek pobieranie opłat za kubki i opakowania będzie niemożliwe. Zapytany przez DGP resort klimatu nie udzielił odpowiedzi, na kiedy jest planowane wydanie rozporządzenia.
– Wątpliwości budzą m.in. fundamentalne dla realizacji obowiązków zagadnienia. Przykładowo: czy produkt jest jedno- czy wielokrotnego użytku, kto i w jaki sposób go użyje, czy zawiera jedną, czy więcej porcji, jak określić, kto w łańcuchu dostaw podlega danym obowiązkom. Nie wiadomo, jak ta odpowiedzialność wygląda w przypadku zlecenia produkcji opakowań – wylicza Piotr Grodkiewicz, menedżer w zespole podatku akcyzowego i ESG, dział doradztwa podatkowego Deloitte.
Problematyczne jest nawet ustalenie tego, kto powinien być odpowiedzialny za pobieranie opłaty od tzw. użytkownika końcowego. Zgodnie z ustawą jest nim ten, kto nabywa produkty żywnościowe w opakowaniach jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych w celu ich wykorzystania na potrzeby własne, bez dalszej odsprzedaży. Rodzi to zatem obowiązek badania przez np. hurtownika sprzedającego firmie jednorazowe kubeczki tego, czy zostaną one wykorzystane przez pracowników biura, czy też odsprzedane klientom tej firmy. W pierwszym wariancie to hurtownik musi pobrać opłatę od firmy, w drugim to firma pobiera opłatę od swoich klientów.
Piotr Grodkiewicz uważa, że w wielu przypadkach zarówno sama dyrektywa, jak i przygotowane do niej wytyczne wymagają indywidualnego rozpatrywania. Konieczność sięgania do tekstu dyrektywy wynika z braku jasnych rozstrzygnięć polskich przepisów implementujących SUP. Chodzi m.in. o zapisaną w prawie europejskim konieczność badania specyfiki produktu, np. tendencji do pozostawiania go w miejscach do tego nieprzeznaczonych.
Ratunkiem samorządy
– Polski ustawodawca pozostawił wszystkie te kwestie do rozstrzygnięcia przedsiębiorcom. Z powodu wielu wątpliwości rekomenduję skorzystanie z możliwości uzyskania wiążącej interpretacji indywidualnej jako zabezpieczenia prawidłowej interpretacji i realizacji przepisów – dodaje Piotr Grodkiewicz.
Marszałek województwa wielkopolskiego wydał już dwie interpretacje w sprawach dotyczących trzech przedsiębiorców. W pierwszej decyzji, wydanej na prośbę producenta płatków śniadaniowych, takich jak musli, granola, oraz pasty orzechowej, stwierdzono, że pojemniki na dwa pierwsze produkty, choć znajdują się w ustawowym spisie, nie podlegają obowiązkowi opłaty ze względu na to, że jako produkty suche zostały wyłączone spod zastosowania unijnej dyrektywy. Natomiast pojemnik na pastę orzechową nie kwalifikuje się do opłaty z powodu tego, że zawiera wiele porcji produktu. W swojej interpretacji marszałek odwołał się zatem nie tylko do polskiej ustawy, lecz także do niedziałającej wprost dyrektywy unijnej.
– Można by zapytać, czy przykładowo średnia paczka chipsów to jedna, czy wiele porcji – komentuje Piotr Grodkiewicz.
Druga decyzja dotyczyła potencjalnego sporu między firmą wykonującą fleksograficzny nadruk na opakowaniach, m.in. na mięso, sery i ciastka, a kontrahentem zlecającym ten nadruk i prowadzącym dystrybucję artykułów spożywczych. Marszałek uznał, że to na zlecającym, a więc wprowadzającym towar do obrotu, ciążą obowiązki wymienione w ustawie. Tym samym drukarnia została zwolniona z jakichkolwiek opłat.
Ryzyko chaosu
Za niewywiązanie się z obowiązków nałożonych przez ustawodawcę grożą surowe kary administracyjne, dlatego można się spodziewać tego, że coraz więcej przedsiębiorców będzie sięgało po wiążące w ich sprawie decyzje marszałków województw. To jednak grozi ryzykiem rozbieżności między poszczególnymi rozstrzygnięciami.
– Nie jest wykluczone, że dwóch przedsiębiorców z różnych województw uzyska zupełnie różne interpretacje przepisów mimo tego samego albo bardzo zbliżonego stanu faktycznego. W rezultacie na jednego z nich spadną obowiązki i opłaty, a na drugiego nie – mówi dr Sergiusz Urban, radca prawny kierujący zespołem ochrony środowiska w kancelarii WKB Lawyers.
Według niego taki stan rzeczy może doprowadzić do chaosu prawnego i poczucia niesprawiedliwości ze strony części producentów opakowań. Doktor Sergiusz Urban uważa, że to MKiŚ powinno zaproponować spójną dla całego kraju wykładnię przepisów, zamiast niejako delegować ten obowiązek na poszczególne urzędy marszałkowskie. Zapytaliśmy resort klimatu, co sądzi o tym pomyśle, ale nie uzyskaliśmy odpowiedzi. ©℗