Angielskie słowo „crunch” nie ma żadnego znaczenia dla odbiorców hiszpańskich i francuskich oraz posiada samoistny charakter odróżniający w znaku towarowym – orzekł Sąd UE.

Do takich wniosków doszedł, rozpatrując spór między dwoma przedsiębiorcami z branży spożywczej. Spółka International Foodstuffs z siedzibą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich starała się o rejestrację słownego unijnego znaku towarowego „TIFFANY CRUNCH N CREAM”. Sprzeciwiła się temu szwajcarska spółka Société des produits Nestlé, powołując się na swoje prawa do wcześniejszego graficznego znaku z elementem tekstowym „crunch”. Oba znaki odnosiły się do wielu artykułów spożywczych, przeznaczonych m.in. na rynki hiszpański i francuski.

Urząd UE ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) uznał sprzeciw za zasadny, a jego stanowisko podtrzymała izba odwoławcza tego organu. Spółka International Foodstuffs złożyła więc skargę do Sądu UE. Z jej argumentacji wynikało, że izba odwoławcza zbyt dużą wagę przywiązała do elementu wspólnego obu oznaczeń, czyli słowa „crunch”. Przekonywała, że pozycję dominującą w jej oznaczeniu zajmuje człon „Tiffany”, zwracała też uwagę na elementy graficzne znaku konkurencji, jak niebieskie tło oraz przerwę między literami „u” i „n”.

Sąd UE stanął na stanowisku, że element „crunch” jest odróżniający we wcześniejszym oznaczeniu oraz zajmował pozycję odróżniającą i niezależną w oznaczeniu zgłaszanym. Pozostałe elementy graficzne wcześniejszego znaku uznał za dekoracyjne i nieistotne. Nie znalazł dowodów, by konsumenci mieli przywiązywać szczególną wagę do występującego na początku zgłaszanego znaku słowa „Tiffany”, rozumianego jako imię żeńskie. Z kolei angielskie słowo „cream” („krem”) brzmi podobnie w językach ojczystych właściwego kręgu odbiorców (hiszp. „crema”, fr. „crème”), a zatem jego charakter odróżniający jest słaby.

Co się tyczy słowa „crunch” („chrupać”, „chrupkość”; skład orzekający rozpatrywał to słowo jako przymiotnik „chrupki” porównywalny z francuskim „croquant” i hiszpańskim „crujiente”), sąd przypomniał, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem, co do zasady nie można domniemywać rozumienia języka obcego. Zgodził się, że wielu konsumentów w Unii Europejskiej zna podstawowe słownictwo angielskie, ocenił jednak, że sporny wyraz nie jest powszechnie znany i nie można zakładać, by krąg odbiorców nieanglojęzycznych zrozumiał jego znaczenie osobno i natychmiast.

Sąd ocenił podobieństwo wizualne między oznaczeniami jako co najmniej niskie, podobieństwo fonetyczne jako średnie, nie dopatrzył się zaś podobieństwa koncepcyjnego. Stwierdził ponadto, że wcześniejszy znak towarowy zyskuje wzmocniony charakter odróżniający w wyniku jego używania we Francji i w Hiszpanii, przynajmniej w odniesieniu do wyrobów czekoladowych i przetworów zbożowych. W konsekwencji zgodził się z izbą odwoławczą EUIPO, że istniało prawdopodobieństwo wprowadzenia odbiorców w błąd i skargę oddalił.©℗

orzecznictwo